Ten tydzień nie należał do najlepszych, a jego tragicznym zwieńczeniem był weekend - który na szczęścia ma się ku końcowi. Z dala od domu, codziennych trosk i zmartwień próbowałam sobie wszystko poukładać w głowie. Przejrzałam zapiski z tego tygodnia i to co odkryłam tylko pogorszyło sprawę.
Od chwili gdy odstawiłam tabletki dzieje się ze mną szereg dziwnych rzeczy, które powoli stają się udręką. Problemy skórne to pikuś. Bardziej przerażają mnie kępy wypadających włosów, ciągłe zmęczenie, szybkie męczenie się, ataki gorąca, zawroty głowy i drażliwość. Dodatkowo wchodzę w najgorszy tydzień i kto wie co się może wydarzyć. Dzisiaj mam takie wahania nastroju, że praktycznie nikt nie jest w stanie ze mną wytrzymać. Oczywiście moja kondycja fizyczna i psychiczna przyczynia się do wpadek treningowych i dietetycznych, przez co tylko wykopuję pod sobą coraz to głębszy dołek. Mam ochotę w niego wskoczyć i zasypać się ziemią. Uleciała gdzieś motywacja, po kilku kilometrowej jeździe rowerem byłam cała mokra, zmęczona i kompletnie poirytowana. Po prostu czuję się słaba... ulatuje ze mnie energia jak z przebitego materaca - po cichutku, powolutku - a ja jeszcze nie odnalazłam dziury by ją załatać.
Wiedziałam, że nie zawsze będzie fajnie, ale czemu wszystko co niefajne pojawia się w tym samym czasie i prowadzi szaleńszy atak ze zdwojoną siłą? Życie. Przedawkowałam życie.
Stwierdziłam, że za dużo od siebie wymagam. Chcę za szybko i za dobrze. Straciłam gdzieś cierpliwość - która jest mi teraz tak szalenie potrzebna.
I jedyne co mi na dzisiaj pozostaje
Trzymaj się Kochana :* Ja przed @ zawsze jestem mega słaba i nie umiem zrobić nawet połowy ćwiczeń, które robiłam bez trudu.
OdpowiedzUsuńWłosy też mi lecą...chyba po prostu taki czas, że słabiej się mamy. Znowu przechodnia pora roku. Ściskam!
Tu już nawet nie chodzi o PMS. Ogólnie tak wszystko się nawarstwiło, wpadka za wpadką i pojawia się myślenie co dalej.
UsuńAha, rozumiem. :( Przykro mi, że się tak czujesz... :*
UsuńWiem o czym piszesz. Sama ostatnio doszłam do wniosku, że za dużo od siebie wymagam. Chcę wszystko zrobić teraz, już, najlepiej jak się da. W dłuższej perspektywie to niestety cholernie destrukcyjne myślenie... Zabija pomału, ale skutecznie. Chciałabym się z tego jakoś wyrwać, ale chyba nie potrafię.
OdpowiedzUsuńU mnie się coś zbuntowało i przestało dziać się cokolwiek. Tylko niepotrzebnie się stresujemy.
UsuńDokładnie jak u mnie. LUbię robić: zaczynać dużo rzeczy, wkręcać się w nie, ale problem jest, kiedy trzeba coś zakończyć, kiedy nawarstwiają się terminy. Mój maż na szczęście mnie czas od czasu hamuje. :) A ja go popycham, to taki układ wiązany.
UsuńTrzeba zacząć pracować nad sobą, ale dopiero po akceptacji swoich trudnych cech.
W takich chwilach pomóc może tylko samotność, muzyka, poezja lub dobra książka... Znam ten stan doskonale. Będzie lepiej, jesteś rozsądną dziewczyną :D Pozbierasz się - daj sobie trochę czasu, nic na siłę.
OdpowiedzUsuńWybrałam książkę. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej.
UsuńBędzie! :) Obudzisz się rano i spojrzysz na wszystko trochę inaczej :)
UsuńZłe dni są po to, żebyś mogła docenić te dobre:D
dasz radę;) trzymaj sie i odpocznij:)
OdpowiedzUsuńJak tak dalej będę odpoczywać, to wrócę do ukochanych 75 kilogramów ;)
UsuńWidze że ktoś tu potrzebuje resetu. Ja osobiście proponuje w takich chwilach się odprężyć i odpocząć. Nie mam na myśli leżenia na kanapie, oglądania telewizji i wcinania czipsów, zresztą wiem że Ty byś sie do czegoś takiego nie posunęła :) Proponuję aktywność fizyczną taka jak pilates lub joga, albo to i to. Oraz dieta poprawiająca nastrój, ale czysta :) No i przede wszystkim odpoczynek. Może wybierz się na masaż do specjalisty, albo do swojego chłopaka? Musisz się jakoś rozluźnić. Na jakiś czas zmniejsz swoje obowiązki codzienne do koniecznego minimum, a jak odzyskasz siłę stopniowe je dodawaj :).
