Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zdrowe przepisy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zdrowe przepisy. Pokaż wszystkie posty

piątek, 24 listopada 2017

Spaghetti łososiowe - sposób na rybkę.

- Kaaaaaaaaama co Ty zrobiłaś na ten obiad? Przecież to w ogóle do siebie nie pasuje! Skąd wzięłaś przepis na to? Pewnie sama to wymyśliłaś... - krzyczy mąż po pierwszym widelcu obiadu.

Pasuje czy nie pasuje - ważne, że najważniejszy członek rodziny wciągnął całą miskę i to do tego ryby, z którą ostatnią się nie lubimy.

Rybę zazwyczaj przygotowuję na dwa sposoby. Bez względu na rodzaj ryby piekę ją w piekarniku z cytryną i czosnkiem, albo smażę na patelni. Jak to powiedziała ostatnio moja przyjaciółka - typowy piątkowy obiad - ziemniory, ryba i kapucha. Robiłam pewne kombinację - a to bez tego, a to bez tamtego - za każdym razem Jan rybie mówił NIE. Podczas urlopu w Gdańsku Jan codziennie wciągał pokaźną porcję dorsza, zaczęłam więc częściej proponować dorsza - jednak efekt był taki sam. Pieczonej, suchej ryby Jan tknąć nie chciał.

Ryba w diecie dziecka jest niezmiernie ważna. Zaleca się jej włączenie do jadłospisu tuż po warzywach i owocach, czyli w okolicach 7-8 miesiąca i proponowanie jej dziecku 1-2 razy w tygodniu.  Ryby zawierają zdrowe nienasycone kwasy tłuszczowe niezbędne do prawidłowego wzrostu i rozwoju - zwłaszcza poznawczego. Mięso ryb morskich dostarcza również jod, który jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania tarczycy, oraz witaminę D - która jak wiadomo jest witaminą życia i wpływa m.in. na regulacje układu odpornościowego.

Zaleca się zwłaszcza spożywanie tłustych ryb morskich - łosoś, makrela atlantycka, chudych ryb morskich - dorsz, sola, mintaj, a z ryb słodkowodnych najlepszy będzie karp i pstrąg. Celowo nie wymieniam halibuta, który jest gatunkiem zagrożonym.
Nie zaleca się podawania dzieciom ryb drapieżnych - okoń, makrela królewska, rekin czy miecznik. Zrezygnujmy również z tuńczyka, wszystkich ryb puszkowanych (nie tylko ze względu na rtęć, ale również aluminium) marynowanych oraz ryb wędzonych (zarówno na ciepło jak i na zimno). W trakcie procesu wędzenia uwalniane są szkodliwe związki, ponadto taka ryba jest bardzo słona.

Któregoś dnia układając menu tygodniowe wpadłam na pomysł by rybę podać Janowi z tym, co uwielbia - sosem pomidorowym. Skoro uwielbia spaghetti to łososiowym też nie pogardzi. Pomyślałam sobie, że dorzucę jakieś warzywo, podam z makaronem i zobaczymy. Nie jestem za tym by zmuszać dziecko do jedzenia. Dziecko jak dorosły ma swoje gusta smakowe - jedne potrawy i produkty mu odpowiadają inne nie i należy to szanować, ale szukać też rozwiązania.

I to był strzał w dyszkę.

Spaghetti łososiowe

Składniki 

- 350 g łososia
- cukinia
- 2 marchewki
- średni por
- dwa ząbki czosnku
- passata pomidorowa
- makaron spaghetti
- przyprawy: słodka mielona papryka, bazylia, oregano
- olej rzepakowy

Przygotowanie

Łososia kroimy w kostkę. Czosnek wyciskamy przez praskę, albo drobno siekamy. Kroimy warzywa. Gotujemy makaron zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Na oleju przesmażamy łososia - ok. 3-4 minut (jeśli chcesz uniknąć smażenia możesz go wcześniej upiec w piekarniku - 180 stopni ok. 20-25 minut) razem z czosnkiem. Dodajemy pokrojone warzywa, zalewamy sosem pomidorowym, dodajemy przyprawy i gotujemy na bardzo wolnym ogniu do momentu, aż marchewka będzie miękka. Opcjonalnie możemy posypać łososiowe spaghetii serem grana padano.




A jak Wy serwujecie rybę swoim

niedziela, 8 października 2017

Zdrowe produkty w mojej diecie - szybki przegląd.

Kiedyś - mówiąc kiedyś na myśli mam lata studiów - w mojej kuchni głównymi produktami były gotowe sosy w słoikach, dania w proszku, zupki chińskie. W zamrażarce zawsze była pizza Ryga, frytki i paluszki rybne.  Dieta fatalna, najgorsza z możliwych. Obiady głównie jadałam w bufecie szkolnym - do dzisiaj wspominam pierś z kurczaka po szwajcarsku z uśmiechem na ustach, albo ''na mieście''. Krótko mówiąc odżywiałam się źle, co zaprocentowało nadwagą - właśnie w tamtym momencie mojego życia powstał blog. Ci co są ze mną od początku na pewno pamiętają te czasy - jednak na dniach robiąc podsumowanie września - wiem, że mamy październik, ale uwierzcie mi czas matki płynie i liczony jest inaczej ;D - przypomnę to wszystko.

