W piątek wybrałam się z Madzią na zakupy. W planach była jaka fajna luźna sukienka, którą udało by mi się wcisnąć na rosnący w tempie błyskawicznym brzuch. Skończyło się na wzbogaceniu szafy synka i gadżetach do mieszkania. I właśnie zakupy w Pepco zmotywowały mnie do sobotniego pieczenia. Gadżety są słodkie, pastelowe i wiosenne i same proszą się o częste używanie :)
Na pierwszy ogień poszły muffiny czekoladowe. Zawsze powtarzałam, że nie potrafię piec. Potrafiłam schrzanić nawet najprostszą tartę czy pierniki. Stwierdziłam, że nigdy się nie nauczę jeśli nie będę próbować. I stał się cud! Muffiny zniknęły w zaledwie kilka godzin.
Skorzystałam z przepisu Kwestia Smaku, nieznacznie go modyfikując.
Składniki na 12 muffinków
150 g masła
150 g czekolady deserowej
300 g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
3 łyżki kakao
1 szklanka brązowego cukru
10 g cukru z prawdziwą wanilią
2 duże jajka
1 szklanka mleka
Przygotowanie - tak jak na blogu autorki, nie ma sensu przepisywania.
Muffiny wyszły rewelacyjne! Z lekką skorupką, w środku puszyste, głęboko czekoladowe. I te kawałki czekolady rozpływające się w ustach...mmm....chyba nie muszę pisać, że jutro biorę się za produkcję kolejnych, innych. Nie wiem jaka jest wartość kaloryczna jednej porcji, ale mało mnie to obchodzi :P Mam 9 miesięcznego czita :D
Kochani! Jeśli macie jakieś sprawdzone przepisy na muffiny/ babeczki to będę bardzo wdzięczna :)
Gdybym tylko mogła jeść czekoladowe rzeczy to chętnie bym spróbowała, smakowite :)
OdpowiedzUsuńom OmOmOMmm :)
OdpowiedzUsuńA po 9 mcach będzie dlugowieczna dieta, mam tak samo ;-)
OdpowiedzUsuńhaha 9 miesięczny czit:) babeczki wyrosły pięknie:) swego czasu miałam wielką fazę na muffiny a zmotywowały mnie foremki z ikei hehe, potem nakupiłam też inne w kształcie kwiazdek, serduszek i kwiatuszków ale faza mi przeszła i foremki leżą w szufladzie- dobrze że silikonowe to chociaż mało miejsca zajmują.
OdpowiedzUsuńMuszę wrócić do pieczenia bo muffinki to jedyny wypiek który z reguły zawsze mi się udawał i ładnie wyrastał hehe
pozdrawiam:)
Jejku, one naprawdę wyglądają idealnie <3
OdpowiedzUsuńMnie muffiny prawie nigdy nie wychodzą i jak zaczynam je robić, to śmieją się w domu, że znów będzie do wyrzucenia :P Ale i tak zapisuję przepis - może coś z tego będzie :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam muffiny były pyszne!Będziesz piec marchewkowe musze być recenzntem!
OdpowiedzUsuńPychotka! Też polowałam na te cudne rzeczy w pastelowych kolorach z Pepco, specjalnie pojechałam do nablizszego sklepu, ale niczego już nie było :)
OdpowiedzUsuńW efekcie wyszło świetnie! Przepis idealny. Mniam :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory jedynie muffiny z pudełka u mnie, ale co swoje to najzdrowsze! Muszę spróbować, ale np. z cytrynowymi! Mniam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
OJA! Urosły cudownie! A prezentują się jeszcze wspanialej!
OdpowiedzUsuńUwielbiam muffiny, są cudowne :)
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis! :) Fajny blog, ja też się interesuje zdrowym odżywianiem i sportem! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń