W miniony weekend wyspałam się, wybawiłam, uśmiałam i ... najadłam za wszystkie czasy ;) Nie było problemów dnia codziennego, zamartwień, krzywych spięć i kosmicznych akcji. Weekend spędzony w gronie bliskich przyjaciół, w stolicy. I choć wyprawa niedaleka, sprawiła nam mnóstwo radości. Nie musiałam się martwić o śniadanie bo było podane niemalże do łóżka i do tego zdrowe! Moja przyjaciółka również jest fanką zdrowego odżywiania i aktywnego stylu życia - chociaż zdarzyły się nam małe odstępstwa. Takie beztroskie chwile dobrze mi robią, zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym. Uśmiecham się, realizuję każdego dnia swoje plany - chociaż te najmniejsze.
Śniadanie Sylwii! Zdrowe, smaczne, owocowe i kolorowe. Do tego szybko się robi :) Sezonowe owoce - mandarynki, gruszki i mniej sezonowe brzoskwinie. Całość połączona z serkiem wiejskim i płatkami. Rzadko jadam serek wiejski na słodko.Głównie dodaję do niego warzywa. Ale owocowa wersja mnie przekonała i będzie to bardzo częste śniadanie w moim jadłospisie. No i bez problemu można je zrobić szybko w pracy.
Jeden ze smaczniejszych chińczyków, jakich miałam okazję spróbować. Te najlepsze kojarzą mi się z wakacjami w Szwecji i china lunchem w Sztokholmie. Jak zwykle zdecydowałam się na ostrą wersję dania. Ale ku zaskoczeniu ostry smak nie zdominował potrawy - czuć było co się je - i na pewno nie był to pieseł. Spora porcja, estetycznie podana - na porcelanowych talerzach- a nie na zwykłych plastikach. Każde z nas najadło się do syta. I nawet wersja wegetariańska była smaczna ;)
Podpatrzyłam u Sylwii książkę o Jodze - sposób na stres. Genialne propozycje ćwiczeń , zarówno początkujący jak i zaawansowany znajdzie w niej coś dla siebie. Ja z chęcią poświęcę czas na lekturę tej książki i skupię się na rozciąganiu swojego ciała, bo póki co jest pod tym względem kiepściutko. Zacznę od najprostszych pozycji, nauczę się poprawnie oddychać, medytować i odcinać od świata zewnętrznego by pobyć tylko ze sobą. Pogłębiać swoją świadomość, oczyszczać umysł ze złych myśli i odnaleźć harmonię.
Pozdrawiam Was gorąco!
Już jutro moje plany treningowe na nadchodzące miesiące. A wkrótce recenzja białka KDF i pyszny, lekki deser ! :)
Też ostatnio coraz częściej myślę o jodze, tylko zebraś się do działania nie mogę, bo nie wiemjuż naprawdę, gdzie miałabym upchnąć dodatkową czynność. Zobaczymy jak będzie, na razie zamówiłam sobie do poczytania magazyn Joga. Podobno, jak sie człowiek o czymś naczyta, to nabiera chęci do działania ;-)
OdpowiedzUsuńnas akurat to nie kręci :)
OdpowiedzUsuńTzn. joga... ale śniadanko wygląda wspaniale, skosztowalibyśmy:)
Usuńpożyczysz mi tej książki?
OdpowiedzUsuńNawet telefon pozytywnie podniósł uszy do góry :)
OdpowiedzUsuńAleż smakołyki:)
OdpowiedzUsuńMnie joga jakoś wynudziła szczerze mówiąc, wolę bardziej energiczną aktywność fizyczną :)
OdpowiedzUsuńśniadanie napewno smaczne:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie śniadania! Sezonowe owoce wymieszane razem z serkiem wiejskim albo jogurtem greckim! Chociaż teraz ochotę mam na chińszczyznę :D!
OdpowiedzUsuńTo weekend się udał ;) śniadanko wygląda super
OdpowiedzUsuńDziękuję za inspirację śniadaniową :) pysznie było zjeść w pracy :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny blog:) za chwilkę dodaję do obserwowanych :)
Zapraszam do siebie:) kto wie, może Ci się spodoba i też będziesz mnie obserwować :)
fochzprzytupem.blogspot.com
A ja się muszę pochwalić bo w zeszłym tygodniu robiłem chińszczyznę :P
OdpowiedzUsuńW wydaniu domowym bo domowym, ale po chyba roku jej niejedzenia smakowała wyśmienicie :D
Świetnie wygląda to Twoje śniadanko. U mnie leżą i proszą o wykorzystanie mandarynki i pomarańcza. Na "surowo": miałem już dość, a z serkiem to będzie jakaś odmiana ;)
to chińskie jedzenie wygląda niesamowicie smakowicie! *.*
OdpowiedzUsuńZjadłabym chińszczyznę..
OdpowiedzUsuń