Co mam zrobić? Próbuję wszelkich możliwych sposób a ono odmawia jedzenia?
Czy moje niemowlę cierpi na anoreksje albo bulimie niemowlęca? Odmawia jedzenia, a gdy jakimś cudem uda mi się zmusić je do jedzenia - wymiotuje. Co robić?
Moje dziecko tak ładnie jadlo, a po roku przestało. O co chodzi?
Czy muszę iść do dietetyka z moim dzieckiem? Odmawia jedzenia warzyw!
Moje dziecko odrzuciło pierś, pewnie mam za mało pokarmu i się nie najadało. Jestem złą matką, co teraz?
(nie) Jedzenie dziecka jest jednym z najczęściej podejmowanych tematów przez mamy - zarówno na forach i grupach internetowych jak i w gabinetach lekarskich. Każda mama chciałaby aby jej dziecko było zdrowe, dużo i szybko rosło, miało apetyt i zjadało wszystko co zaproponuje. Jednak, jak nie jedna mama miała już okazję się przekonać macierzyństwo nie jest cukierkowe, a ten kto mówi Wam, że nie ma żadnych problemów i jest prze szczęśliwy na usłanej różami drodze macierzyństwa - koloryzuje, by nie użyć słowa kłamie. Dzisiejszy wpis będzie obszerny i mam nadzieję, że wyczerpujący.
W ostatnich latach wydanych zostało wiele badań z zakresu żywienia człowieka - zarówno dietetyki jak i tych traktujących o fizjologii apetytu. W zasadzie każdego dnia mamy możliwość przeczytać o kolejnych doniesieniach naukowych. Badania prowadzone latami rzucają nowe światło na to, co wiedzieliśmy do tej pory. Na ich podstawie wybitni specjaliści tworzą zalecenia, które różnymi drogami przekazywane są społeczeństwu. Nie jest to banda skorumpowanych lekarzy, którzy mają jakiś cel - pewnie kasowy - odrzućcie teorie spiskowe. Promowanie karmienia piersią to nie zamach na koncerny produkujące mleko zastępcze. Aby pojąć sedno problemu i zrozumieć co ktoś chce nam przekazać, musimy odrzucić stereotypy, uprzedzenia i błędne przekonania. Jedynie wtedy, będziemy mogli obiektywnie spojrzeć na problem.
KARMIENIE PIERSIĄ A KARMIENIE BUTELKĄ
Dlaczego przyrost masy ciała różni się u dzieci karmionych piersią i mlekiem modyfikowanym? Na pewno nie wynika to z braku wartości odżywczych (ratunku! moje mleko jest za chude!) Mleko matki ZAWSZE jest BARDZIEJ POŻYWNE NIŻ MLEKO ZASTĘPCZE I PRZECIERY WARZYWNE. Mleko nie zamienia się w wodę, mleko nie chudnie, mleko nie znika, mleko nie traci na wartości. Jakimś sposobem dzieci karmione piersią rosną w innym tempie niż dzieci na mleku modyfikowanym. Jakie są tego konsekwencje? Dzisiaj już wiemy: wiele badań wykazało, że dzieci które piły mleko matki krócej niż 6 miesięcy (albo nie piły go wcale) częściej cierpią na nadwagę i otyłość w wieku 4-6. Dlatego tak ważne jest promowanie karmienia piersią, dlatego tak ważna jest edukacja kobiet w tym zakresie, dlatego tak ważna jest walka z powielającymi się mitami dotyczącymi karmienia. Dlatego ważne jest by lekarze, którzy są autorytetem dla matek (choć nie są specjalistami do spraw żywienia) przekazywali informację rzetelne, edukowali kobiety, a przede wszystkim sami aktualizowali swoją wiedzę. Karmienie piersią nie jest łatwe - często trzeba szukać pomocy SPECJALISTÓW - a w tym zakresie nie jest nim lekarz, tylko certyfikowany doradca laktacyjny, który pomoże wyeliminować błędy podczas karmienia. Dzieci karmione butelką szybciej i chętniej jedzą pokarmy stałe niż dzieci karmione piersią - oczywiście, nie jest to regułą. Wynika to prawdopodobnie z faktu, że mleko mamy zawiera wszystkie witaminy i składniki odżywcze, których dziecko potrzebuje, a mleko zastępcze nie. Twoje mleko, które codziennie produkujesz już dziś zawiera wszystko to, co Twoje dziecko potrzebuje. Zarówno piersią jak i butelką karmimy dziecko na żądanie. Do roku mleko stanowi podstawę diety - dziecko powinno wypijać 500 ml mleka na dobę.