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak spędziałam wczorajszy wieczór - gala MMA, kanapa i ćipsy o smaku sałatki greckiej W takim stanie wybieram samotność, bo jestem bardzo podatna na rozwalanie więzi społecznych w tym okresie :D
Usuńoj ja przeczytałam o jodze ... nieeeeeeee. kanapa i czipsy mistrz! i mma mistrz :)
Usuńto wczoraj miałam mistrzowski dzień :D
Usuńnie wrócisz, to tylko przejściowy stan!;)
OdpowiedzUsuńKochana, złe okresy mają to do siebie, że mijają :) Przetrwaj to, odpocznij, przemyśl sobie wszystko, poukładaj... będzie dobrze! Trzymam kciuki! :)
OdpowiedzUsuńspokojnie, musisz dać sobie trochę czasu. organizm niestety go potrzebuje, żeby wszystko się ustabilizowało. hormony to poważna sprawa:)
OdpowiedzUsuńnie martw się i głowa do góry! jesteś najlepsza ! :)
Skąd ja to znam... Trzymaj się i się nie dawaj. This too shall pass... :*
OdpowiedzUsuńKama, mam ostatnio dokładnie tak samo. Ogólne osłabienie, niechęć do wszystkiego. Jestem drażliwa i szybko się irytuję. Ledwo wytrzymuję sama ze sobą. A świadomość zaległych spraw do załatwienia doprowadza mnie do szału.
OdpowiedzUsuńTrzeba to jakoś przetrwać, tylko zastanawiam się jak?
Ja robię herbatę, tworzę bazę w łóżku i nie ruszam się z niej do jutra :)
UsuńMam nadzieje ze wkrotce bylo lepiej, zrob cos co pozwala Ci naladowac bateryjki i jezeli jestem slaba i nawet treningi nei wychodza to je tez odpusc. Potrzebny ci chyba reset ;-)
OdpowiedzUsuńNiestety w duzej mierze to tez spraw ahormocnow, szczerze wpsolczuje :( nad tym niestety trudno zapanowac, mozepogadaj z ginekologiem ze jest az tak zle.
Zapisałam się juro na wizytę, może jest coś co pomaga przejść przez ten fatalny okres. Mam świadomość, że zanim się wszystko wyrówna może minąć jeszcze sporo czasu. Pójdę rano pobiegać, może to pomoże mi naładować akumulatory i zmienić kierunek myślenia.
UsuńJa również odstawiłam miesiąc temu tabletki,każdy mówił,że będzie lepiej, tymczasem mam bardzo podobny nastrój do Twojego o włosach i ich wypadaniu nie wspominając.. tylko , że jeśli chodzi o włosy myślałam, że to może bardziej chodzi o ten okres jesienny..
Usuńmam wrażenie że spokojnie część rzeczy i u mnie się powiela... niestety. Ale stwierdziłam, że razem z piątkiem wszystko musi się zmienić.Moje podejście, moja motywacja i moje ogarnianie się (w tym ogarnianie zmęczonego wszystkim organizmu). Musi się udać.
OdpowiedzUsuńodetchnij nieco. ogarnij się spokojnie i wróć na obrany przez siebie tor. będzie dobrze. naprawdę.
OdpowiedzUsuńKamuś, weź głęboki oddech i ... (mogę pisać brzydkie słowa ? ) pierdziel wszystko przez kilka dni. To naprawdę pomaga. Taki tumiwisizm, wszystkowdupizm, itp. Totalne nie przejmowanie się niczym, chcesz chodzić w piżamie cały dzień to chodź, chcesz spać to śpij. Rób to co w danym momencie czujesz, że chciałabyś zrobić ;)
OdpowiedzUsuńKażdy czasem potrzebuje restu. A jak cię nosi polecam puste pole albo las i się wykrzyczeć do woli. Ewentualnie włączyć energiczną muzykę i szaleć w czterech ścianach własnego pokoju aż padniesz :D
Mój tydzień też był tragiczny, ale cóż, jutro poniedziałek, nowy tydzień ... ;)
Możesz, brzydkie słowa są potrzebne :) Tak zrobię - muszę się wykrzyczeć i dać upust. Zdaje sobie sprawę, że zajadanie problemów to nie było dobre posunięcie. Ale jak piszesz - jutro nowy tydzień :)
UsuńDziękuję :**
Okej, będę pamiętać ;)
UsuńWiesz ile ja zjadłam słodkiego :D Słodkie na śniadanie obiad i kolację, aha no i deser ;P
Ale jutro trzeba dźwignąć dupkę i do roboty, treningi te sprawy :D Jak to się mówi płakać nad rozlanym mlekiem nie będę, bo i co to da ;)
Trzymaj się :*
W sumie to masz rację :D Czasu nie cofnę.
