Nie muszę pisać, że nastąpił milowy krok w rozwoju mojego syna. Już nie jest drącym się, srającym i wiecznie wiszącym na cycku noworodkiem. Potrafi świadomie chwytać zabawki - nawet leżąc na brzuszku - wyciąga rączki po zabawki, które go interesują, ignoruje te, które go nie ciekawią. Obraca się z pleców na brzuch, wszystko wkłada do buzi, przekłada zabawki z rąk do rąk, bacznie obserwując swoje poczyniania. Chwyta mamę za włosy, ściąga okulary, ściska nos, bawi się piłką. A nawet nie ma jeszcze 4 miesięcy.... Przed nami jeszcze długa droga :)
We wspieraniu rozwoju dziecka obowiązkowe są trzy elementy - dziecko, osoba wspierająca i metody. Metody to nic innego jak na samym początku zabawa. A żeby się bawić, trzeba mieć czym ;)
1. Książeczki. Kontrastowe, kolorowe, bajki krótkie, bajki rymowanki - wybór jest olbrzymi. Ja dość szybko zaczęłam Jasiowi pokazywać kontrasty, ale takie świadome zainteresowanie wykazał w 5 tygodniu życia - pierwszy skok rozwojowy - trądzik na buzi :D Dzisiaj baaaardzo chętnie gapi się w książeczkę, próbuje ją samodzielnie utrzymać, co udaje mu się na kilka sekund ;) Książeczki kontrastowe, karty kontrastowe- niezbędne.
2. Zabawki kontrastowe. Ubolewam, że nadal jest ich tak mało w sklepach. Zebrożyrafa była pierwszą zabawkę, za którą Jan zaczął wodzić wzrokiem. A gdy dostał w prezencie kotka, nie ruszaliśmy się bez niego na krok. Fajna forma zaczepu sprawiła, że towarzyszył nam na każdym spacerze. Minie kilka miesięcy aż wzrok niemowlaka się w pełni ukształtuje. Tuż po urodzeniu malec nie rozróżnia jeszcze kolorów – dziecko widzi jedynie kontrastowe zestawienia bieli i czerni, pod warunkiem jednak, że są one duże i wyraźne. Z biegiem dni to się zmienia, bo niemowlę zaczyna powoli odróżniać inne barwy. Dziecko w wieku niespełna miesiąca umie już zatrzymać na chwilę wzrok na jaskrawoczerwonej zabawce, którą rodzic przesuwa mu przed oczami. Dwumiesięczny maluszek potrafi odróżnić czerwień i zieleń, w wieku trzech miesięcy rozpoznaje kolor żółty, miesiąc później – niebieski. Ale tylko pod warunkiem, że są one intensywne, a przedmioty w tych kolorach są duże. Niby dziecko dopiero po ukończeniu trzeciego miesiąca widzi wiszące, poruszające się zabawki. Ale wiadomo - każde dziecko rozwija się swoim tempem, ale warto ten rozwój wspomagać. Jasiek naparzał w małpy w bujakoleżaku już w 2 miesiącu!
3. Bujakoleżaczek. Gdy skończył 2 miesiące dostał go w prezencie. Początkowo nie kumał czaczy, dopiero gdy siedziałam obok niego i pokazywałam jak bawić się wiszącą małpą, to załapał. Dziecku wszystko trzeba pokazać, a zobaczycie, że nauczy się moment!
4. Zabawki przywieszki. Wiszą sobie, dotknięte się poruszają - wow, fascynujące - dla takiego malucha owszem. Ogromna frajda z uderzania - początkowo nieświadomego, po kilku dniach skupianie się na rączce i próby uderzenia. Bo dziecko jeszcze musi odkryć, że ma ręce :D Gdy już je odkryje, co generalnie dzieje się w trzecim miesiącu życia, zaczyna się prawdziwa zabawa. Dziecko rączkami i ustami poznaje świat, ale jednocześnie szybko się nudzi, więc należy dostarczać bodźców różnych, z jednoczesnym opamiętaniem. Bardzo szybko można przestymulować takiego malca i nocka z bańki. Zabawki przywieszki wieszałam niemalże wszędzie - do łóżeczka, wóżka, fotelika samochodowego, leżaka, dawałam w rączkę. Jasiek swoje pierwsze próby chwytu trenowałam na pomarańczowych łapkach żabek.
5. Grzechotki. Jeśli jesteśmy przy nauce chwytania to niezbędne są grzechotki, koniecznie o wąskim uchwycie, żeby mała łapka mogła sobie z nimi poradzić. Wkładam je Janowi w ręke, a on wesoło sobie nimi majta....ostatnio po głowie. Dlatego zakupiliśmy grzechotki z Fisher Price - z jedną miękką końcówką, którą Jan chętnie wkłada sobie do paszczy. Póki co bawimy się głównie żółtą i tym takim zakrętasem. Jan uwielbia obracać go w dwóch łapkach, wkładać do buzi i sięgać w jego kierunku na brzuchu.
6. Oball - absolutny hit. Jan bawiąc się tą piłeczką nauczył się chwytać. Nie ma co się dziwić - jest ona idealne zaprojektowana. Gumowa, lekka grzechocząca piłka, a zabawy po pachy.
7. Zabawki sensoryczne. O sensoryce ostatnio dużo.
Mamy dwie zawieszki z popularnej serii Lamaze lwa i dinozaura. Różne faktury, żywe, jaskrawe kolory, coś grzechocze, coś szeleści. Janek pokochał lwa do tego stopnia, że z uporem próbuje go zjeść. W ogóle o zabawkach sensorycznych napiszę niebawem ;) No i książeczki.
8. Gryzaki - idą zęby - wiadomo.
9. Żyrafa Sophie - absolutny hit. O żyrafie, którą wszyscy mają napiszę troszkę więcej. Zośka to nowa ulubienica Jaśka. Czemu jest taka fajna? Rozwija wszystkie zmysły dziecka. Dzięki kolorom wpływa na rózwój percepcji - kontrasty, cętki. Wydaje dźwięk, uczy myślenia przyczynowo skutkowego - nacisnę to mi zapiszczy. Długa szyja - łatwość chwytu. Nogi - idealnie wpasowują się w dziąsła malucha. Poza tym jest śmieszna :P
10. Szmaciana metka.
11. Mata edukacyjna - o macie więcej innym razem.
Oficjalnie mogę otwierać sklep z zabawkami ;D
Świetny post, dzięki twojemu zestawieniu wiem jakie zabawki dokupić mojemu synkowi, również Jaśkowi 4-miesięcznemu. Powiedz proszę jaką książeczką sensoryczną bawi się Twój synek na filmiku na instagramie sprzed dwóch dni. Pozdrawiam. Magda.
OdpowiedzUsuńBardzo proszę o informację z jakiej strony zamawiala Pani zyrafke Zośke :)
OdpowiedzUsuńKupiłam w smyku w Warszawie. Ale można kupić tutaj: http://zyrafa-sophie.pl/
Usuń