Małymi krokami zmieniałam swoje nawyki żywieniowe. Nie było łatwo - z pewnymi przyzwyczajeniami do dzisiaj radzę sobie lepiej lub gorzej. Z naciskiem na gorzej - zwłaszcza jesienią :( Wciąż też uczę się swojego organizmu i próbuję wybrać to, co jest dla mnie najlepsze. Nie jestem dietetykiem - psychodietetyk to ktoś zupełnie inny. Nie jestem trenerem personalnym - choć zaprzyjaźniona z aktywnością fizyczną jestem od szkoły podstawowej. Jestem zwykłą dziewczyną, która wszystkiego próbuje na sobie i chce dzielić się z Wami swoim doświadczeniem. 

W chwili obecnej w mojej szafce są takie egzotyczne nazwy jak quinoa, ziarna amarantusa, musy i oleje kokosowe. Jednak dobierając produkty do mojej diety nie kieruję się modą, a wiedzą. Po co mi szałwia (nasiona chia) skoro nasze siemię lniane ma podobne, jak nie te same właściwości odżywcze, a jest dużo tańsze. Wiem, że nie wygląda zbyt zjawiskowo na zdjęciach - ale przecież to nie o to tutaj chodzi. 

Porobiłam zdjęcia tego, co obecnie jest głównymi produktami w mojej diecie - bo często o to pytacie - co jem.  Poszczególne produkty są głównymi składnikami placków - wiem, że kefir, maślanka czy ser biały są zdrowe, są dobrym źródłem wapnia, jednak solo mi nie idą. Przemycam je zatem w innej formie ;)

Z diety wyrzuciłam przetworzone, gotowe produkty - typu pizza, pierogi, hamburgery, krokiety itp, cukier biały, dania w proszku, ograniczam żywność puszkowaną - zarówno ryby jak i warzywa, słodkie soki, napoje gazowane, chipsy - choć okazjonalnie przy spotkaniach towarzyskich wciąż je jadam, ograniczam pieczywo w ogóle.  Popełniam jeszcze kilka błędów dietetycznych, ale staram się je korygować. Wiem, że na redukcji powinnam się bardziej pilnować, by efekty były lepsze i szybsze, jednak w praktyce wychodzi to różnie - nie da się zmienić wszystkich nawyków jednocześnie.


Jak na królową placków przystało - mąka i to nie jedna. Oprócz zwykłej tradycyjnej mąki pszennej używam mąki orkiszowej, mąki jaglanej, mąki ryżowej, mąki owsianej, a także czasami kokosowej. Lubię różnorodność. Mąki te można zrobić samemu w domu, po zmieleniu kasz. 


Kokosowa faza. Na mlekach roślinnych (czytajcie składy!) przygotowuje płatki owsiane - zarówno dla siebie jak i dla Jana. Wody kokosowej nie piję systematycznie, jedynie w dni intensywnego wysiłku. Mleko kokosowe wykorzystuje głównie do przygotowania płatków i do zup kremów. Olej kokosowy do smażenia - ale nie codziennie.
Mleka roślinne możemy również przygotować samodzielnie w domu - niedługo pokażę jak zrobić mleko kokosowe i ryżowe.


Amarantus ekspandowany jest doskonałym źródłem żelaza, magnezu i błonnika - u nas składnik placków, płatków śniadaniowych, dodaję również do jogurtu.
Jagły jak wyżej.
Komosy ryżowej używamy do dań mięsnych ,warzywnych jako zamiennik kasz, makaronów czy ziemniaków.


Ostropest i błonnik witalny to nowość u nas w domu, więc póki co nic więcej nie napiszę.
Zielony jęczmień - składnik zielonych koktajli.


Kasze i płatki  jadamy bardzo często, w zasadzie codziennie. Oczywiście poza tymi na zdjęciu jadamy kaszę gryczaną - dla Jana biała niepalona. Chłopiec nie przepada za ''suchą'' formą, ale zawsze zjada w sosie np. pomidorowym.
Pamiętajcie o spożywaniu odpowiedniej ilości wody.


Nie używam szałwii, wykorzystuję w kuchni siemię lniane. Aby zwiększyć przyswajalność najlepiej jest mielić pestki w młynku. Forma zmielona, gotowa w sklepie - jest odtłuszczona.


Orzechy i pestki. Składniki każdego mussli, śniadań, placków i kolacji. Dodajemy wszędzie gdzie się da. Pestki wpływają korzystnie na układ nerwowy.


W naszej kuchni nie ma białego cukru. Od lat nie słodzę herbaty czy kawy, do wypieków używamy cukru trzcinowego albo ksylitolu. Bardzo lubię syrop klonowy.