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=UZw6byj2KC8&feature=related
OdpowiedzUsuńObczaj może się przyda ;)
Jakby nie było, to prędzej czy później będzie dobrze! Ja sama ze sobą ostatnio nie mogę wytrzymać... widzę, że nie jestem sama z takim beznadziejnym nastawieniem do życia. Ale wierzę w Ciebie, nie ma słabości, której nie da się pokonać:) Swoim blogiem dajesz mi tyle do myślenia, zawsze Cię podziwiam: "Skąd ta dziewczyna ma w sobie tyle siły, zapału?", więc wychodzimy z dołka, bo ja zdecydowanie nie lubię jak komuś jest źle. Uszy do góry:*
OdpowiedzUsuńwarto czasem zwolnić :)
OdpowiedzUsuńpowoli, wszystko się ułoży, trzymaj się, mi też się zdarza od czasu do czasu właśnie przedawkować życie... odpocznij, zdystansuj się i powoli wrócisz na swoje szlaki:) jestem pewna i trzymam za Ciebie kciuki:)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio miałam podobny problem. Za szybko, za dużo, za bardzo. A przecież nie jesteśmy maszynami. Powoli do celu, byle do przodu.
OdpowiedzUsuńJa przez to wszystko zaczęłam wręcz tuptać do tyłu..
UsuńTrzymaj się to minie, musisz przeczekać!
OdpowiedzUsuńKamuś takie jest życie wieczna sinusoida... niestety. Obrazek mówi mi tylko, że sama o tym bardzo dobrze wiesz.
OdpowiedzUsuńKurde faktycznie to co się dzieje z Tobą, może niepokoić. Dobrze, że wybierasz się do lekarza. radzę wziąć ten głeboki wdech, wziąć rady lekarskie, i znaleźć choć trochę pozytywnej energii w sobie. Uśmiechnij się, oglądnij komedię zajmij czymś myśli.
Myślę, że to te cholerne hormony. Jestem ciekawa ile taki stan będzie trwać..
Usuńmowisz o tabl. anty?
UsuńTak. Brałam przez 6 lat i teraz odstawiłam.
Usuńo kurcze!! to nieźle Cię zwaliło z nóg. Ja brałam 5 lat, z 3 przerwami na 3mc, tak na wszelki wypadek, pamietam, ze jak pierwsza przerwę zrobiłam to myślałam że umre z bólu przy miesiączce.
Usuńobecnie nie biorę tabsów już ponad rok. Oprócz długich okresów tzn 37 dni miedzy jednym a drugim nic wiecej nie zauważyłam. Brałam harmonet, po roku wrócił mi taki okres jaki mialam w liceum (teraz tak do 32 dni się pojawia) czyli totalna maskara przez 2 dni.ale sie skrócił do max5dni, co cieszy.
Sądzę, że hormony uspokoją się w pierwszym miesiącu.
ale to tylko moje przypuszczenia. No ale kurde, ile te hormony mogą siedzieć w organizmie.
Ty brałaś 6 lat bez żadnej przerwy?
Nie pomyślałam od razu że chodzi o tabletki antykoncepcyjne. Jeżeli brałaś długo i nie robiłaś przerwy to nie dziwie Ci sie że teraz tak Twój organizm reaguje. Ja po dwóch lata zrobiłam przerwe na 6 miesięcy i zaczęłam znowu brać kolejne 6 miesięcy, teraz nie biore od dwóch i jest lepiej niż przy pierwsze przerwie.
UsuńMiałam jedną przerwę - na jeden miesiąc. Miesiączka spóźniła mi się wtedy dwa tygodnie i powiedziałam sobie, że to nie na moje nerwy takie wyczekiwania. Ale teraz robiłam badania wątroby i wyszła mi górna granica normy, stwierdziłam, że chyba najwyższy czas zrobić sobie przerwę. Teraz przeżywam katuszę, niepohamowany apetyt - jedyne dobre to to, że pozbyłam się obrzęków, worków pod oczami i stopy mi nie puchną. Poza tym koszmar.
