Październik zaczął się dla mnie fatalnie o czym już czytaliście niejednokrotnie. Wczoraj, tuż przed snem narodził się w mojej głowie pewien plan. Nic innowacyjnego.
Przez pewien czas stoję w miejscu, jeśli chodzi o wygląd mojego ciała i postanowiłam coś z tym zrobić. Spojrzałam na nagłówek bloga - stop wishing, start doing! No to doing, doing, doing!
Jest to 60- dniowy plan rewolucyjny, który zaczął się właśnie dzisiaj. Zakończy się 23 grudnia :) Jest to przemyślana sprawa. Święta bardzo lubię - z różnych powodów( ale na to przyjdzie jeszcze czas) i zakończenie dzień przed Wigilią jest konieczne. Mogłabym plan podciągnąć do końca roku, ale obawiam się, że mogłabym w Święta troszkę oszukiwać - a to nie ładnie :))
Założenia planu
Dietetyczne
- jeść zdrowo, czysto i regularnie
- prowadzić jadłospis, robić zdjęcia posiłkom
- urozmaicać posiłki i poznawać nowe potrawy/smaki
Aktywność fizyczna
- 3-4xtygodniowo BIEGANIE
- 3xtygodniowo FBW
- jeśli z przyczyn niezależnych ode mnie będę musiała zrezygnować z biegania wprowadzam program treningowy Jillian - Body Revolution
Relacja z planu będzie albo mieć miejsce każdego dnia - np. będzie pojawiać się jako dodatek do postu z innej tematyki, albo będzie to tygodniowe pełne podsumowanie - z jadłospisem, z udokumentowaniem treningów, plus notatki z moimi przemyśleniami.
Jestem teraz w domu rodzinnym - na pewno do końca miesiąca, więc na pewno będzie mi trudniej, ale dam radę ! :D Dzisiaj wybrałam się na zakupy, żeby uzupełnić lodówkę. Jak sobie pomyślałam o lodówce to w mojej głowie zakiełkował pomysł - AKCJA! POKAŻ SWOJĄ LODÓWKĘ! Ale o tym więcej jutro.
W zamrażarce mięso, ryby. W szafkach zwykły makaron i ryż zamienione na pełnoziarniste produkty. Rodzicom średnio się to podoba, ale muszą się dostosować :) O tym, że mają zlewkę na moje poważne plany może świadczyć dzisiejszy zakup taty - specjalnie z myślą o mnie!
Cukierki wyjęłam i oddałam mamie, ogarnęłam puszkę - przyda mi się na jakieś głupotki :)
Dzisiaj poszłam pobiegać. Było całkiem nieźle - chociaż nie lubię biegać jak jest tak chłodno. Najgorszy problem mam z doborem ubrań do pogody. Biegam w dresach - bo legginsy i pulsometr zostały w Olsztynie - muszę czekać na nie do piątku. Na górę zakładam koszulkę z krótkim rękawem i białą kurteczkę, którą Wam kiedyś pokazywałam na blogu. Nie było mi za zimno, ale miałam na początku problem z rozgrzaniem organizmu. Między 1.5 - 2.5 kilometra złapała mnie taka kolka, że myślałam, że nie dam rady kontynuować biegu. Przystanęłam, napiłam się wody i pomogło. Nie wiem jaka jest geneza kolek, ale zaraz się dowiem. Wiosną i latem nie miałam takiego problemu. A teraz drugi trening- druga kolka.
Moja treningowa buteleczka :D
No dobra, dzisiaj to by było na tyle. Jutro kolejny dzień, kolejne zmagania.
Przypomniałam sobie, jak moi marudzili, kiedy z "białego" przechodziliśmy na "brązowe"... Ale pocieszę się, dziś już nie marudzą i sami z siebie kupują ;) Buteleczka jest przeurocza!