Ponadto w kuchni są ZAWSZE:

- jajka - duuużo jajek ;)
- jogurt naturalny Bakoma 
- mleko krowie - głównie  do kawy 
- maślanka, kefir - do placków
- ser biały półtłusty - do placków
- passata pomidorowa
- masło orzechowe
- kiszonki - ogórki, kapusta
- makarony - głównie pełnoziarniste, z mąki durum
- oliwa z oliwek, olej rzepakowy, olej lniany
- świeże owoce i warzywa
- mrożone warzywa
- miód 
- mięso 
- ryby - głównie łosoś i dorsz
- ser zółty
- warzywa strączkowe - czerwona fasola, fasolka szparagowa, cieciorka

Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam ;)


niedziela, 1 października 2017

Placki owsiane na maślance.

Cześć październiku!
Szybki niedzielny wpis - przechodzimy od razu do przepisu, bez wstępów ;D Zegar tyka - tik, tak, tik tak.
Królowa placków to ja!
Mówiłam już o tym, prawda :) ?


PLACKI OWSIANE NA MAŚLANCE

Składniki:

- 200 ml maślanki naturalnej
- 2 jajka
- łyżeczka ksylitolu
- 150 g mąki owsianej
- 1 banan
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia (można pominąć)
- 1/2 łyżeczki sody
- 2 łyżki oleju kokosowego/rzepakowego

Przygotowanie:

Wbijamy do miski jajka, dodajemy maślankę, ksylitol i mieszamy. Następnie dodajemy mąkę, rozgniecionego banana, proszek do pieczenia, sodę i olej. Mieszamy do uzyskania jednolitej masy i smażymy na suchej patelni.

U mnie z dodatkiem konfitury morelowej.

Mniam, mniam, mniam jak zawsze ;)



Coraz ładniejsze wychodzą ;D

Słonecznej, pięknej i rodzinnej niedzieli Wam życzę :)
Kama.

sobota, 23 września 2017

Placki jaglane z maślanką.

Dzień dobry!

Co to za koszmary za oknem? Szaro, wietrznie, zimno i ponuro. Mam takie dni w okresie jesienno-zimowym, które najchętniej przekoczowałabym w mieszkaniu. Po prostu wstajesz i wiesz, że dzisiaj będzie właśnie taki dzień. Jednak gdy masz w domu małe dziecko, nie możesz sobie pozwolić na taki luksus decydowania tylko o sobie - a gdy zabraknie mleka w lodówce i grozi mi wizja nie wypicia porannej kawy to migusiem wciągam kalosze na nogi, syna biorę pod pachę i lecę czym prędzej w wiadomym celu. W takie chłodne poranki doskonale działa rozgrzewająca kawa czy herbata, ale także śniadanie przygotowane na ciepło. A jak na ciepło to placki są ZAWSZE dobrą opcją.

Kilka dni temu wybrałam się na zakupy spożywcze by uzupełnić zapasy. Na półce sklepowej w oko wpadła mi mąka jaglana - nigdy dotąd nie miałam okazji jej używać - głównie używam pszennej, orkiszowej i owsianej. Myślę sobie - wypróbuję. Do kosza wrzuciłam również kokosową i ryżową.

PLACKI JAGLANE Z MAŚLANKĄ

Skłdaniki

- 170 g mąki jaglanej
- 230 g maślanki naturalnej
- 1 jajo
- 1 łyżeczka cukru trzcinowego
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 łyżki oleju do smażenia (rzepakowy, kokosowy)

Przygotowanie

Wszystkie produkty połączyć, odstawić na 5 minut. Smażyć na patelni, na średnim ogniu, na złoty kolor z obu stron. Można dodać tłuszcz do masy i wtedy smażyć na patelni bez tłuszczu.
Z podanych proporcji wychodzi dość dużo placków- ok 20 na pewno.
Podawać z syropem klonowym - smakują obłędnie :)




Smacznego!

Kama

MÓJ INSTAGRAM

DAJ LAJKA NA FEJSIE I BĄDŹ NA BIEŻĄCO!

niedziela, 27 sierpnia 2017

Leczo - smaczne danie jednogarnkowe.

Wczoraj pisałam Wam o tym jak zwiększyć ilość zjadanych warzyw. Idealną opcją wydają się być również warzywne dania jednogarnkowe. W okresie gdy cena papryki i cukinii idzie w dół większość gospodyń domowych przygotowuje...leczo! Nie inaczej jest w moim domu. Mojemu synowi najbardziej odpowiada wygrzebywanie i wyjadanie kiełbasy oraz cukinii.  Nie specjalnie przepada za gotowaną papryką. 


Składniki na 4 porcje

- 300 g kiełbasy
- 3 kolorowe papryki
- 2 cebule
- 1 średnia cukinia
- 2 ząbki czosnku
- 4 pomidory
- 500 ml passaty pomidorowej
- olej rzepakowy
- przyprawy : niewielka ilość soli, pieprz, szczypta ostrej i słodkiej papryki



Przygotowanie

Kiełbasę kroimy. Cebulę kroimy w piórka. Czosnek drobno siekamy. Kiełbasę i cebulę podsmażamy na oleju ok 10 minut, dodajemy czosnek i kontynuujemy smażenie. Paprykę i cukinię kroimy i dorzucamy do garnka. Pomidory obieramy ze skóry, usuwamy gniazda nasienne, kroimy, wrzucamy go garnka. Dodajemy przyprawy i passatę pomidorową. Gotujemy na wolnym ogniu do momentu, aż zmiękną warzywa. Gotowe! 