UsuńChciała bym Ci jakoś pomóc, ale nie wiem jak :(. Jak coś wymyśle to dam znać.
UsuńCzasem tak się dzieje, nawet nie zdajemy sobie sprawy kiedy - jest dobrze, a potem nagle WSZYSTKO na raz się wali... Mam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży ;**
OdpowiedzUsuńJeeej... a myślałam, że tylko ja tak siedze i smędze w domu. Zjadłam wszystkie czekoladki jakie były i dalej nie jestem w stanie sie do niczego zmobilizować..:(
OdpowiedzUsuńEhh trzymajcie się dziewczyny i Ty Kama:):*
Ja jeszcze zapasów słodyczy nie ruszyłam i nie mam zamiaru. Czuję się taka pełna i bez tego.
UsuńTrzymaj się :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńKama:* Niestety podzielam Twoje za szybko i za dobrze...
OdpowiedzUsuńa z hormonami nie ma żartów, pędź do lekarza, ale dobrego i nie daj sobie wmówić, że musisz wrócić do tabletek, aby wróciło wszystko do normy!
potwierdzam, nie daj sobie tego wmówić to ich ulubiona rada, tak mi kazał gdy odstawiłam pierwszy raz.
UsuńNa pewno nie dam się przekonać. Decyzji nie zmienię. Zastanawiam się tylko czy jest jakiś napar ziołowy czy cóś żeby zminimalizować te dolegliwości. Niebieska też wypalenie treningowe Cię dopadło?
UsuńMocne hasło, takie które podniesie z każdego dołka;D Dzięki za odwiedziny i tylko dobrych dni życzę!
OdpowiedzUsuńHej Kama. Jesli chodzi o odstawienie tabletek, to niestety mam to samo. Problemy z cera i w ogole wahania nastroju. Ale od niedawna zaczelam pic tinkture z ziol. I jesli moge cos polecic, po wnikliwej lekturze na necie moge polecic Castus Agnus. Ziola ktore stabilizuja poziom hormonow zenskich. Oprocz tego zamienilam zwykle krowie mleko na sojowe i staram sie kupowac kurczaka z hodowli organicznych (nienapedzanych hormonami) i na prawde widze roznice. Swietny blog, tak trzymaj, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytałam gdzieś o ziołach, które mogą pomóc w stabilizacji hormonów. Na pewno po nie sięgnę. Dziękuję za radę :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpamiętaj słowa mędrca:
OdpowiedzUsuńWhen i'm sad i stop being sad and be awesome insted :)
Łaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa <3
Usuńbardzo dobra sentencja, idealna na pulpit laptopa w gorszym czasie życiowym :) Niestety premiera nowego sezonu GG zapowiedziana jest dopiero na 8 października. Hm no i oczywiście w Stanach, więc na wersję z napisami nie ma co liczyć tak szybko. Ja lecę od początku sezon pierwszy (już nie wiem po raz który..). Muszę powiedzieć, że życie mieszkańców Upper East Side ma na mnie jakiś pozytywny wpływ i zawsze poprawia nastrój, więc nie pozostaje nic innego jak polecić Ci tę formę regenerowania sił :)
OdpowiedzUsuńSzkoda,że tak mało odcinków będzie miał finałowy sezon. Taaaak Blair jest moją idolką. I to prawda, mają wpływ niesamowity :)
UsuńJak mam doła to sobie to puszczam http://www.youtube.com/watch?v=J-RQtEXHp44
:))
Właśnie, weź głęboki oddech. ODPOCZNIJ. Wyśpij się. Zrób sobie relaksującą kąpiel. Zrób coś dla siebie. I pamiętaj, że będzie dobrze, być musi :*
OdpowiedzUsuńZobaczysz to minie :* Dzisiaj jest nowy dzień, nowy poniedziałek, więc można zacząć wszystko od nowa :) Ja ten tydzień też miałam tragiczny (teściowa, zajadanie stresu, przytyłam) ale dzisiaj zaczynam swoje nowe wyzwanie. Ty też dasz radę :*
OdpowiedzUsuńDasz radę! Będzie dobrze, musisz dać sobie trochę czasu :)
OdpowiedzUsuńhmmm, a może zrób sobie podstawowe badania laboratoryjne albo elektrolity z nich wyjdzie czy masz niedobór jakiś witamin lub minerałów...takie objawy jak Ty opisujesz mogą być początkiem anemii... niestety tak już w życiu jest raz gorzej raz lepiej trzeba być dobrej myśli będzie dobrze, musi być dobrze! ;)
OdpowiedzUsuń