OdpowiedzUsuńJa to czasami odnoszę wrażenie, że moja rodzina żyje w średniowieczu jeśli chodzi o zdrowe odżywianie się :)
UsuńDaj im trochę czasu a nim się obejrzysz śmigną do XXI wieku :D Kwestia przyzwyczajeń ;)
UsuńButeleczka świetna :) Masz bardzo zacny plan, trzymam kciuki i nie wątpię, że Ci się uda :) Mnie chyba jeszcze bardziej przydałoby się wzięcie za mordeczkę i kopnięcie w tyłek. Moja dieta to jeden wielki śmieć opływający czekoladą... a jedyna aktywność fizyczna, to tańce 2 razy w tygodniu. Dramat :( Ale już widzę skutki uboczne braku aktywności, złej diety i ogólnego zagubienia... Czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńMnie te skutki uboczne zmotywowały, bo nie jest dobrze... zmieniaj ze mną!
UsuńPostaram się :) już uświadomiłam rodzinkę i zaserwowałam zdrowy obiad. Wieczorem stanęłam na wadze i już WIEM, że NALEŻY się ogarnąć! :))
UsuńOj oj przydałaby się i mi taka rewolucja.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Twój plan!
ambitnie :) życzę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńmam podobne założenia :) chcę do świąt schudnąć z 8-10 kg :) damy radę obydwie :)
OdpowiedzUsuńJa bym chciała tylko i aż 6..
UsuńDołączam się... moim celem jest 5 kilogramów... tzn. powrót do stanu przed-wojażowo-wakacyjnego :)
UsuńNiezła ta Twoja rewolucja! Trzymam kciuki! :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia życzę :)
OdpowiedzUsuńTo Ty mnie zmotywowałaś, szczerze mówiąc :)
UsuńNa co zwróciłam uwagę? Na te śliczne róże, które leżą obok Twojego jedzenia.
OdpowiedzUsuńPokaż koniecznie co robisz z krewetek.
To na 25 rocznicę ślubu moich rodziców :P
UsuńTata widzę Cię kusi ale dałaś rade!! :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
A mi się nasunęło pytanie (może głupie, ale kto pyta nie błądzi) dotyczące uroczej buteleczki. Jak ją ze sobą zabierasz na trening, masz jakiś pasek czy coś takiego, bo w ręce to raczej niewygodnie...?
OdpowiedzUsuńNiestety trzymam w rękach. W jednej ręce trzymam telefon z Endomondo a w drugiej butelkę z wodą. Już jakiś czas temu miałam zainwestować w saszetkę - bo zdarzało się, że biegałam jeszcze z kluczami w ręku. No i o tej porze chusteczki higieniczne by się przydały.
Usuńdobrze się zapowiada ten Twój plan, więc powodzenia ! :) a akcja pokaż swoją lodówkę brzmi intrygująco.. :D
OdpowiedzUsuńPlan rzeczywiście rewolucyjny i bardzo ambitny. Będę trzymać kciuki za powodzenie! Akcja "pokaż swoją lodówkę" bardzo mnie zaintrygowała, czekam na szczegóły :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńJa też jestem w trakcie planu :) Ostatnio zrobiłam sobie podjazd na rowerze, który często pokonuje i nie stanowi dla mnie żadnych problemów a tym razem nie dość, że bardzo rozbolało mnie gardło to jeszcze złapała mnie kolka.. Ja zwaliłam winę na duża różnicę temperatur pomiędzy powietrzem pobieranym a wydychanym ale jak znajdziesz jakieś lepsze rozwiązanie to daj znać :) Akcja POKARZ ZSOJĄ LODÓWKĘ brzmi świetnie !
OdpowiedzUsuńCiekawa rewolucja się szykuje. Będę trzymać mocno kciuki, żeby do tego 23 wszystko szło gładziutko ;) Pokaż swoją lodówkę, hmmm, czekam niecierpliwie :D
OdpowiedzUsuńJaki FBW będzie robić ? Musiałam o to zapytać :D
A takie zakupy znam bardzo dobrze, każde święto typu urodziny, imieniny, obrona, to okazja, żeby dać jakieś słodkości, których ja oczywiście nie jem. Zatem zjada je cała rodzina.
