Ale 1 czerwca to też dzień ważny dla mnie z innego względu. Dzisiaj swoje 86 urodziny obchodziła by Marilyn Monroe. Osobą Normy Jeane Mortenson zaczęłam interesować się jakiś czas temu. Główny BUM miał miejsce tuż po tym, jak moja fascynacja Audrey Hepburn nieco zmalała.
Teraz jestem w trakcie lektury książki " Ostatnie seanse ", a już w planach mam kupno następnych. Między innymi tej poniżej.
Marilyn zachwyca, intryguje i przeraża. Piękna blondynka, z duszą i umysłem dziecka, zagubionego w wielkim świecie. Ciągle szukająca swego miejsca, ciągle szukająca samej siebie. Nie należącą do niczego i do nikogo, nawet do samej siebie. Czy nie przypomina Wam to postaci Holly Golightly ze " Śniadania u Tiffany'ego " ? Holly została stworzona przez Capote'a na wzór Monroe. To ona miała wcielić się w jej postać jednak wytwórnia filmowa wolała w tej roli widzieć Audrey - moim zdaniem perfekcyjną. Jednakże Holly odnajduje swojego kota, odnajduje swoje miejsce i przyjmuje to co daje jej los. Marilyn kończy tragicznie...
Mało kto wie, że ta pewna siebie kobieta, która powalała na kolana miliony widzów, tak na prawdę przeżywała katuszę przed wyjściem na scenę. Odbywała psychoterapię pięć razy w tygodniu, kierowana za rękę przez swoich psychoterapeutów, którzy nie rzadko nią manipulowali. Nie obce jej były depresja, zaburzenia osobowości, przypadkowe stosunki seksualne z nieznajomymi mężczyznami, alkohol i narkotyki. Uciekała z planu, znikała na długie tygodnie i wracała jakby nigdy nic. Wiecznie się spóźniała :)
Totalnie pochłonięta freudyzmem i psychoanalizą, niesamowicie inteligentna, zjawiskowa i nietuzinkowa. Symbol seksu,kobiecości i zmysłowości, od którego tak bardzo starała się odcinać i uciekać.
Koniecznie do zobaczenia w ten weekend
Polecam także ostatni wywiad z Marilyn, który pojawił się tuż przed jej domniemanym samobójstwem.
zawsze bardzo intrygowała mnie jej osoba, nie raz już próbowałam wczytać się w jej biografię, jednak mam bardzo złe osobiste doświadczenia dotyczące osób szalenie inteligentnych,ale z problemami natury psychiczno-psychiatrycznej,więc nigdy nie udało mi się doczytanie do końca...
OdpowiedzUsuńMnie z racji wykonywanego zawodu postać Marilyn strasznie interesuje. Jest tak złożoną, ciekawą osobowością, że nie sposób przejść obok niej obojętnie :) Fascynuje mnie, ale jednocześnie przeraża.
UsuńCo ciekawe była uważana za symbol seksu, a podobno nosiła rozmiar 42 :)
Ona już chyba na zawsze będzie fenomenem :) Uwielbiam ją :*
OdpowiedzUsuńDokładnie.
UsuńZawsze mnie fascynowała jej uroda, kokieteria i taka tajemniczość ;) Może faktycznie czas poczytać coś więcej o MM? :)
OdpowiedzUsuńByła to niezwykłą i niesamowita kobieta. Mam kilka książek o niej. Jestem maniaczką jej osoby. Polecam bardzo: Marilyn, ostatnie seanse / Michel Schneider :) Miłej lektury !
OdpowiedzUsuńWłaśnie ją czytam :)
Usuń