Everytime I close my eyes...It's like a dark paradise.

Dzisiejszy dzień uważam za udany. Choć spędziłam go w głównej mierze sama, nie przeszkadza mi to. Rano wysprzątałam pokój, ogarnęłam szafę i spakowałam walizkę, bo jutro ruszam znów na Mazury. Niestety nie wczasować, a ciężko pracować, nad sobą.
Zrobiłam z mamą zapiekankę - była pyszna, jutro możecie spodziewać się przepisu.
A po obiedzie wybrałyśmy się z mamą na przejażdżkę rowerową. Zrobiłyśmy 16 km, ale było to tempo raczej spacerowe :) Nazrywałam konwalię ( kondalie jak mówi moja 4letnia kuzynka), pięknie pachną.
Wczoraj dopisałam jeszcze dwie strony do części teoretycznej, dzisiaj znalazłam w książce kolejną rzecz, która wydaje mi się być istotna, więc jeszcze troszkę muszę dopisać. Ale to dobrze. Jednak dzisiaj wieczorem już tylko oglądałam Plotkarę, nie miałam przypływu weny twórczej,

Po dłuższym zastanowieniu się, postanowiłam się Wam pokazać. Większość z Was ma swoje zdjęcia na blogu, bądź też w miejscu na zdjęcie profilowe. Doszłam do wniosku, że nie ma się czego wstydzić ( ale na zdjęcia mojego cielska jest jeszcze za wcześnie ! ).
Więc przedstawiam Wam Kamę, czyli siebie.

Nie jestem ani Chinką, ani Japonką, co można wywnioskować po tej fotce. Jest to jedna z najbardziej aktualnych.

Muszę przejrzeć zdjęcia i znaleźć takie, które pokazuje mnie " całą " .

xoxo