Ten co wcześniej :P tylko dodam dwa ćwiczenia - przysiady i wchodzenie na ławkę z hantlami. Zastanawiam się też czy nie zrobić sobie treningu B i zacząć go robić po dwóch tygodniach treningu A. Planuję też zakup obciążników na kostki i nadgarstki bo tymi trzykilówkami to nie zdziałam za dużo :)
Usuńhttp://www.sfd.pl/FBW_i_split_dla_pocz%C4%85tkuj%C4%85cych.-t828260.html bazuję na tym artykule dodanym przez Ciebie w akcji Kobieta na siłowni :) Kopalnia wiedzy.
UsuńA nie lepiej od razu trening A i B, i robić na zmianę ?
UsuńTo nie lepiej zainwestować w hantelki regulowane, jakiś mały zestaw ? Takie obciążniki są mało przyszłościowe. No chyba że planujesz przenieść się na siłownię za jakiś czas.
Artykuł długi, ale sporo tam jest ;)
Ja rewolucje jedzeniową zaczynam od dziś :) na szczęście nikt mi nie marudzi a chłopak będzie jadł sobie dalej tak samo albo zmieniony mój jadłospis o gotowane ziemniaczki, kanapeczki itp. u mnie bardzo podobny post z postanowieniami i też myślałam o poście "prosto z lodówki" powodzenia, 3mam kciuki :D
OdpowiedzUsuńale fajnie!! :)) jestem z Tobą i trzymam mooooocno kciuki :)) do 23 grudnia nie aż tak daleko, będzie dobrze :) czekam na kolejne relacje! uwielbiam takie 'wyzwania' ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam! Ja zazwyczaj planuję, ale nic z tego nie wychodzi!
Pierwszy raz jestem na Twoim blogu i bardzo mi się podoba. Również biegam, bo to kocham:) Pozdrawiam, trzymaj tak dalej:)
OdpowiedzUsuńPlany ambitne... Trzymam kciuki za REALIZACJĘ :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Ale sobie super prezent na święta zrobisz ;)! Satysfakcja z ukończenia tych 60 dni i do tego te genialne ciało, które będziesz mieć (chociaż już tera z tego co mi się wydaje jest całkiem niczego sobie!)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i jestem z Toba:)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł :) Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńwytrwałości, a rodzina niech się też przyłoży :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia :) :)
OdpowiedzUsuńja bardzo chcialabym wprowadzic domowe treningi.. poza cwiczeniami z pilka na kregoslup trudno mi cokolwiek innego robic
Widzę, że lubisz motyw Hello Kitty :D Mi się w domu rodzinnym nie uda zrobić rewolucji w lodówce. Moi rodzice za bardzo uzależnieni są od kiełbasy, której ja z kolei nienawidzę :D Więc lodówka u mnie to nie jest przyjemny widok :P
OdpowiedzUsuńświetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńsłużę ew pomocą dietetyczną :)
Każda pomoc jest dobra, jak mogę się z Tobą skontaktować :) ?
Usuńgdzie kupiłaś buteleczke? :) też bym sobie taką sprawiła :) Nie obraź sie ale zastanawia mnie jedna rzecz, od dłuższego czasu obserwuje Twój blog, zdrowo sie odżywiasz, biegasz, cwiczysz, dbasz o siebie a efekty są bardzo znikome moim zdaniem. Co o tym myślisz?
OdpowiedzUsuńJakbyś wystarczająco długo obserwowała mojego bloga to byś widziała, że mam przerwę w systematycznym bieganiu i w ćwiczeniach ze względu na operację kolana - ale to taki tam drobny szczegół, który w sumie nie ma wpływu na moje życie :)
UsuńAha, a butelkę kupiłam w supermarkiecie - to chyba Lewitan jest.
Usuńdziekuje za odpowiedź :P podziwiam za wytrwalosc, trzymam kciuki i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo i widzimy tam naszą wodę kokosową!!!! ;)
OdpowiedzUsuńPani Kamilo... zaraz po obronie tytułu magistra kolejne wielkie wyzwanie! ;)
Trzymamy kciuki i jak to my... na bieżąco będziemy tu zaglądać, więc będziemy kontrolować efekty ;)
Powodzenia! :)
Ekipa Vivalife.pl