KARMIENIE PIERSIĄ A ROZSZERZANIE DIETY
Dietę zaczynamy rozszerzać po skończonym szóstym miesiącu życia. Mówimy tu u PROPONOWANIU a nie WCISKANIU - dziecko decyduje czy i ile zje. Są dzieci, które inne pokarmy niż mleko mamy zaczynają akceptować w okolicach 8-10 miesiąca. Mój syn zaczął "jeść" w wieku 13 miesięcy. Samodzielnie zaczął chodzić w wieku 10 miesięcy, mówi, rośnie i rozwija się prawidłowo. Przed zaproponowaniem nowego produktu podajemy pierś. Dlaczego? Mleko ma większa kaloryczność i więcej wartości odżywcze niż warzywo, owoc czy zupka. Jeśli pediatra mówi Wam, ze musicie zacząć rozszerzać dietę wcześniej, by dziecko zaczęło lepiej przybierać na wadze to zmieńcie pediatrę. Zbyt szybkie wprowadzenie nowych produktów nie wpłynie na zwiększenie kaloryczności, a jedynie objętości żołądka małego dziecka. Spowoduje to, ze zje mniej mleka, a wiec otrzyma mniej wartości odżywczych, w rezultacie czego zamiast przybierać na wadze - będzie tracić. Błędne koło. Dodatkowo pamiętajmy o tym, że do roku to mleko stanowi podstawę, inne produkty są uzupełnieniem a nie zastępnikiem.
Nie ma potrzeby podawania dzieciom do 6 miesiąca życia żadnych płynów poza mlekiem. Nie należy przepajać, nawet podczas upałów. Wyjątkiem jest choroba dziecka. Płynem, który proponujemy po tym czasie powinna być woda. Soki zawierają dużo cukru i objętościowo dużą porcję owoców. Najnowsze zalecenia mówią o tym, by do roku nie dawać dzieciom soków. Nie dajemy również herbatek dedykowanych dzieciom - zawierają one tonę cukru, mogą szkodzić. Jeśli po roku chcemy podać sok - niech to będzie od czasu do czasu - i to tylko taki przygotowany w domu.
Ważne jest by dieta dziecka była dobrze zbilansowana, jednak nie trzeba od razu pędzić do dietetyka. Nie stosujcie się do rad dietetyków występujących w telewizji śniadaniowej - nie ma czegoś takiego jak podjadanie między posiłkami, ponieważ każde jedzenie jest posiłkiem. Do 3 roku życia nie powinniśmy ograniczać dziecku jedzenia, nie powinniśmy ograniczać tłuszczy. Wiele nowych badań pokazuje, że lepiej zjeść w ciągu dnia kilka mniejszych porcji, niż 5-6 większych. Nie trzeba stosować harmonogramu, wyrabiać sztucznej regularności, wszystko wyjdzie samo w czasie - naturalnie. Dziecko je wtedy - kiedy jest głodne.
Nie ma potrzeby podawania dzieciom do 6 miesiąca życia żadnych płynów poza mlekiem. Nie należy przepajać, nawet podczas upałów. Wyjątkiem jest choroba dziecka. Płynem, który proponujemy po tym czasie powinna być woda. Soki zawierają dużo cukru i objętościowo dużą porcję owoców. Najnowsze zalecenia mówią o tym, by do roku nie dawać dzieciom soków. Nie dajemy również herbatek dedykowanych dzieciom - zawierają one tonę cukru, mogą szkodzić. Jeśli po roku chcemy podać sok - niech to będzie od czasu do czasu - i to tylko taki przygotowany w domu.