Smacznego :)


środa, 16 sierpnia 2017

Pizza na spodzie owsianym.

Kto z nas nie lubi pizzy? Mogą być różne upodobania co do grubości ciasta, ilości i rodzaju sosów czy składników - jednak dotąd nie spotkałam osoby która pizzy nie lubi. Wiele osób próbujących zredukować swoją wagę zastanawia się i pyta : i co ja mam tak bez pizzy? Że w ogóle nieeee? 
Jak wiecie nie jestem zwolennikiem zarówno słowa dieta jak i restrykcyjnych obostrzeń. Gdy po raz pierwszy byłam na redukcji i zaczęłam rewolucję żywieniową zdarzało mi się jednak pizzę zamówić. Byłam zbyt leniwa by przygotować ją w domu. Zawsze wydawało mi się, że zajmuje to strasznie dużo czasu, że taka domowa jest zdecydowanie gorsza w smaku od tej zamawianej (nie wiem skąd takie błędne przekonanie - może dlatego, że ta domowa nie jest taka symetryczna i idealna - zniekształcenia poznawcze) i na pewno mi się nie uda. Zdecydowałam się jednak spróbować. W czym tkwi sekret smaku? W sosie - jest obłędny. Z sezonowych, słodkich pomidorów, które dostałam od teściowej. Bez szczypty chemii i nawozów. Miała to być nie tylko domowa pizza, ale również jej zdrowsza wersja - więc pomyślałam, że wykorzystam mąkę owsianą. Wiedziałam, że zmieni to strukturę ciasta, efekt końcowy mi odpowiada. 

Składniki na dwa średnie spody 
- mąka owsiana 300 g
- mąka pszenna 100 g
- 8 łyżek oliwy
- pół szklanki wody
- pół szklanki mleka
- 7 g suchych drożdży

Składniki na wsad do pizzy

Tak na prawdę możecie wykorzystać to, na co tylko macie ochotę. Ja do pizzy dorzuciłam wszystkie składniki, które miałam w lodówce, pod ręką. Nie miałam mozarelli, więc zastąpiłam ją zwykłym, żółtym serem - Wam polecam lepszy :)

- papryka
- ser
- cebula
- pieczarki
- salami
- oliwa z oliwek

Składniki na sos
- 5 świeżych pomidorów
- łyżka oregano
- łyżka bazylii
- pół łyżki ziół prowansalskich
- pół gałązki świeżego oregano
- szczypta ostrej papryki



sobota, 29 lipca 2017

Cukinia - wartości odżywcze i smaczne propozycje.

Lato to moja ulubiona pora roku. Wpływa na to nie tylko fakt, że jest ciepło i słonecznie, a taki klimat najbardziej mi sprzyja - zarówno pod względem samopoczucia jak i wyglądu. Lato to też okres darów  natury. Wachlarz sezonowych warzyw i owoców jest tak szeroki, że nawet najbardziej wybredna osoba znajdzie coś dla siebie. Mamy to szczęście, że nasza babcia prowadzi swój własny, prywatny ogród, w którym rosną pozbawione chemii warzywa. Nie jestem mega zafiksowaną osobą na ekologii, jednak staram się na co dzień dokonywać mądrych, zdrowych wyborów. Zwłaszcza jeśli chodzi o żywienie dzieci - tutaj nie ma kompromisów. Ma być zdrowo i kropeczka.

Lipiec to czas cukinii. Znajdziemy ją zarówno w warzywnych ogrodach jak i na bzarach. Taką importowaną całym rokiem możecie kupić w markecie, jednak nie jest ona tak świeża i chrupiąca.Cukinie warto pokroić w kostkę i zamrozić.

NIEZWYKŁA CUKINIA
Cukinia jest niskokalorycznym warzywem, średnio ważącym około 600 gramów. Ma ona niski indeks glikemiczny, dlatego zalecana jest w diecie cukrzycowej. Nic więc dziwnego, że stanowi podstawę zdrowej diety, gdyż bogata jest w wiele ważnych składników odżywczych. Do tego jest warzywem wszechstronnym - można ją gotować, piec, smażyć, grillować, dusić, panierować, robić przetwory czy jeść na surowo (odmianę zieloną, nie żółtą). Pomysłów na wykorzystanie cukinii jest nieskończenie wiele. Jest ona jednym z pierwszych warzyw podawanych w trakcie rozszerzania diety niemowlakowi, ponieważ nie ma ona właściwości alergizujących. Dodatkowo nie odkładają się w niej metale ciężkie. 

WARTOŚCI ODŻYWCZE

Cukinia jest doskonałym źródłem witamin z grupy B ( niezbędnych w ciąży ) C,K oraz karotenu czyli prowitaminy A. Dodatkowo zawiera ona dużo wapnia i potasu, a także cynku, manganu, miedzi, magnezu. Dzięki tym wartościom odżywczym spożywanie cukinii pozytywnie wpływa na kondycję włosów, skóry i paznokci, wspomaga układ nerwowy, narząd wzroku, wzmacnia krzepliwość krwi, ma działanie antyoksydacyjne. Zawarty w niej kwas foliowy jest niezbędny dla prawidłowego rozwoju płodu. Dodatkowo cukinia jest dobrym źródłem błonnika, co wpływa na perystaltykę jelit i przeciwdziała zaparciom. Należy wspomnieć również o tym, że cukinia jest warzywem lekkostrawnym, delikatnym, nie drażni śluzówki żołądka i jelit co sprawia, że jest idealnym produktem dla osób po zatruciach pokarmowych i dla tych, którzy cierpią na problemy trawienne. Wykazuje ona również lekkie działanie moczopędne więc jest doskonała dla osób, które zmagają się z obrzękami, nadciśnieniem tętniczym czy nadwagą. Nie powinny jej natomiast stosować osoby u których występują biegunki, problemy z wrzodami, przewlekłe problemy z nerkami.

CUKINIA A ODCHUDZANIE

Jak wspomniałam wyżej, cukinia jest warzywem niskokalorycznym. 100 gram to zaledwie 17 - 20 kcal. Cała cukinia, ważąca średnio 600 gramów zawiera około 100- 120 kalorii. Dodatkowo zawiera ona dużo wody. Idealnie komponuje się z innymi smakami i daniami. Ma ona również właściwości odkwaszające, wspomaga zatem równowagę kwasowo- zasadową co jest niezmiernie istotne dla osób z nadwagą i otyłych. Cukinia wykorzystywana jest również jako składnik słodkich wypieków - sama nie miałam jeszcze okazji spróbować jej w tym wydaniu, ale myślę, że w tym sezonie to nadrobimy. Chcąc aby dieta była kolorowa i różnorodna, nie zapominajmy o cukinii :)


SMACZNE PROPOZYCJE Z CUKINIĄ

 Placki z cukinii z dipem czosnkowym


Pieczone warzywa 

 Ryż z tym co było w lodówce w sosie pomidorowym :)

Placki w wersji bez soli dla Jasia 

Jak już jesteśmy w temacie placków, to dzisiaj propozycja wytrawna.

Przepis na placki z cukinią i porem

wtorek, 25 lipca 2017

Placki z jabłkami i twarogiem.

Mamy w domu prawdziwego plackożerce. Gdy brakuje pomysłów na to, co przygotować na śniadanie - placki to zawsze dobry wybór. Jest to dosłownie pewnik śniadaniowy - porcja znika z prędkością światła. Smakują zawsze - bez względu na to czy są z owocami czy warzywami. Placki mają jedną wielką zaletę - możemy w nich przemycić produkty, za którymi nasze dzieci w normalnych warunkach nie przepadają, czy też nie można ich podać w pierwotnej formie ze względu na strukturę i ryzyko zadławienia ( np. orzechy). Kolejną zaletą placków jest łatwość i szybkość w przygotowaniu. Dodatkowo są idealne do nauki samodzielnego jedzenia.

Dzisiaj proponuję wersję na słodko.

Składniki na ok 10 placuszków

- 1 jajko
- 2 jabłka
- 3 łyżki twarogu
- mąka do uzyskania odpowiedniej konsystencji - ok 3-4 łyżek
- olej kokosowy lub rzepakowy do smażenia

Przygotowanie

Wszystkie składniki łączymy ze sobą i smażymy na wolnym ogniu.
Bez soli.
Bez cukru.
Z glutenem.
Z jajem.

Idealnie zbilansowane:
Źrodło białka : jajko i twaróg
Żródło węglowodanów : mąka i jabłko
Źródło tłuszczy : olej lniany/rzepakowy



Idealna propozycja zarówno dla młodszych jak i starszych dzieci. Osobiście bardzo nie lubię twarogu, natomiast placki dają radę. Jan uwielbia je do tego stopnia, że z łatwością wciąga piąteczkę.

Dajcie znać czy smakowało.




czwartek, 29 czerwca 2017

Gryczanka na słodko.

Mimo półgodzinnego cyckowania po lekkim wybudzeniu, Jan wstał dzisiaj wybitnie głodny. Nie mogłam się ruszyć, bo chciał na ręcę i z nerwowością pokazywał palcem na truskawki, wydając przy tym swoje ulubione efekty dżwiękowe (mamyyyeeemamyyyeeeeeemameeedadamamdaaaeeeyy). Także śniadanie robiłam z dzieckiem na rękach, zaciskając przy tym mocno nogi... If you know what I mean :) Przygotowanie koktajlu nie wchodziło w grę, ponieważ nasz bledner lubi płatać nam figle (głównie Rafałowi - biedny, już czterokrotnie cała zawartość koktajlu wylała się mu poza kielich - pamiętacje nie zostawiajcie blendera w kielichu, bo niemal na pewno się przechyli). Zostało trochę musu z wczoraj, więc na - prędko prędko mamo bo się zesram z głodu wyczarowałam pyszną gryczankę ;D


Składniki
- płatki gryczane z kaszy białej
- banan
- mus truskawkowy
- twaróg półtłusty
- maliny
- opcjonalnie można dodać tłuszcz [ olej kokosowy, olej lniany]

