Gdy przebudziłam się dzisiaj o 6.00 rano i spojrzałam w okno odczułam ulgę, że nie muszę wstawać i wychodzić na zewnątrz. Jednocześnie poczułam lekki niepokój, bo już za miesiąc skończą się wygody i wstawanie o której się chce. Nie ważne będą zawieje, ulewy, śnieżyce. Na szczęście jeszcze nie muszę się tym przejmować, za oknem mokro już od rana, a dzień jest niesamowicie senny. Już tęsknie za latem. Bieganie i jazda na rowerze na zewnątrz nie są w tej chwili możliwe. Ograniczam się do mini wyzwań słoiczkowych - wczoraj zrobiłam sto przysiadów :D Dzisiaj cierpię zębowe katusze - nie sądziłam, że tak dotkliwie odczuję piaskowanie.
Na umilenie sobie dnia zrobiłam maskę z alg i białej glinki. Przez mamę nazwana zostałam kosmitką, przez kuzynkę kobietą wodorostem. A mnie się wydaje, że najbliżej mi do Shreka ;)
Do wykonania maski algowej z białą glinką wykorzystałam:
- 2 płaskie łyżeczki spiruliny
- 1,5 płaskiej łyżeczki białej glinki
- szczyptę niacynamidu
- szczyptę arbutyny
- wodę przegotowaną zmieszaną z hydrolatem różanym
Wszystkie sypkie substancje łączymy ze sobą, powoli dolewamy wodę z hydrolatem, często mieszamy do uzyskania odpowiedniej konsystencji.
I otrzymaną papkę nakładamy na umytą i osuszoną twarz. Maseczkę trzymamy na twarzy do dwudziestu minut. Skóra jest miękka, gładka i wygląda na świeżą. Maskę taką nakładać będę raz w tygodniu. Jednak zostało mi trochę jej z dzisiaj bo wyszła mi zbyt rzadka, więc jutro także ją zastosuję.
Jak spędzacie mokre, szare,bure i leniwe dni ?
Jak spędzamy? Jakby można, napisałbym, że nie spędzam w ogóle. Do bani ten dzień :/ Jedyne na co mnie stać, to marudzenie i jakna każdego porządnego Polaka przystało, narzekanie na pogodę ;P
OdpowiedzUsuńI ps. pięknie Ci w tej zieleni :D:D
OdpowiedzUsuńHahah, dziękuję ;)
Usuńsuper ta maseczka:)) a leniwe dni spędzam leniwie;D
OdpowiedzUsuńHahahaha :D Fajne zdjęcie xD
OdpowiedzUsuńJa takie dni spędzam na różnych rzeczach. Ćwiczę, uczę się, piszę, rysuję, czytam, albo spędzam ten czas z innymi. Ale najlepsza to jest gorąca zielona herbata i jakiś fajny serial!
Chociaż dziś wieczorem, jak już nie padało, wyszłam na rower, bo mnie naszła nagła ochota na jeżdżenie po ulicach o zmierzchu.
bardzo Ci do twarzy w zieleni ;) a jak zapach spiruliny? :)
OdpowiedzUsuńHaha, miałam o to samo pytać :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPowiem Wam szczerze, że go polubiłam :D
Usuńo, a ja jem właśnie wodorosty ;)
OdpowiedzUsuńo jej, skąd takie składniki do tej maseczki? ;->
OdpowiedzUsuńdla mnie szary dzień to nie problem, ksiązka, ćwiczenia w domu a czasem nawet zaciągam się do kuchni i coś próbuje upichcić (bo w normalne dni to omijam szerokim łukiem aktywności związane z gotowaniem) ;D
Użyłam półproduktów zamówionych na mazidła.pl ;)
UsuńJa jutro się mobilizuję do ciężkiej pracy i do kucharzenia! :D
Jejku, dzisiaj jakiś pogrom leniwców. :D
OdpowiedzUsuńZwalam to na brak kofeiny :P
Usuńuwielbiam ta maseczke :) ale ja ja stosuje przez godzinke. pod koniec strasznie zasycha i trzeba non stop zwilzac, ale warto przecierpiec dla efektow
OdpowiedzUsuńNo właśnie mi też zaschła i zaczęła ciągnąć więc ją zmyłam, ale może faktycznie następnym razem potrzymam dłużej i będę zwilżać. Jakich składników do niej używasz?
UsuńMnie też zawsze zostaje,ale wkładam do lodówki i używam dopiero w następnym tygodniu :) Nie wiem, czy tak można,ale nie widzę różnicy między świeżą, a lodówkową :D Przechowuję w zamkniętym pojemniczku :)
OdpowiedzUsuńJa swoją mam już w lodówce, ale nie zakryłam niczym.
UsuńZazdroszczę Ci wolnego, ja niestety nie mogę sobie pozwolić na spanie do której chcę :)
OdpowiedzUsuńU mnie za trzy tygodnie sielanka się skończy. Zacznie się szukanie pracy ;)
UsuńNieznoszę takiej pogody;(
OdpowiedzUsuńJa z reguły też nie. Chociaż czasami są momenty, że tęsknię za tym stukaniem deszczu o parapet ;)
Usuńooo jaka twarzowa maseczka ;D tak pogoda rewelacja po prostu!
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz :D Ja w taką pogodę najchętniej w ogóle nie wychodzę z domu, czytam książkę, piję herbatkę - ogólnie relaks :)No i oczywiście ćwiczę ;p
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj jeszcze było słonecznie, ale już czuję zmiany (po okropnej migrenie). Niestety muszę wychodzić, nawet w tą szarzyznę, a zgubiłam gdzieś swoje kalosze - i nie mogę sobie przypomnieć, gdzie je tak sprytnie ukryłam :(
OdpowiedzUsuńZielono mi ;)))
OdpowiedzUsuńDzisiaj ubierając młodemu rajtuzy właśnie uświadomiłam sobie nadchodzącą zimę... :(:(
OdpowiedzUsuńPięknie Ci w zieleni :D
OdpowiedzUsuńO rany, ależ ta zieleń pięknie pogłębia kolor Twoich oczu <3
OdpowiedzUsuńW leniwe dni bloguję i czytam. Książki albo blogi ;) Ale już dawno nie miałam takiego dnia...
OdpowiedzUsuńWyglądałaś ... uroczo :D he he
OdpowiedzUsuńZe mnie też się śmieją jak nakładam maseczki ;)
apetyczna papka :D:D hihi:)
OdpowiedzUsuńhehe :-) Faktycznie fajny kolorek!
OdpowiedzUsuńAle fajna maseczka! Ale osobiście średnio przepadam za glinkami.
OdpowiedzUsuńZa niedługo i u mnie pojawi się post wraz z kilkoma przepisami :D
Uwielbiam takie maski!!
OdpowiedzUsuń