Gdy mówimy o pracy nad swoim ciałem mamy nie tylko na myśli zwiększenie aktywności fizycznej, ale także zmianę nawyków żywieniowych. Ograniczanie spożywania kalorii, a co gorsza głodzenie się nie zaprowadzi nas zbyt daleko. Musimy zapewnić sobie zarówno źródło energii jak i źródło budulcowe.
Na pewno większość z Was jest już obcykana w tym jak powinien wyglądać jadłospis, ile powinno się jeść posiłków dziennie i w jakich proporcjach. Jednak uważam,że takie zebranie wszystkiego w jednym miejscu może okazać się przydatne.
1. Prawdopodobnie wszystkim bardzo dobrze znana. Jemy posiłki co 3 godziny, czyli 5 - 6 posiłków dziennie. Nie najadamy się do końca, gdyż nie będziemy mieli gdzie pomieścić kolejnego posiłku, co może się skończyć narastającą tkanką tłuszczową. Co jest najistotniejsze w jedzeniu małych ilości ale często ? Dzięki temu nie dopuszczamy po wzrostu poziomu cukru we krwi, co z kolei implikuje zmniejszenie wydzielania insuliny, która to ma zdolności do magazynowania cukru. Zapobiegamy odkładaniu się tkanki tłuszczowej.
2. Pamiętaj o tym, by w każdym posiłku była odpowiednia ilość białka. Jego głównym źródłem powinny być : chude mięso ( ja stawiam na kurze cycki, rzadziej na indyka ), ryba, jaja i przetwory mleczne. Pamiętajmy o tym by nie czerpać białka tylko z jednego źródła , ponieważ nie będziemy wtedy przyjmować odpowiedniej ilości aminokwasów. Zresztą mnie się szybko nudzi coś, co jem notorycznie.
3. Mary prawdopodobnie na mnie nawrzeszczy ;P Pamiętamy o wodzie. W taką pogodę pewnie ciężko o niej zapomnieć, ale może zwłaszcza teraz szczególnie dbajmy o odpowiedni poziom nawodnienia organizmu. W porze letniej dietetycy zalecają pić nawet 3.5 litra wody dziennie. O wpływie wody na nasz organizm na pewno już dużo wiecie. Więc nie widzę sensu wszystkiego powielać. Odsyłam do posta Karoliny.
4. Co z tymi węglowodanami ? Kiedy je jeść i w jakich ilościach ? One są troszkę przewrotne, bo działają w dwie strony : jeśli zjemy ich za dużo - wiadomo co się dzieje - centymetry rosną, jeśli zjemy ich za mało - ograniczymy wzrost masy mięśniowej, pozbędziemy się prądu napędzającego do działania. Kiedy jest najlepsza pora na węglowodany? ŚNIADANIE i TUŻ PO TRENINGU. Przed intensywnym treningiem sięgamy po węgle wolno trawione ( owsianka, warzywa , pełnoziarnisty chleb) . A słodycze najlepiej wykreślmy ze swojej diety. Ja odrzuciłam słodycze. Oczywiście zdarza mi się czasami coś skubnąć - ale nie częściej niż raz w tygodniu. Uważam,że moje cztery kilogramy na minusie i utrzymanie wagi mimo braku ruchu to właśnie zasługa braku słodyczy.
5. Ryba wpływa na wszystko. Ryby zawierają kwasy Omega-3 - pomagają organizmowi wytwarzać glikogen, mają także działanie immunologiczne. Są zdrowe i pyszne.
6. Jeden dzień szaleństwa. Raz na tydzień, lub na 10 dni zaszalejmy i nie trzymajmy się diety. Jedzmy to na co mamy ochotę. Taki zwariowany dzień sprawi, że nasz organizm nie pozostanie wobec niego obojętny, wzrosną wszystkie funkcje życiowe.
7. Jedzmy owoce i warzywa. Są zdrowe, dobre, zawierają mnóstwo witamin i błonnika. Pięknie urozmaicają posiłki, doskonałe na upalne dni.
8. Nie dojadaj, nie objadaj się. Nie ma nic gorszego, jak podjadanie po cichaczu. Tu coś skubnę, tam coś skubnę, tam podjem i mimo iż cały dzień pięknie trzymałyśmy się planu, kalorie idą na plus. Podjadanie jest związane z przesadnym głodzeniem się, wyznaczeniem sobie kolacji zbyt wcześnie. Mnie nachodziła ochota na jedzenie głównie w nocy, pamiętam czasy gdy o 24.00 robiłam spaghetti i popijałam colą zero - LOL.
9. Częściej pieczmy i gotujmy. Smażmy mniej.
Raz]d i wskazówek jest na pewno więcej, jednak te uważam za podstawowe. Jeśli uważacie, że powinno coś jeszcze znaleźć się na tej krótkiej liście, to śmiało piszcie.
Zawsze wychodziłam z założenia,że nie będę liczyć kalorii. Jednak zdecydowałam się na utworzenie dziennika żywieniowego. Będę w nim zapisywać to, co zjadłam danego dnia i ile płynów spożyłam. Muszę zobaczyć gdzie i jakie popełniam błędy. Myślę, że brak wagi kuchennej, jest dużym utrudnieniem. W październiku koniecznie musimy sobie taką sprawić.
Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze po treningu biegowym nie mam absolutnie ochoty na jedzenie. Nie jestem w stanie nic przełknąć. I nie ma znaczenia pora dnia w której odbywa się trening. Nie mam pojęcia z czego to wynika. Po basenie mogłabym zjeść słonia z kopytami.
to wynik działania endorfin :)
OdpowiedzUsuńten brak apetytu ? Ja to przypisywałam zbyt wysokiemu zmęczeniu
Usuńzgadzam się z tymi zasadami ;)) dziennik jest BARDZO pomocny i łatwiej jest się z nim pilnować moim zdaniem. CHUDNIJ ;*
OdpowiedzUsuńTylko, żebym jeszcze go systematycznie prowadziła, to też będzie sukces ;P
Usuńja po KAŻDYM treningu jestem głodna, a po wytrzymałościówkach mogłabym zjeść słonia i zagryźć jakąś antylopą, wtedy czuje się taki nieludzi głód, przez wiele godzin... no ale pomysł z dziennikiem super, faktycznie można wyłapać dużo błędów :))
OdpowiedzUsuńJa ogromne ssanie odczuwam tylko po basenie, nie wiem dlaczego tak mam
UsuńJa też po basenie czuję mega głód, a po bieganiu praktycznie wcale :D
UsuńŚwietny pomysł z tym dziennikiem!
OdpowiedzUsuńZasady podałaś idealne, tylko czasem trudniej się do nich dostosować ;))
Masz rację. Sama wiedza i świadomość nie wystarczą. Trzeba te zasady wcielić w życie, stopniowo i mam nadzieję, że się uda ;)
Usuńfanie opisałaś te zasady, często zastanawiałam się co zrobić z tymi węglowodanami :/
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł z dziennikiem i życzę miłego i szybkiego chudnięcia! ;)
Dziękuję ;)
UsuńJa się bardzo zdziwiłam, bo w książce Jillian jest napisane o 4 posiłkach co 4 godziny. Ja jestem przyzwyczajona do jedzenia co dwie, albo na okragło :P Wczoraj chodziłam głodna jedząc co cztery. Ale może mój organizm się szybko przestawi. Chcę przynajmniej przez najbliższe dwa tygodnie dokłądnie stosować się do jej diety...
OdpowiedzUsuńJa czasami pomijam drugie śniadanie - wszystko zależy od tego o której wstanę i też zdarza mi się jeść w większych odstępach czasu.
UsuńAha, i jeszcze jedno! Co to za strona/program? :D
OdpowiedzUsuńI nie kupuj wagi... Serio, wpadniesz w obsesje, wiem coś o tym... Lepiej mierz wszystko na kubki, albo jakoś tak: http://www.grand-slam-weight-loss-tips.com/images/food-portions.jpg
Może faktycznie masz rację, ważyłabym wszystko. Przy liczeniu kalorii na pewno jest niezbędna.
Usuńja nigdy po treningu nie jestem głodna, tak tuż po ;) dopiero po jakiejś godzinie, ale tak jakoś mam, dlatego specjalnie nie zmuszam się do jedzenia po treningu, jem jak zgłodnieję, biorę BCAA i mam nadzieję, że nie wpłynie to na moją tkankę mięśniową ;) poza tym spotkałam się z opinią, że nie trzeba jeść od razu po treningu :)
OdpowiedzUsuńco do tego jednego dnia szaleństwa - nie przesadzałabym, zamieniłabym to raczej na jeden królewski posiłek niż na cały dzień, bo łatwo się potem zapomnieć i wyjść z takiego "ciągu" ;)
Masz rację ,cały dzień to może faktycznie przesada ;)
UsuńW kwestii wagi produktów to może Ci pomóc: http://przelicznik.ilewazy.pl/#przelicz/maka-pszenna-typ-500/z/szklanka/ile/1/na/gram-lyzka :)
OdpowiedzUsuńPonawiam pytanko - co to za program, w którym masz skondensowane tyle organizacyjnych pomocy? :)
OdpowiedzUsuńNapisałam w nowym poście. jest to program OneNote ;)
UsuńOgólnie się zgadzam ze wszystkim :)
OdpowiedzUsuńTylko co do tego białka:
- nie ma żadnych przeciwwskazań żeby zjeść coś co jest tłustsze, kwestią jest tylko sposób przyrządzenia i wiadomo, że robimy to z umiarem ;)
- akurat kurczak jest gorszym wyborem niż indyk, ponieważ kurczaka wystarczy nafaszerować hormonami lub podawać mu odpowiednią paszę i on rośnie. Indyk musi się wybiegać żeby urosnąć. Zatem jeżeli kupujesz w sklepie mięso to masz większe prawdopodobieństwo, że indyk jest okej, a kurczak nie ;) (chociaż wiem, że kurczaka łatwiej dostać i jest tańszy niż indyk)
- ponadto z chudego mięsa to jest jeszcze wieprzowinka, wołowinka, dziczyzna i podroby
- w przetworach mlecznych dodałaby, że chodzi o sery (najlepiej te porządniejsze) i twarogi tłuste (żadnych odtłuszonych)
- i rybki przede wszystkim te morskie (ze względu na o-3), puszkowe lepiej unikać (zwłaszcza te w sosach)
p.s. zapomniałaś o zdrowych tłuszczach, u kobiet mają ogromne znaczenie ;)
W takim razie edytuję i dodam Twoje wskazówki ;)
UsuńBardzo dobry pomysł, że zebrałaś wszystkie najważniejsze zasady w jedno miejsce! Oczywiście jak ktoś by chciał, mógłby dopisać ich jeszcze więcej, ale to o czym wspomniałaś to podstawa, której należy się trzymać! Super ! Bardzo fajny pomysł na "dzienniczek". Zastosuję go !
OdpowiedzUsuńOj, a ja tyle żywniowych grzechów popełniam. A potem się dziwię, że tu i ówdzie się zebrało więcej ciałka.
OdpowiedzUsuńJakie najczęściej ?
UsuńBrak apetytu to efekty przetrenowania.
OdpowiedzUsuń