I pierwszy dzień pracy za mną :)
Gdy zadzwonił budzik o 4.30... przeżywałam wewnętrzny dramat. Ciemno. Zimno. Środek nocy. Za oknem leciutko padał śnieg. Natomiast gdy wstałam i ochlapałam twarz zimną wodą było już całkiem nieźle.
Zasady, które koniecznie muszą wprowadzić w życie:
a. pakować rzeczy potrzebne do pracy wieczorem
b. szykować sobie posiłki !!! [dzisiaj byłam na owsiance i jabłku i dwóch kawach - to troszkę za mało]
c. wiosną i latem owsianka z lodówki będzie moim favorite breakfast
Co jest fajne?
Jak bym przymocowała do siebie krokomierz, to bardzo prawdopodobne, że wskazał by on całkiem pokaźny, przechodzony dystans. Praca jest w ciągłym ruchu. Gdzieś się idzie, coś zanosi. Z pacjentem pracuje się gdzie się da. Za biurkiem siedzi się wówczas gdy trzeba uzupełnić papiery - a niestety jest ich mnóstwo. Jednak gdy się to robi systematycznie, nie zabiera to tak dużo czasu.
Po pierwszym dniu jestem w miarę zadowolona. Nic mnie tak nie wymęczy jak dojazdy. Prawdopodobnie w piątek będę wyglądać jak zombie :) Wiadomo - jak to w nowej pracy - potrzeba czasu - na wszystko.
I pozostaje tylko odliczać dni do piątku...
Dzisiaj darowałam sobie bieganie, choć przez myśl mi przeszło, że może warto pójść chociaż na pół godziny. Jednak musiałam troszkę ochłonąć, porozmawiać, poukładać sobie wszystko w głowie i w teczkach.
Jak Wy wspominacie swój pierwszy dzień w pracy?
świetnie Ci poszło pewnie;)
OdpowiedzUsuńA co to za praca? :>
OdpowiedzUsuńW ZOL
UsuńO kurde. To fajne :D (musiałam sprawdzić w sieci co to w ogóle jest)
UsuńWłaśnie myślałam, jak tam Twój pierwszy dzień :)
OdpowiedzUsuńMi się zawsze pierwsze dni w pracy podobały, czasem przestawało mi się podobać ;)
OdpowiedzUsuńZawsze lubiłam pierwsze dni w pracy :) To bardzo stresujące, ale jak motywuje! Każda nowa sytuacja to nowa szansa. Trzymam kciuki :) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńgratuluję pierwszego dnia;) grunt, że jesteś zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńpierwszy dzień najgorszy teraz będzie już tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuńmoj pierwszy dzień był ponad 4 lata temu.. pamiętam że się stresowałam :) z perspektywy czasu widze że zupełnie niepotrzebnie !
Pozdrawiam
Agga
Jeeej... 4:30 to rzeczywiście horror. Mi było ciężko wstać o 6, ale ten śnieg mnie bardzo ucieszył i od razu jakoś lepiej się poczułam :) Powodzenia w nowej pracy!
OdpowiedzUsuńJuż powinnam być w łożku, bo serio będzie horror ;)
Usuńteż dziś mój budzik zadzwonił o tej porze... przeżyłam dramat, ale jak zobaczyłam śnieg za oknem to uśmiech i radość wróciły na twarz;)
OdpowiedzUsuńpoczątki są zawsze trudne, ale zobaczysz już niedługo wbijesz się w nowy rytm i będzie dużo lepiej;)
4:30 o nieeee, współczuję:(
OdpowiedzUsuńNie jest łatwo, oj nie jest..
UsuńTy zaczynasz właśnie pracę, ja kończę, czyli równowaga w przyrodzie została zachowana :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to, jak ktoś napisał wyżej, wbić się w rytm, potem będzie łatwiej. No i ludzie, z którymi się pracuje, są ważni, życzę Ci, abyś miała wokół siebie wyłącznie osoby z pozytywną energią!
Powodzenia i współczuję tej nieludzkiej godziny :)
Każdy 'pierwszy' dzień jest trudny. Ja miałam takich kilka i pamiętam tylko, że nadmiar wrażeń rzucał mną na łóżko zaraz po powrocie z nowej pracej.