Ważne jest by dieta dziecka była dobrze zbilansowana, jednak nie trzeba od razu pędzić do dietetyka. Nie stosujcie się do rad dietetyków występujących w telewizji śniadaniowej - nie ma czegoś takiego jak podjadanie między posiłkami, ponieważ każde jedzenie jest posiłkiem. Do 3 roku życia nie powinniśmy ograniczać dziecku jedzenia, nie powinniśmy ograniczać tłuszczy. Wiele nowych badań pokazuje, że lepiej zjeść w ciągu dnia kilka mniejszych porcji, niż 5-6 większych. Nie trzeba stosować harmonogramu, wyrabiać sztucznej regularności, wszystko wyjdzie samo w czasie - naturalnie. Dziecko je wtedy - kiedy jest głodne.
KARMIENIE PIERSIĄ I BUTELKĄ - O CZYM WARTO PAMIĘTAĆ?
- piersią i butelką karmimy na żądanie
- nie wprowadzamy harmonogramu karmienia ! Odrzućcie rady, które przeczytacie w książkach Pani Tracy Hoog!!!!
- nie wydłużamy karmień w czasie
- dziecko w okolicach trzeciego miesiąca może najadać się znacznie szybciej niż wcześniej - ssanie nie zajmuje już 15 minut a 3! Jeśli nie będziesz miała tej wiedzy, możesz pomyśleć, że z jakiś powodów Twoje dziecko się nie najadło - a , że Ty wiesz lepiej ile ma zjeść :) będziesz mu podsuwać pierś co kończyć się będzie albo płaczem, albo wymiotami. W kryzysie trzech miesięcy: dziecko je szybciej, piersi są miękkie - co nie oznacza, że są puste, przyrosty wagi zaczynają się zmniejszać. W tym okresie pojawia się również duży skok rozwojowy.
- ilość mleka nie zależy od matki, tylko od dziecka. Żeby mówić o tym, że mama ma za mało mleka, czyli mniej niż potrzebuje jej dziecko musi zaistnieć przyczyna m.in dziecko nie zjada tyle ile potrzebuje ponieważ jest chore, jest przepajane wodą, albo co gorsza glukozą, dziecku podawany jest smok, dziecko karmione jest według harmonogramu, dziecko je ale w niewłaściwy sposób.
- mleko mamy jest zawsze doskonałe i dostosowane do aktualnych potrzeby żywieniowych dziecka. Nie zamienia się w wodę, nie chudnie, nie znika, nie traci na wartości. Nie dajcie sobie wmówić, że musicie odstawić dziecko po roku, bo się ono nie najada. Nie dajcie sobie wmówić, że jak odstawicie je od piersi to wtedy zacznie jeść więcej posiłków stałych.
- to, że dziecko często domaga się piersi nie oznacza, że się nie najada - próbujecie dokarmiać a ono nie chce butelki? Nie chce, bo nie jest głodne.
- mleko modyfikowane to nie trucizna! Niewielki procent kobiet nie jest w stanie karmić swojego dziecka piersią, inne świadomie podejmują taką decyzje, jeszcze inne z powodu małej świadomości kończą karmienie piersią i przechodzą na mleko zastępcze. Mleko modyfikowane to nie trucizna, karmienie mlekiem modyfikowanym nie czyni mamę gorszą, nie siejmy laktoterroru, ale uświadamiajmy, pomagajmy, jednocześnie szanując siebie nawzajem.
