Badania dowiodły, że u kobiet samoocena ma silny związek z wyglądem i postrzeganiem obrazu własnego ciała. I u mnie nie było inaczej. Kiedyś byłam osobą otwartą, duszą towarzystwa, lubiącą wychodzić do ludzi i nawiązywać nowe znajomości. Dobrze czułam się w swoim ciele, cokolwiek bym na siebie nie włożyła wyglądałam dobrze. Mogłam stanąć przed lustrem, uśmiechnąć się do siebie i powiedzieć, że jest na prawdę bardzo dobrze. Nigdy nie rozumiałam, jak można dopuścić do tego, by nie mieścić się w rozmiar 36, góra 38.
Wszelkie zmiany, które stopniowo wprowadziłam i wciąż wprowadzam w moje życie przyczyniły się do tego, że na nowo odnalazłam siebie. Spojrzałam na siebie łaskawszym okiem. Skoro innym się udało, to czemu mnie ma się nie udać? Podeszłam do tego na spokojnie, emocje odstawiłam na bok. Mało tego, te malutkie zmiany zaczęły mi sprawiać radość, mimo braku spektakularnych efektów. Zaczęłam lubić to co i jak robię. Myślę, że do poprawy myślenia o sobie przyczyniło się także to, że udowodniłam przede wszystkim sobie, że jestem w stanie kontrolować swoje życie. Jestem w staniewprowadzać zmiany, mówić nie, jednocześnie popełniając błędy i czegoś się z nich uczyć. Dobrze, że gdzieś po drodze pojawiły się wspierające i szczerze wierzące we mnie osoby.
Zaczęłam lubić się na nowo. Stojąc przed lustrem, zamiast mówić: jestem gruba i mam duży brzuch, mówiłam: mam piękne oczy i ponętne piersi (które teraz zniknęły ... :). Koncentrowałam się na ciele jako całości, patrzyłam na to co chcę zmienić, ale również doceniałam to, co docenić trzeba. Zaczęłam się częściej uśmiechać, widząc, że moja ciężka praca przyczynia się do poprawy nie tylko wyglądu ciała ale i samopoczucia. Nie zrozumcie mnie źle, to czy się lubię czy nie, nie jest uzależnione od tego czy chudnę czy też tyję.
Stałam się bardziej pewna siebie.
Sport sprawił, że jestem bardziej charakterna.
Zadziorna, Mam problem z odpuszczeniem, z poddaniem się.
Nauczyłam się sama wyznaczać sobie granice, przekraczać je i poszerzać.
Dojrzałam.
Więc myśl pozytywnie! Rób cudowne rzeczy każdego dnia, wprowadzaj się w zachwyt a innych w zdumienie. Pracuj ciężko, ale nie przemęczaj się. Dużo się śmiej, gdy trzeba płacz. Możesz też wrzeszczeć. Bądź z siebie dumna. To nie będzie łatwa droga, ale warta swej ceny.
świetnie napisane! :) post z ogromną dawką pozytywnej energii! :) dziękuję bardzo za wzięcie udziału w akcji :)
OdpowiedzUsuńSamoocena - coś, co w większości przypadków przeszkadza wygrać "fit przemianę". Na szczęście ten problem jest już za mną :)
OdpowiedzUsuń"Rób cudowne rzeczy każdego dnia, wprowadzaj się w zachwyt a innych w zdumienie." - bardzo ładnie to ujęłaś :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane:) Kopniak energii jest tu na pewno:) No i oczywiście zgadzam się z tym jak najbardziej:)
OdpowiedzUsuńWazne zagadnienie podjelas.trzeba najpierw pokochac siebie swoje zalety i to co w nas najpiekniejsze.
OdpowiedzUsuńwiara w siebie jest kluczowa, czlowiek sam sobie jest najlepszym przyjacielem :)
OdpowiedzUsuńUkradnę cytat, ogromnie mi przypadł do gustu: "wprowadzaj się w zachwyt a innych w zdumienie". Bardzo pasuje do mojej codziennej filozofii życiowej :)
OdpowiedzUsuńto jest to nad czym muszę jeszcze popracować...
OdpowiedzUsuńfajnie i pozytywnie :) pokochać siebie to klucz do sukcesu :)
OdpowiedzUsuńSuper to wszystko napisałaś :) Powinniśmy na siebie patrzeć z radością
OdpowiedzUsuńMyśleć pozytywnie, oj trzeba! :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje posty ! ;) najchętniej czytałabym je codziennie, a nawet kilka razy dziennie ;) i zawsze z niecierpliwością czekam na nowości u Ciebie;) jesteś świetna! ;)
OdpowiedzUsuńTego mi było trzeba :) !
OdpowiedzUsuń