Przygotowanie
Płatki gryczane zalewam wrzątkiem. Banana rozgniatam z twarogiem. Dodaję do płatków. Zalewam musem truskawkowym i wrzucam na wierzch kilka main. Voila! Gotowe :)


Myślę sobie, że też powinnam zacząć jadać takie śniadania - zbilansowane, pełnowartościowe. Jutro może coś jaglanego?

wtorek, 21 marca 2017

Gulasz z soczewicy :)

Mięso to wciąż składnik stanowiący podstawę kuchni polskiej. Być może tendencja zaczyna być lekko spadkowa, jednak wciąż badania pokazują, że jemy za dużo mięsa. Statystyczny polak zjada rocznie ok 38 kilogramów wieprzowiny i około 25 kg drobiu, spożycie wołowiny to zaledwie 2 kg. Nie powinna taka tendencja dziwić - wołowina jest mięsem najdroższym, wymaga wiedzy jak ją przygotować. Jednak spośród tej trójki jest najzdrowsza - zawiera najmniej tłuszczu i sporo żelaza (100 g czerwonego mięsa zawiera tyle przyswajalnego żelaza co 25 kg szpinaku). Sięgamy po nią zdecydowanie za rzadko.

Nasza dieta powinna być dietą zróżnicowaną, jednak uważam, że powinniśmy dążyć do tego by ilość mięsa jednak ograniczać, na rzecz wyboru tego o lepszej jakości.

W moje rodzinie mięso jada się codziennie. Obiad bezmięsny należy do rzadkości. Jednak w swoim domu mięso przygotowuję maxymalnie 2 - 3 razy w tygodniu. Nie jestem zwolenniczką jego całkowitej eliminacji. Głównie wykorzystujemy mięso wołowe, czasami wieprzowe, rzadko kurczaka. Coraz częściej na stole gości kacze udko.

Dania bezmięsne mogą być naprawdę smaczne i dostarczać wszystkich niezbędnych składników odżywczych. Zapraszam po przepis na pyszne danie z soczewicą.



wtorek, 11 października 2016

Placuszki kokosowe.

Gdy za oknem robi się zimno, szaro i ponuro najchętniej zostałabym cały dzień w łóżku. Teraz, odkąd jestem mamą pozwalam sobie czasami na takie leniwe poranki, a nawet całe dni. Gdy pada deszcz nie wychodzimy z Jasiem na dwór, ponieważ mój syn w wózku lubi przyjmować przedziwne pozy, więc folia przeciwdeszczowa nie zdała by u nas egzaminu. Jesienią lubię zaczynać dni od ciepłego śniadania. Domowe musli z jogurtem i owocami preferują latem. Serki, twarożki ze świeżymi warzywami wiosną. Jesienią i zimą stawiam na coś, co rozgrzeje mój żołądek. Można powiedzieć, że jestem takim sezonowcem i w myśl idei slow food dostosowuję się do natury.

Placuszki kokosowe - idealny początek dnia. Bezglutenowe, pyszne i sycące ;)

 Zapraszam po przepis ;)




piątek, 30 września 2016

Fakes - grecka zupa z soczewicy.

Pierwszy raz zupę z soczewicą jadłam na wakacjach w Grecji. Posmakowała mi do tego stopnia, że później często przygotowywałam ją w domu. Dziwne, że przepis nie pojawił się jeszcze na blogu. Zupę przygotujesz szybko, jest idealna na chłodniejsze, jesienne dni - doskonale syci i rozgrzewa :)

Soczewica jest doskonałą alternatywą dla mięsa - nic dziwnego, że stanowi jeden z filarów diety wegetarian. Białko z soczewicy jest doskonale przyswajalne. Ponadto zawiera ona dużo kwasu foliowego ( kobietki w ciąży i przygotowujące się do niej, jedźcie soczewicę! ) i potasu. Zawiera również sporo żelaza, dlatego polecana jest osobom z niedoborami tego pierwiastka. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać włączenia jej do swojego jadłospisu. Ponadto osoby, które walczą ze zbędnymi kilogramami, powinny jadać ją częściej.

Na wspomnianą zupę z soczewicy, w Grecji mówi się fakes. Fakes jest podstawą w greckiej kuchni, a przede wszystkim jest bardzo sycącym posiłkiem. Tradycyjnie podaje się ją z odrobiną oliwy z oliwek i dużą ilością octu.




Zapraszam po przepis ;)


środa, 14 września 2016

Co jem by wrócić do formy - same oczywistości.

Pytacie mnie czy stosują jakąś dietę. Postanowiłam o tym napisać obszerny i wyczerpujący post. Nie lubię słowa dieta i często używając go dodaję cudzysłów. Nie lubię tego słowa bo kojarzy mi się z restrykcją, obsesyjnym przestrzeganiem i ciągłym analizowaniem tego co się je. Nie mówię, że analizowanie nie jest ważne - jest - na samym początku. Musisz dokonać selekcji tego co jest dla Ciebie dobre, a co Ci nie służy. Jednak gdy fiksujesz się na DIECIE w pewnym momencie możesz się pogubić. Nie lubię zakazów, nie jest to dla mnie motywacją. Dlatego moja DIETA to nic innego jak odżywianie się w sposób zdrowy. Posiłki zbilansowane pod względem składników odżywczych. Można by w tym miejscu postawić kropkę, bo to takie przecież oczywiste. No nie do końca. Jak wiecie nie stosuję DIETY MATKI KARMIĄCEJ, bo takowej nie ma. Mój sposób odżywiania to eliminacja - nie tego co zdrowe, odżywcze, pełne witamin. Eliminuję to co w MOIM przekonaniu mi nie służy i myślę, że Tobie również. Co to takiego?

wtorek, 30 sierpnia 2016

Domowy jogurt owocowy.

