Nawet nie wiadomo kiedy wkroczyliśmy w III trymestr ciąży. Obecnie jest środek 29 tygodnia. Nie pisałam za wiele o tym okresie, ale myślę, że warto coś skrobnąć :) Na samym początku byłam aktywną mamą - marsze, spacery, wyjazd w góry, poranna gimnastyka i wieczorne rozciąganie. Po drodze zaliczyłam 5-dniowy pobyt w szpitalu. Nie mogę narzekać - nie wymiotowałam, jedynie pojawiły się lekkie mdłości. Wszystkie wyniki badań USG i z krwi są prawidłowe. Janek od początku zdrowo rośnie. W 18 tygodniu poczułam pierwsze ruchy, które przypominały lekkie muskanie od środka, takie delikatne bąbelki. Po jakimś czasie okazało się, że szyjka zaczyna się przedwcześnie skracać i musiałam ograniczyć swoją aktywność. Nie tylko z powodu uporczywych skurczy i bólu podbrzusza, ale zaczynałam odczuwać duże zmęczenie. Początkowo myślałam, że to taka atrakcja ciążowa. Jednak 4 tygodnie temu w badaniach wyszła mi lekka niedokrwistość. Suplementuję żelazo i energia powróciła. Na dzień dzisiejszy ograniczamy przejmowanie DHA MAMA PREMIUM - jedna tabletka co drugi dzień. Nie mamy niedoborów, odżywiam się zdrowo i wszystkie niezbędne substancje odżywcze dostarczam z pożywienia. Maluszek wesoło dokazuje, ruchy są z każdym dniem coraz silniejsze - nie sądziłam, że dostanę takiego strzała, że się zegnę w pół :D Na chwilę obecną synek waży ok 1410 gramów :) Brzuszek jest już całkiem konkretny, bolą plecy, coraz trudniej o wygodną pozycję w trakcie snu, w trakcie szybszego marszu łapie zadyszka i ciężko nabrać powietrza w płuca. Ale się nie skarżę, wiem, że tak być musi i na swój sposób sobie z tym wszystkim radzę. Przytyłam tysiąc kilogramów, ale wagą zupełnie przestałam się przejmować. Ciekawie się będzie działo na blogu po porodzie :) Pamiętacie moją pierwszą metamorfozę ? Na pewno popularne posty, po prawej stronie nie dadzą o niej zapomnieć. Myślę, że tym razem będzie równie spektakularnie :D Do porodu zostało maksymalnie 11 tygodni - aczkolwiek myślę, że zobaczymy się nieco wcześniej. Coraz częściej gdzieś z tyłu głowy pojawiają się myśli jak to będzie wyglądać. Nie myślę o bólu i się go nie boję. Jestem przygotowana, że nie będzie kolorowo, ale pojawia się taki lęk przed tym co nie do końca znane. Nic nie planuję, nie układam schematów i scenariuszy wydarzeń, bo i tak wszystko potoczy się spontanicznie. Aby być na bieżąco - śledźcie Instagram'a, ale spokojnie nie będzie fotorelacji :P Spoko - nie będę też opisywać tego, co działo się na porodówce :D
Powoli kompletuję wyprawkę. Dopiero po zrobieniu listy zdałam sobie sprawę z tego, ile jest do kupienia. A my daleko w lesie. Kurier odwiedza nas codziennie, dostarczając nowe gadżety. Gdy już wszystko skompletuję napiszę o tym, co wg mnie jest niezbędne dla mamy i dla maluszka.
Fajnie odnalazłam się w roli pani domu i żony. Wiadomo - dużo się jeszcze uczę - np. tego by pamiętać o podlewaniu kwiatów minimum raz w tygodniu. Czy też nabierania codziennych chęci do posłania wyra. Więc teraz jak na dobrą żonę przystało - idę do garów! A Wam życzę udanego dnia i dobrego samopoczucia mimo paskudnej pogody.
Jak ten czas szybko leci :) Gratuluję Ci bardzo i życzę udanego i lekkiego rozwiązania, jeśli to w ogóle może być możliwe :) Szczęścia!
OdpowiedzUsuńwyglądasz kwitnąco:) troszkę zazdroszczę bo już każdym nerwem czuję że instynkt macierzyński w gotowości:) ale i przyjdzie na mnie pora:) wierzę że szybciutko wrócisz do formy ale teraz o tym nie myśl i nie planuj:) nie mogę się doczekać notek "po" ale z porodówki faktycznie nie chciałabym czytać relacji:) 3majcie się cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz. :)
OdpowiedzUsuńA do formy wrócisz, bez obaw. Daj sobie tylko czas i nic na siłę. :)
Życzę zdrówka Wam. :)
Ciąża kobiecie dodaje wiele uroku, a Ty wyglądasz kwitnąco.
OdpowiedzUsuńPowodzenia i życzę dużo wytrwałości ! Ja na szczęście mam już ten okres za sobą, chociaż przyznam że czasem brakuje mi brzusia i tego kopania w środku. Uwierz mi ta końcówka najszybciej zleci !
OdpowiedzUsuńcudownie wyglądasz :) powodzenia i wytrwałości :) a i jak ślicznie masz urządzone - uwielbiam ten styl :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite, jak ten czas szybko leci :) Podejrzewam, że na Twoim miejscu byłabym równie szczęśliwa, co przerażona ^^ Póki co jeszcze nie dorosłam do macierzyństwa, kompletnie nie wyobrażam sobie siebie w tej roli, co pewnie za jakiś czas się zmieni, a przynajmniej tak podejrzewam :)
OdpowiedzUsuńCzekam na pojawienie się Janka na świecie! Pomyśl tylko, ile będzie miał internetowych cioć i fanek, haha ^^
Trzymam kciuki za Ciebie jako żonę i mamę, ja siebie w tej roli nie widzę :D czas szybko leci, 11 tygodni to niewiele :D fajnie, że bierzesz to na spokojnie, na pewno będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia i wszystkiego dobrego ! :)
OdpowiedzUsuńPS Gdybyś chciała mieć dostęp do mojego bloga to napisz maila. deszczowenoce@gmail.com
Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńwyglądasz kwitnąco, patrzy się na Ciebie z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńja jestem w 23 tyg i mam taki brzuch jak Ty w 29 :) ha ha ha :)
Pięknie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuń