Pewnie każdej z Was po solidnym wysiłku zdarzyło się mieć tzw zakwasy. Zwłaszcza jeśli wróciłyście do treningu po dłuższej przerwie. Z medycznego punktu widzenia zakwasy to zespół opóźnionego bólu mięśniowego. Nie wiem jak Was, ale mnie uczono w szkole, że powodem wystąpienia owego bólu jest intensywny wysiłek fizyczny w trakcie którego dochodzi do niedoboru tlenu i pracy mięśni w warunkach beztlenowych, co w konsekwencji przyczynia się do powstania kwasu mlekowego. To właśnie ten kwas miał powodować wielodniowe bólu mięśni. Kwas mlekowy - owszem wytwarza się w mięśniach, jednak jego obecność po godzinie czy dwóch jest minimalna.
Zakwasy spowodowane są mikrouszkodzeniami mięśni, które są ''zaskoczone'' intensywną pracą. Jednak należy pamiętać, że jest to naturalny, zdrowy proces który powoduje nie tylko regenerowanie się mięśni, ale również wpływa na ich wzmocnienie.
Partiami mięśni, w których najczęściej dokucza mi ból są: mięsień czworogłowy i dwugłowy uda, mięśni piersiowe i mięśnie brzucha. Kilka dni temu skatowałam porządnie nogi przysiadami, martwym ciągiem i wykrokami. Dzisiaj chodzę jak połamana :D Każdy krok sprawia ból, poruszanie się jest niepewne, mam wrażenie, że nogi się pode mną uginają. Ale ja lubię to czuć, może zabrzmi to masochistycznie, ale lubię ból po treningu. Czasami jednak trzeba się jakoś wspomóc i próbować go trochę łagodzić. Jakie są moje sposoby?
1. Nie zasiedzieć się. Czyli pozostać w ruchu, rozchodzić mięśnie. Oczywiście nie pędzę na siłownię i ciężary odkładam na bok, ale spaceruję, staram się nie siedzieć w miejscu, bo później czuję się jeszcze gorzej.
2. Rozciąganie. Spokojne, powolne, rozważne, delikatne. Chociaż początkowo ból jest duży, w miarę trwania wykonywania ćwiczeń staje się łagodniejszy.
3. Pływaj. Woda przynosi ukojenie obolałym mięśniom. Pozwala na ich rozluźnienie, a nam na zrelaksowanie się, odpoczynek. Właśnie taki lekki wysiłek jest najlepszy i zalecany przez specjalistów. Podobnie działa naprzemienny prysznic - zimną i ciepłą wodą, ewentualnie kąpiel w gorącej wodzie - zwiększa się przepływ krwi, co wspomaga szybszą regenerację mięśni.
4. Gdy ból jest mocno dokuczliwy stosuję miejscowo maści przeciwbólowe, maści chłodzące, rzadko kiedy sięgam po leki. Jeśli chcecie się wspomóc farmakoterapię sięgnijcie po niesteroidowe leki przeciwzapalne, np. Ibuprom.
5. Okłady z zimnego kefiru, ciepły kompres na obolałe mięśnie.
6. Masaż.
Uwaga! Nie ma żadnych medycznych przesłanek, mówiących o tym, że piwo pomaga na zakwasy ;)
Ewentualnie odpoczywajcie i leniuchujcie czekając aż ból sam minie. Myślę, że trzy dni i będzie okiej ;)
Ja jeszcze stosuję kąpiel z na przemian ciepłą i zimną wodą. To bardzo rozluźnia i poprawia krążenie :) Choć o kefirze nie słyszałam. Pewnie mój żołądek by tego nie wytrzymał - zazdrościłby wtedy skórze ;)
OdpowiedzUsuńA ja tam lubię swoje zakwasy :) i najlepiej pomaga trening :D
OdpowiedzUsuńPrzydatne ;) Z doświadczenia wiem że najgorszy ból nie jest po 24 godzinach od wysiłku, ale po 48. Jeżeli chodzi o kąpiel, polecam również wersję - po treningu zimny prysznic, w celu schłodzenia rozgrzanych mięśni, a na drugi dzień z kolei ciepły prysznic, aby rozgrzać zastałe mięśnie. Pomaga :D. Zapraszam tez do mnie ;) Pozdrawiam, A.
OdpowiedzUsuńAkurat mam zmieniony trening siłowy :D wiec post trafiony w 10!
OdpowiedzUsuńPływanie to najlepszy sposób :) Przynosi ulgę i daje poczucie naprawdę wielkiego relaksu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
też ostatnio zgłębiałam ten temat, ale sama kocham zakwasy! (no może nie w nogach...:D)
OdpowiedzUsuńuwielbiam zwłaszcza w nogach :)
UsuńSwietna pizamka. Zakochalam sie w niej
OdpowiedzUsuńJakkolwiek to brzmi - UWIELBIAM zakwasy :)
OdpowiedzUsuńPrzydatny post :) Nam mówili, że na zakwasy najlepsze są jeszcze większe zakwasy (chociło o to co opisałać w punkcie 1)
OdpowiedzUsuńNaprawde bardzo podoba mi się ten Twoj blog, zazwyczaj nie jestem fanem blogow i blogerow, ponieważ za przeproszeniem uwazam to za chłam i nikomu niepotrzebne wyzalanie się (tak jest w większości), ale zgodnie z powiedzeniem, ze wyjatek jest potwierdzeniem reguły, Ty jestes tym wyjatkiem, naprawdę posiadasz wielki talent do pisania! :)
OdpowiedzUsuńSauna albo gorąca kąpiel to jest to! :) Poza tym, że 'lubię' zakwasy. To uczucie, kiedy ledwo wchodzisz po schodach - bezcenne.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie kąpiel w gorącej wodzie i masaż wygrywają! :)
OdpowiedzUsuńOj przyda się, przyda :)
OdpowiedzUsuńMoje sposoby to:
OdpowiedzUsuń1 - kąpiel w zimnej wodzie w wannie z lodem po treningu
2 - kąpiel w wannie z solami mineralnymi
Najbardziej lubię ciepłe kąpiele i rozciąganie na walki z "zakwasami" :D
OdpowiedzUsuńJa zawsze po treningu nóg 3 dni spędzałam jako kaleka ;(. Najgorsze, że przez pierwsze 2 dni nie byłam w stanie dojść na siłownię :P
OdpowiedzUsuńNajlepiej to w ogóle do zakwasów nie dopuścić, czyli dawkować sobie wysiłek sportowy. Wiadomo, że jak za pierwszym razem damy sobie wycisk to przez kilka następnych dni będziemy "zdychać". Dobrze też, żeby po ćwiczeniach rozciągnąć mięśnie. Sposób z ciepłą i zimną wodą - też dobry ;) Ale przyznam, że ja cały czas wierzę w ten - że piwo pomaga na zakwasy :P
OdpowiedzUsuń