- pierś mamy to nie tylko pokarm - to również zaspokojenie podstawowych potrzeb w tym potrzeby bezpieczeństwa
- dzieci budzą się w nocy na karmienie i te karmienie nocne jest bardzo istotne - nie martw się próchnicą - wg badań karmienie piersią nie przyczynia się do jej występowania ze względu na występowanie w kobiecym mleku substancji bakteriobójczych. Próchnicę powodują bakterie, a nie cukier ;)
- mleko mamy jest zawsze doskonałe i dostosowane do aktualnych potrzeby żywieniowych dziecka. Nie zamienia się w wodę, nie chudnie, nie znika, nie traci na wartości. Nie dajcie sobie wmówić, że musicie odstawić dziecko po roku, bo się ono nie najada. Nie dajcie sobie wmówić, że jak odstawicie je od piersi to wtedy zacznie jeść więcej posiłków stałych.
- to, że dziecko często domaga się piersi nie oznacza, że się nie najada - próbujecie dokarmiać a ono nie chce butelki? Nie chce, bo nie jest głodne.
- mleko modyfikowane to nie trucizna! Niewielki procent kobiet nie jest w stanie karmić swojego dziecka piersią, inne świadomie podejmują taką decyzje, jeszcze inne z powodu małej świadomości kończą karmienie piersią i przechodzą na mleko zastępcze. Mleko modyfikowane to nie trucizna, karmienie mlekiem modyfikowanym nie czyni mamę gorszą, nie siejmy laktoterroru, ale uświadamiajmy, pomagajmy, jednocześnie szanując siebie nawzajem.
- pierś mamy to nie tylko pokarm - to również zaspokojenie podstawowych potrzeb w tym potrzeby bezpieczeństwa
- dzieci budzą się w nocy na karmienie i te karmienie nocne jest bardzo istotne - nie martw się próchnicą - wg badań karmienie piersią nie przyczynia się do jej występowania ze względu na występowanie w kobiecym mleku substancji bakteriobójczych. Próchnicę powodują bakterie, a nie cukier ;)
JEDZENIE W OKOLICACH ROKU
Co różni dziecko od człowieka dorosłego, jeśli mielibyśmy dokonywać porównania w zakresie żywienia? Dziecko nie wie jakie są wytyczne WHO, ile zjadał jego braciszek, a ile syn cioci Ani, dlatego surowe narzucone reguły nie są dla niego łatwe do przyswojenia. Dzieci po prostu wiedzą czego i w jakiej ilości potrzebują - gdyby nie ten mechanizm samoregulacji, nie dożywałyby 3 roku życia (z niedożywienia albo z obżarstwa). My dorośli zbyt często próbujemy ingerować w samoregulację dziecka, próbując zmieniać, modyfikować to co już jest doskonałe. Dalej zastanówmy się czemu służy jedzenie? Najprostsza odpowiedź - żeby żyć, mieć siłę, rosnąć, rozwijać się. Małe dzieci jedzą z tych samych powodów - do roku czasu dziecko będzie rosnąć najintensywniej w ciągu całego życia (najszybciej rosłą w życiu płodowym) więc będzie potrzebować dużo pokarmu. I jedna rzecz na którą w tym miejscu warto zwrócić uwagę: dziecko nie je, żeby rosnąc - rośnie - dlatego je. Dzieci zazwyczaj "przestają jeść" w granicach roku - czego powodem jest spadek tempa wzrostu. Zwykle jest to sytuacja przejściowa i nie musi dotyczyć każdego dziecka. Zapotrzebowanie na pożywienie u każdego jest różne, dlatego nie powinno się sugerować innymi dziećmi - niektóre dzieci jedzą więcej, niektóre jedzą mniej - nawet do roku. W okolicach roku pojawia się również etap samodzielnego jedzenia. Naturalne jest, że dopiero uczący się brzdąc zje mniej, bardziej się pobrudzi i będzie miał z jedzenia większą frajdę niż ten karmiony przez opiekuna. Warto się poświęcić, ponieważ zwiększa to prawdopodobieństwo, że dziecko w póżniejszym okresie będzie jeść samodzielnie - dwulatki i trzylatki nie mają już takiej spontanicznej chęci samodzielnego jedzenia i