O jogurtach owocowych napisać można wiele. Na pewno owoców w nich jak na lekarstwo. Na pewno są słodkie, a swoją słodycz zawdzięczają dodanemu cukrowi - sacharozie, a częściej dodaje się syrop glukozowo-fruktozowy, którego spożywanie w nadmiarze kończy się jeszcze gorszymi konsekwencjami niż spożywaniu cukru zwykłego. Aspartamu (magiczne E951) powinny unikać kobiety w ciąży, oraz nie powinno się go podawać dzieciom. Czytajmy składy, apeluję! I nie dajcie się nabrać na produkty eko - to tylko zmyłka naszego oka i mózgu.

A jeszcze lepiej zróbmy sobie jogurt owocowy sami w domu. Zamiast słodkich groszków, dziwnych owocowych musów dodajemy swoje ulubione dodatki - orzechy, bakalie, płatki owsiane, owoce. Idealna przekąska, do przygotowania której potrzebujemy:

- jogurt naturalny
- ulubione owoce
- miód
- blender



U mnie jogurt malinowy z orzechami nerkowca, włoskimi, owsianką, rodzynkami, wiórkami kokosowymi i nasionami chia :) Schłodzony w lodówce skutecznie ochładza mnie w ten upalny dzień :)



środa, 24 sierpnia 2016

Najprostsza grochówka ever.

Przepis na zupę miał pojawić się już rano. Serio - bardzo chciałam, tak jak chcę pisać regularnie, czyli najrzadziej co drugi dzień. Ale mój syn postanowił, że będzie inaczej. Noc jest od jedzenia i przytulania a dzień do noszenia na rączkach i od zabaw, oj tak, zabawy to coś co jest na topie. Mama da piłeczkę, Jasio piłeczką potrząśnie i radośnie wyrzuci za leżaczek. Mama podniesie, poda i Jasio znów wyrzuci za leżaczek - mówię Wam - zabawa przednia! A spróbuj matko zmienić zasady gry i piłeczki nie podać...chyba nie muszę pisać czym to skutkuje.

Także najpiękniejszy z rodziny poszedł w kimę, więc można coś skrobnąć. O czym to ja miałam? Aa! O zupie. Nie byle jakiej bo grochówce. Trzy słowa które kojarzą mi się z grochówką? Wojsko, festyn, śmierdące bąki. Ale lubię - gotować ją w domu - bo jest szybka do przygotowania, zdrowa, sycąca, no i obiad na dwa dni mam z bańki ;D

O właściowościach prozdrowotnych grochu może troche. Wiadomo - błonnik i cała masa skłądników mineralnych. W grochu znajdują się witaminy z grupy B, kwas foliowy i pantotenowy oraz składniki mineralne, takie jak: potas, magnez, fosfor, żelazo, czy wapń. Zawiera też witaminę A, mającą dobry wpływ na wzrok, witaminę C i K, a także witaminę młodości- E. To co podkreśliłam jest niezmiernie ważne dla kobiet starających się o dzieci, w ciąży i mam karmiących - sorry często będę do tego wracać - spaczenie zawodowe ;D Dodatkową zaletą jest niski IG, właściwości odkwaszające organizm. Okres jesienno – zimowy to doskonały moment, aby groch zaczął częściej gościć w naszym menu. Uzupełni braki w składnikach mineralnych oraz witaminach, zapewniając energetyczny i pożywny posiłek. 

No dobra, to zapraszam po przepis.




wtorek, 26 kwietnia 2016

Pankejki!

Hura! Możemy rodzić!
Hura! To już zaraz!
Hura! Nie możemy się już doczekać :)

Ostatnie tygodnie ciąży przeprowadzam - dosłownie - zmasowany atak na lodówkę. Żałuję, że nie wynaleziono takich na kod, czy sekretne hasło (a może o czymś nie wiem)? Rozważałam założenie kłódki, jednak szybko wyrzuciłam tę brudną myśl z głowy. Kabanos z dżemem, zakąszony śledziem i popity wodą....Jak żyć? Ochota na słodki smak jest nie do opanowania. I chociaż słodyczy jem znacznie mniej - w zasadzie sięgnęłam po nie może ze dwa razy, tak lodów nigdy nie odmawiam. Wczoraj z mężem pochłonęliśmy kubełek truskawkowego Grycana w 10 minut, no dobra... ja pochłaniałam, konieczne było zabranie, wyrwanie. SIŁĄ.

