Za rzecz niezwykłą uważam to, że w czasie ciąży nie mam jakiś konkretnych zachcianek. Owszem - na początku miałam olbrzymią ochotę na coś kwaśnego. Ogórek kiszony, a najlepiej szklanka zalewy wypita duszkiem sprawiały, że czułam się w pełni zaspokojona. Jednak nie budziłam męża w nocy o północy coby mi coś kupić, albo co gorsza zaczął pichcić. Nawet tak słodycze mnie mocno nie kręcą, chociaż z racji, że dzidziusie lubią słodki smak wód płodowych - zjem coś słodszego. Najczęściej jest to łyżka czy dwie miodu, ale wpadnie jakiś batonik czekoladowy - no cóż - ciążą to stan odmienny :) Myślałam, że zniszczą mnie fast foody, a tu niespodzianka - wcale mi się nie chce kebaba z budy. Kilka dni temu poczułam jednak smaka na hamburgera. Z racji, że w moim mieście nie ma miejsca gdzie można zjeść zdrowo - nad czym ubolewam - jakiś greenway albo inna knajpa by się przydała. . Ba! W moim mieście nie ma nawet takiego ścierwa jak Mc Donald's :D Jest za to pełno kebabowni, pizzeri i banków. Postanowiliśmy burgera zrobić w domowym zaciszu z konkretną porcją mięsiwa :)
Zapraszam po przepis :)
Do przygotowania burgera nie potrzebujemy jakiś skomplikowanych składników.
- mięso [ u mnie pół kilograma wołowego i pół wieprzowego - z łopatki]
- bułki [ możecie upiec sami, ja kupiłam pełnoziarniste]
- sałata lodowa
- pomidor
- ogórek kiszony
- dwie cebule
- musztarda
- ketchup
Przygotowanie:
Bułki podpiekłam w piekarniku. Mięso zmieszałam z cebulą pokrojoną w kostkę i doprawiłam do smaku solą i pieprzem. Z musztardy i drobno pokrojonej w kostkę cebuli przygotowałam sos do burgera. Z mięsa uformowałam spore kotlety i usmażyłam na patelni ceramicznej bez dodatku tłuszczu - wieprzowinka ładnie puściła soki. Spód bułki posmarowałam sosem, na to kilka listków lodowej sałaty, kotlet, pomidor, ogórek. Na to wszystko ketchupowy kleks i góra bułeczki. Gotowe - dziecinnie prosta, zdrowa i smaczna alternatywa dla sklepowych pseudoburgerów z napompowaną bułą i wątpliwą ilością mięsa w mięsie.
Jakie jeszcze alternatywy fast foodów możecie zaproponować?
O tak, domowe są obłędne :)
OdpowiedzUsuńSmacznie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam domowe burgery, nie da się ich porównać z tym co dają w fast foodach.
OdpowiedzUsuńA jakbyś do tego zrobiła jeszcze własną bułkę to byłby SZTOS
OdpowiedzUsuńZ mojej wiedzy, to chyba jesteś szcześciarą ;D Z drugiej strony moja mama wspomina, że przed ciążą ze mną ważyła 56kg a po wyjściu ze szpitala 52kg O.o Nic tylko rodzić dzieci ;D
OdpowiedzUsuńJak ja lubię burgery! W moim mieście otworzono jakiś czas temu burgerownię typu slow food, więc jestem tam częstym gościem :) Pyszne burgery, świetne sosy, domowe frytki. A do tego smoothie czy świeżo wyciskane soki z owoców :) Mogłabym stołować się tam naprawdę często, a ponieważ burgery są tam sporych rozmiarów, muszę kiedyś podołać i zjeść wreszcie całego! ^^
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://makelifeawsome.blogspot.com/
Apetyczna buła :)
OdpowiedzUsuńno i ciesz się że tego ścierwa (haha) MCd nie ma bo dzięki temu masz zdrowszą i duużo smaczniejszą wersję:) ja na szczęście nigdy nie miałam pociągu do fastfudów:) no czasem skuszę się na kebaba ale tu w Oslo są o niebo lepsze niż w Polsce:)- max 3 razy do roku więc na pewno nie zaszkodzi:)
OdpowiedzUsuńmyślę że to nie ty powinnaś się cieszyć że nie masz jakichś silnych zachcianek- ale Twój mąż- bo nie musi o 2 w nocy po czekoladę na stację latać:)-i po majonez do czekolady:)
Pyszności, też wolę sama sobie upichcić taki posiłek niż jeść na mieście, mam wtedy pewność co jest w składzie.
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Ciebie i maluszka <3
Lubię domowe hamburgery. Dodaję do nich pomidora, ogórka konserwowego i pekinkę. :)
OdpowiedzUsuńBólem jest patrzeć na to zdjęcie, gdy się odstawiło pieczywo... :(
OdpowiedzUsuń