oczekują, że będą przez dorosłych karmione. Warto więc zdzierżyć ten bałagan wokół, albo dostosować przestrzeń do aktywności dziecka. Dodatkowo nasz mały człowieczek staje się bardziej decyzyjny i na wszystkie propozycje opiekuna może odpowiadać NIE - i to też jest w porządku, bo jest naturalne w rozwoju. Naszym zadaniem jest proponować zdrowe jedzenie, natomiast to czy i ile dziecko zje pozostawiamy jemu do decyzji. I nie - nie daje przyzwolenia na stwierdzenie - ale to dziecko - ono nie wie - mama wie najlepiej co jest dobre dla jej dziecka. Wie lepiej niż ono samo? Nie umniejszajmy naszym dzieciom - regulacja apetytu to sprawa biologii, fizjologii - nie ingerujmy- bo możemy wyrządzić naszym dzieciom ogromną krzywdę. Czy to oznacza, że dziecko ma się zagłodzić, gdy odmawia wszystkiego? Nie. Zawsze jeśli coś nas niepokoi w zachowaniu dziecka mamy obowiązek skonsultować się ze specjalistą, który pokieruje na specjalistyczne badania w celu wykluczenia choroby. Ustalmy jedno - piszę o dziecku zdrowym. Dzieci w czasie choroby tracą apetyt. Jest to etap przejściowy, po kilku dniach apetyt powinien wrócić do normy. Jeśli jednak coś nas niepokoi to warto zbadać dziecku poziom żelaza - w wieku 6 - 8 miesięcy niektórym dzieciom kończą się jego zapasy. Braki żelaza mogą powodować spadek apetytu. Po zdiagnozowaniu anemii i niedoborów, po wdrożeniu odpowiednich środków zaradczych zwykle dzieci zaczynają jeść i odbijać wagowo.
ZMUSZANIE DO JEDZENIA
Nigdy tego nie rób. Zaufaj swojemu dziecku, ono się nie zagłodzi. Nie karm według zegarka - Twoje dziecko wie kiedy jest głodne, a nie aplikacja w telefonie przypominająca o porze posiłku. Jeśli Twoje dziecko odwraca głowę od jedzenia, zaciska usta to znak ze nie jest głodne. Kolejnym znakiem jest plucie jedzeniem, zatrzymywanie pokarmu w ustach i wreszcie wymioty. Zmuszanie dziecka do jedzenia i wciskanie mu na siłę łyżeczkę do ust to brak poszanowania dla jego autonomii. Takie metody mogą mieć poważne konsekwencje psychologiczne. Nie przesadzę jeśli napisze, że jest to jedna z form przemocy, znęcania się nad dzieckiem. Pamiętam gdy ja jako dziecko nie mogłam odejść od stołu, jeśli nie zjem nieszczęsnego kotleta mielonego (którego chowałam pod ziemniakami). Jedzeniu towarzyszyły łzy, stres i lęk. Mimo zwiększenia świadomości, wciąż takie praktyki są stosowane w wielu polskich domach. Jak wspomniałam wyżej może to mieć wiele negatywnych konsekwencji. Przede wszystkim wpływamy na stan emocjonalny dziecka i dostarczamy mu niepotrzebnego stresu, w czynnościach dnia codziennego, które powinny być czymś normalnym. Może to prowadzić do różnych zaburzeń emocjonalnych - dziecko może czuć się niekochane (bardzo często rodzice stosują również szantaż emocjonalny i wytwarzają poczucie winy - nie jesz obiadu, który tyle przygotowywałam - więc mnie nie kochasz). W takiej sytuacji dziecko zostaje zagubione - z jednej strony moje odczucia - z drugiej odczucia rodzica. Jeśli ktoś zmusza nas do czegoś naturalną reakcją jest stawianie oporu. Bronimy swojej autonomii, prawa wyboru. Zmuszanie nie przynosi nic dobrego - może mieć wręcz odwrotny skutek - przyczyniać się do jadłowstrętu, niechęci do próbowania nowych pokarmów. W przyszłości u osób już nastoletnich albo dorosłych mogą pojawić się zaburzenia odżywiania i rozwinąć wiele chorób natury psychicznej. I ostatnia sprawa - wciskanie dzieciom pokarmu na siłę prowadzi do przejadania - a konsekwencją tego jest nadwaga, otyłość i wynikające z nich problemy zdrowotne.
Nie zmuszamy również do picia wody - jeśli dziecko nie chce pić to znaczy, że nie ma takiej potrzeby, nie czuje pragnienia. Im będzie jadło więcej stałych produktów, tym będzie pić więcej wody. Wyjątkiem jest choroba dziecka - gdzie nie możemy dopuścić do odwonienia, a dziecko odmawia zarówno jedzenia jak i picia.
ANOREKSJA NIEMOWLĘCA?
Nie istnieje coś takiego jak anoreksja niemowlęca. Jadłowstręt psychiczny to bardzo poważna choroba PSYCHICZNA, nie rzadko wyniszczająca i śmiertelna. Nie występuję ona u niemowląt i małych dzieci, gdyż występowanie jej wymaga pewnych zasobów poznawczych. Zaburzenie ma swoją złożoną, często podświadomą przyczynę. Dzieci chore, albo cierpiące z powodu rozłąki z rodzicem mogą nie mieć apetytu, nie chcieć jeść, jednak nie chorują na anoreksję i błędem jest stawianie równoznacznika pomiędzy anoreksją (jadłowstrętem) a anoreksją psychiczną.
źródło: Moje dziecko nie chce jeść, Gonzalez
PODSUMOWANIE
- im bardziej zmuszasz tym dziecko mniej je
- zmuszanie to forma znęcania się nad dzieckiem i może mieć bardzo negatywne konsekwencje
- nie wszystkie dzieci rosną w jednakowym tempie
- dzieci jedzą różne ilości jedzenia
- każdy człowiek ma wrodzone mechanizmy, które sprawiają , że szuka produktów na które ma zapotrzebowanie
- ludzie maja wrodzona preferencje smaku słodkiego i słonego, więc jeśli chcesz by Twoje dziecko zjadało pożywne posiłki wyeliminuj z jego diety słodycze, słodkie soki i zapychacze
- preferencje żywieniowe dziecka ulegają zmianom
- jednego dnia dziecko może jeść więcej, innego mniej - jest to normalne
- pozwól dziecku na samodzielne jedzenie
- często dziecku nie odpowiada forma podania, a nie sam smak proponowanego produktu - zamiast papki, spróbuj podać produkt w kawałku - stosując metodę BLW
- gdy tylko coś niepokoi Cię w zachowaniu dziecka skonsultuj się ze specjalistą
Gorąco zachęcam Wam do lektury książki hiszpańskiego lekarza Carlosa Gonzaleza - Moje dziecko nie chce jeść. Jest to doskonale napisany poradnik, który jest odpowiedzią na najczęściej pojawiające się pytania. Rozwiewa wszelkie wątpliwości dotyczące karmienia piersią, butelką, rozszerzania diety. Doktor Gonzalez obala wiele mitów krążących wokół żywienia dzieci, wytyka najczęściej powtarzające się błędy kolegów po fachu. Pokazuje drogę świadomego rodzicielstwa, opierając się na medycynie, faktach i badaniach naukowych. Uważam, że jest to obowiązkowa pozycja dla każdej mamy - bez względu na to, czy jej dziecko ma problemy z jedzeniem, czy też nie.
Pozdrawiam.Kama.
bardzo pomocny wpis !
OdpowiedzUsuńMasz rację. Trzeba szerzyć edukację żywieniową również z zakresu karmienia piersią. Żadne mleko zmodyfikowane nie będzie lepsze od pokarmu naturalnego matki. :)
OdpowiedzUsuń~ A.
W punkt!
OdpowiedzUsuń