Przez ostatnie tygodnie stałam się również bardziej aktywna. Głowa spokojna, włączone maksymalne obroty. Dużo chodzę, nawet podbiegam :D, łażę po schodach, trenuje siad sumo, sprzątam i gotuję. A gdy mam gorszy dzień - średnio dwa dni wow, jeden dzień do dupy - leżę w łóżku i gapię się w sufit. Nie mamy jeszcze projektora hipcia z gwiazdkami, więc trochę nudny widok, ale zajmujący.

Zrobiłam pankejki. Po raz kolejny. O niebo lepsze niż poprzednio. I wiecie co? Nie zrobiłam zdjęcia....bo zanim mi się o tym przypomniało....to zdążyłam je zjeść.... dramat.


niedziela, 20 marca 2016

Muffiny czekoladowe - przepis idealny.

W piątek wybrałam się z Madzią na zakupy. W planach była jaka fajna luźna sukienka, którą udało by mi się wcisnąć na rosnący w tempie błyskawicznym brzuch. Skończyło się na wzbogaceniu szafy synka i gadżetach do mieszkania. I właśnie zakupy w Pepco zmotywowały mnie do sobotniego pieczenia. Gadżety są słodkie, pastelowe i wiosenne i same proszą się o częste używanie :)

Na pierwszy ogień poszły muffiny czekoladowe. Zawsze powtarzałam, że nie potrafię piec. Potrafiłam schrzanić nawet najprostszą tartę czy pierniki. Stwierdziłam, że nigdy się nie nauczę jeśli nie będę próbować. I stał się cud! Muffiny zniknęły w zaledwie kilka godzin.

Skorzystałam z przepisu Kwestia Smaku, nieznacznie go modyfikując.

Składniki na 12 muffinków

150 g masła
150 g czekolady deserowej
300 g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
3 łyżki kakao
1 szklanka  brązowego cukru
10 g cukru z prawdziwą wanilią
2 duże jajka
1 szklanka mleka



poniedziałek, 22 lutego 2016

Szybki kurczak curry.

Kilka tygodni temu w Biedronce był tydzień azjatycki. Fanką kuchni azjatyckiej jestem od dawna, lubię jadać w dobrych, chińskich knajpach ''na mieście''. Coraz częściej próbuję swoich sił w kuchni. Przyrządzam proste dania, nie zawierające wielu skomplikowanych składników, które nie są również czasochłonne. W trakcie trwania tygodnia azjatyckiego kupiłam kilka produktów, które obecnie z uporem maniaka dodaję do potraw.

Nie mając pomysłu na obiad, ale za to posiadając w lodówce cycki kurze zdecydowałam się zrobić kurczaka curry. Danie szybkie, smaczne, aromatyczne i troszkę podobne do tych, serwowanych w barach. Na pewno lepsze od tych z polskich bud z pseudochińską szamką.


Zapraszam po przepis :)




czwartek, 4 lutego 2016

Healthy Burger.

Za rzecz niezwykłą uważam to, że w czasie ciąży nie mam jakiś konkretnych zachcianek. Owszem - na początku miałam olbrzymią ochotę na coś kwaśnego. Ogórek kiszony, a najlepiej szklanka zalewy wypita duszkiem sprawiały, że czułam się w pełni zaspokojona. Jednak nie budziłam męża w nocy o północy coby mi coś kupić, albo co gorsza zaczął pichcić. Nawet tak słodycze mnie mocno nie kręcą, chociaż z racji, że dzidziusie lubią słodki smak wód płodowych - zjem coś słodszego. Najczęściej jest to łyżka czy dwie miodu, ale wpadnie jakiś batonik czekoladowy - no cóż - ciążą to stan odmienny :) Myślałam, że zniszczą mnie fast foody, a tu niespodzianka - wcale mi się nie chce kebaba z budy. Kilka dni temu poczułam jednak smaka na hamburgera. Z racji, że w moim mieście nie ma miejsca gdzie można zjeść zdrowo - nad czym ubolewam - jakiś greenway albo inna knajpa by się przydała. . Ba! W moim mieście nie ma nawet takiego ścierwa jak Mc Donald's :D Jest za to pełno kebabowni, pizzeri i banków.  Postanowiliśmy burgera zrobić w domowym zaciszu z konkretną porcją mięsiwa :)

Zapraszam po przepis :)



wtorek, 26 stycznia 2016

Meksykańskie kaszotto - pęczakotto.

Dzisiaj wraz z bąblem i mężem odwiedziliśmy Meksyk. Była to szybka podróż, pełna wyrazistego smaku. Każda kuchnia świata ma do zaoferowania coś nowego, coś smacznego, coś niepowtarzalnego i godnego zapamiętania. Tak całkiem poważnie Meksyku jeszcze nie było nam dane odwiedzić, ale może kiedyś ;) Dzisiejszy obiad to inspiracja kaszotto meksykańskiego z fasolą, kukurydzą i kurczakiem. Oryginalny przepis znajdziecie na blogu Kwestia Smaku.


W moim daniu cebulę białą zastąpiłam czerwoną - bo innej nie miałam;
Zrezygnowałam z wina;
Papryczkę chilli zastąpiłam sosem samba oelek;
Zrobiłam podwójną porcję;