Zdarzają się w życiu takie sytuacje, gdy nic ci się nie układa.
Gdy życie sypie Ci się na głowę. Gdy słowa bolą i nie sposób ich cofnąć.
Gdy sprawy osobiste nieoczekiwanie zaczynają rujnować Ci życie. Prawda boli tylko raz. Kłamstwo za każdym razem gdy jest wspominamy. Są trzy rzeczy, które przemijają i nie wracają nigdy więcej: słowa, czas i szanse.
I płaczesz. Ale gdy biegniesz nie znasz źródła tego płaczu. Nie wiesz czy płaczesz z bólu, żalu, gniewu, bezsilności, czy może ze zmęczenia. Nie zastanawiasz się nad kolejną łzą, nie analizujesz jej. Nawet nie wiesz kiedy zaczyna zalewać się wodospad słonych łez. Zaciskasz zęby i biegniesz.
Pokonujesz bariery
To Ty wyznaczasz granice
Gdy biegniesz czujesz siłę. Czujesz wolność i niezależność. Gdy biegniesz masz poczucie, że jesteś w stanie zrobić wszystko. Że nie ma rzeczy, których nie możesz przeskoczyć. Znika lęk, znika ból, znika strach. Nikt i nic nie jest w stanie Cie zatrzymać. Wyżej, mocniej, dalej. To ma sens. Bieganie terapią? Moją na pewno.
A potem sam się znajdzie powód...by zwątpić czy to się opłaca...znajdziemy powód by odchodzić...i sto powodów, żeby wracać...
4 kilometry. W głowie pustka. Nie czułam i nie myślałam. Pożądliwe chwytanie w płuca powietrza. Szybciej, mocniej, dalej, dłużej. Telefon. Wypadek. Moja terapia musiała być skrócona. Ale w niedzielę znów pomilczymy razem, prawda? Bo ból zależał, żal minął, łzy płyną cichutko, ale możesz oddychać.
Życie to gra. Więc graj i bądź w tym dobry!
Znajdź to co robić kochasz i rób to często.
Mniej dystans do życia.
Jedz co lubisz. Ćwicz. Śmiej się.
Nie bój się. Nie obiecuj.
Bądź szczęśliwy.
Żyj...
4 i pół kilometra w 30 min? Gratuluję!
OdpowiedzUsuńJa od dzisiaj zaczęłam biegać i muszę przyznać, że pomimo tego iż od 10 minut nie mogę opanować oddechu to jest bardzo przyjemny sport :)
Powodzenia!
Dzięki. Całkiem nieźle, ale marzy mi się 5 kilometrów w 30 minut. Może do końca grudnia uda mi się osiągnąć taki wynik :)
UsuńRzymskie wakacje są super, ale z Audrey w Śniadanuiu u Tiffany'ego się bardziej utożsamiłam i w ogóle to jest jeden z moim ulubionych filmów :) Ale co tu dużo mówić - Audrey jest zawsze świetna!
OdpowiedzUsuńMoja idolka i pociecha ;)
UsuńBrawo ! Grunt to mieć pasję :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam biegać, ale niestety w taką pogodą zaraz wylądowałabym w łóżku. -.-
OdpowiedzUsuńMoże masz jakieś dobre rady? Właśnie zaczęłam swój trening. : )
mulberry-ann.blogspot.com/
Kama... co się dzieje?
OdpowiedzUsuńWysyłam pozytywne wibracje :*
i tak. Bieganie jest wspaniałe!
Najlepsza terapia - zawsze pomaga. Zawsze.
OdpowiedzUsuńZmartwiłaś mnie mocno tym wpisem... Mam nadzieję, że sytuacja którą masz na myśli dobrze się skończy. Mnóstwo siły dla Ciebie! :*
OdpowiedzUsuńGratuluje, ja o takim wyniku moge pomarzyc :P Zle sytuacje/emocje pomagaja w wysilkach fizycznych :(
OdpowiedzUsuńWłaśnie Kama co się dzieje?
OdpowiedzUsuńcos się stało? :( bo nie do konca zrozumialam koncówkę...
OdpowiedzUsuńDla mnie każda aktywność fizyczna jest terapią :)
OdpowiedzUsuńI trzymaj się!
skąd ja to znam..
OdpowiedzUsuńMuszę ogarnąć się i też zacząć biegać. Chyba wiem jaki prezent sobie zażyczę na święta, muahaha.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
Na mnie bieganie działa podobnie, ale przede wszystkim dodaje mi pewności siebie (tak jak niektóre treningi też).
OdpowiedzUsuńKochana co jest, bo ten post, to taki jakby nie Twój (nie Twoim stylem pisany)? :(
OdpowiedzUsuńFakt, z emocjami biega się efektywniej!
W zależności od emocji, które w danej chwili mną rządzą, zmieniam się. Ale to chyba każdy ma też taką mroczną stronę.
Usuńzamotałaś, czekam na kolejne wpisy
OdpowiedzUsuńuwielbiam motać! :D
Usuńnajbardziej do takich rzeczy przyciskaja negatywne emocje, których nie sposób zwalczyć w inny sposób, jak tylko wysiłkiem.
OdpowiedzUsuńdla mnie bieganie też jest najlepszą terapią.
OdpowiedzUsuńuszy do góry, będzie dobrze :)
Mam nadzieję, że u ciebie to nie to co myślę. Mam nadzieję, że jednak jest lepiej. Trzymaj się ciepło! Ślę uściski:*
OdpowiedzUsuńCo myślisz :> ?
UsuńBieganie pomaga to fakt... muszę do tego wrócić, ale chyba dopiero na wiosnę
OdpowiedzUsuń