OdpowiedzUsuńps. biurko Ci się skreskowało ;)
Dzięki, to chyba ze zmęczenia taki byk!
Usuńw pierwszej pracy było cudownie! Wspaniali ludzie przyjęli mnie natychmiast do swojego grona. A prosto po pracy poszliśmy na imprezę, tak więc mój pierwszy dzień pracy trwał od 9-17 i od 17-5 rano dnia następnego :) ach to byly piekne czasy :D
OdpowiedzUsuńHehehhe to całkiem intensywnie ! :D
UsuńTwój pierwszy dzień pracy, a u mnie pierwszy dzień szkoleń ;)
OdpowiedzUsuńale chyba wolałabym biegać załtwiając sprawy niż przez 8h siedzieć i słuchać i bawić się w burze mózgów ;-)
Dasz radę, człowiek do wszystkiego się przyzwyczai, do wstawania wczesnego niestety również;<
Zależy w której, ale zazwyczaj pozytywnie. Szczerze współczuje wstawania, ja mam budzik nastawiony na 5.30. DRAMAT :(
OdpowiedzUsuńLatem będzie lepiej :D
UsuńWobec tego, gratuluje cie pierwszego dnia w pracy!jestem pewna,ze ty juz smacznie pochrapujesz, bo jak pobodka o 4,30 to to nie sa przelewki!zycze ci wytrwalosci i zyczliwoscie, bo to wiele ulatwia,szczegolnie na poczatku!pozdro
OdpowiedzUsuńnienawidzę rano wstawać,
OdpowiedzUsuńO 4.30 to ja czasami chodzę spać.... ;) A o której kończysz? Będziesz tak codziennie wstawać?
OdpowiedzUsuńKończę 14.35, ale dojazd zajmuje mi do domu z przesiadką i czekaniem na autobus dwie godziny....więc w domu jestem dokładnie 16.10 :)
UsuńAle za to możesz kimać w drodze ;)
Usuń4:30... musialabym isc spac o 17 chyba ;p
OdpowiedzUsuńPowodzenia Ci życzę w nowej pracy!
OdpowiedzUsuńPobudka o 4:30 to musi być koszmar o_O
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że czasem narzekam kiedy mam wstać o 6:00...
A od 9 grudnia znowu zmiana w rozkładzie pociągów PKP. U mnie na niekorzyść bo będę musiała wstawać o 15 minut wcześniej.
Ooojej, mój pierwszy dzień w pracy był bardzo stresujący, przez całe te napięte 8h, zupełnie nic nie zjadłam:D wróciłam wykończona. Na szczęście każdy następny jest tylko lepszy. W moim przypadku najgorsze było to, że jestem namłodsza w zespole.. Dzieli mnie kilka dobrych lat od moich współpracowników.. jednak praca jest naprawdę ok, dobrze że jest ;)) a co do wstawania, moje ukłony podziwu.. ja marudzę wstając o 7 rano :D
OdpowiedzUsuńNa pewno byłaś dzielna, tym bardziej, że wstałaś o tej godzinie :)
OdpowiedzUsuńKoleżanka swego czasu wstawała o 3:00 niestety, by dojechać do pracy "pracowniczym busem" na 6:00 i wrócić o 17:00, to była masakra...
Ja miałam tylko jedną pracę wakacyjną w zakładzie. Pamiętam jak się trzęsłam, ale byłam z przyjaciółką. Trafiłam wtedy na fajne babeczki, ale po 2 tygodniach się zwolniłam. Nie wytrzymałam presji. Zakład teraz to psychiczny obóz śmierci- przetrwają najsilniejsi :(
o! suppper!
OdpowiedzUsuńGratuluję! :)
Pierwszy dzień w mojej aktualnej pracy.
OdpowiedzUsuńPrędko policzyłam ile dni zostało do końca mojej 3.miesięcznej umowy, później uświadomiłam sobie, że po miesiącu mogę zrezygnować.
Pracuję już 8.miesiąc i coraz bardziej mi się podoba :)
Mam nadzieję, że się niedługo przyzwyczaisz do tego wstawania ;))
OdpowiedzUsuń