środa, 7 października 2020

„BUNT DWULATKA”

 

„Nie poznaję mojego dziecka”.

„Coś się stało z moim dzieckiem?”

„Gdzie popełniłam błąd?”

„Czy on już zawsze będzie się tak zachowywać?

MUSZĘ coś zacząć robić, w przeciwnym razie będą z nim problemy”

„Ale on jest złośliwy, robi mi wszystko na przekór!”

 

To tylko niektóre z przykładowych myśli, które towarzyszą rodzicom podczas ich codzienności z dwulatkiem. Przychodzi taki moment w życiu rodziny, kiedy spokój i harmonia zostają zaburzone „nieoczekiwaną” zmianą w zachowaniu dziecka.  Zachowanie dziecka będące nowością dla rodziców – zwłaszcza dla tych, którzy w tę rolę wchodzą po raz pierwszy- zaczyna budzić w nich niepokój, dlatego też zaczynają poszukiwać – wsparcia, zrozumienia, a także rozwiązania swojego problemu.

W sieci możemy znaleźć wiele sprzecznych informacji dotyczących tego, jak sobie w tym okresie poradzić, jak ten okres rozumieć, jak reagować na sytuacje w których dziecko „walczy by postawić na swoim”. Dostajemy gotowe rozwiązania i porady – nie ma więc co się dziwić, że gdy rodzice decydują się na konsultację psychologiczną, to spodziewają się gotowych rozwiązań, które będą działać – szybko i skutecznie. W rzeczywistości nie jest jednak tak prosto. Niektóre z rozwiązań mówią o tym, by rzucającego się po podłodze dwulatka zostawić w spokoju, ignorować i nie reagować, udając, że nie widzimy co się z nim dzieje. Możemy przeczytać również o tym, że dwulatek jest w stanie nauczyć się manipulowania rodzicami, gdy tylko Ci zareagują na jego ataki, dlatego też pod żadnym pozorem nie należy tego robić – czytamy ostrzeżenia zapisane tłustym drukiem na portalach przeznaczonych dla rodziców. Nie brakuje barwnych określeń takich jak złośnik czy buntownik – czy to słuszne spojrzenie na zachowanie dziecka, biorąc pod uwagę wiedzę jaką dzisiaj posiadamy?

 


 CODZIENNOŚĆ Z DWULATKIEM

Mama idzie w prawo stronę, więc ja pójdę w lewą. Nie chce herbaty z żółtego kubka, bo z niebieskiego lepiej smakuje. Złoszczę się podczas zabawy z układanką, bo kwadrat nie pasuje w miejsce kółka, potrafię z tego uczynić prawdziwą tragedię - płaczę, krzyczę tupię w miejscu nogami i macie szczęście jeśli w tym całym uniesieniu nie zostaniecie trafieni zabawką w czoło!

 Wasze dziecko bawi się w najlepsze właśnie wtedy, gdy chcecie się ubrać i wyjść z mieszkania. Podczas posiłku zrzuca jedzenie z talerza z fascynacją obserwując jego trajektorie lotu– ah te fascynujące prawa fizyki - patrzy na Was i się śmieje. Tańczy na stole, skacze po kanapie, wkłada palce w kontakt, kopie psa i ciągnie kota za ogon. Biega po kałużach, pluje wodą podczas picia, a na każde Twoje NIE i NIE WOLNO reaguje złością.

Brzmi znajomo? Prawdopodobnie dorzucilibyście setki innych zachowań, które są wpisane w Waszą codzienność. Pojawia się zatem pytanie….


 JEŚLI TO NIE BUNT, TO CO?

W okresie pomiędzy 18 miesiącem życia, a trzecimi urodzinami* (plus/minus) dziecko wchodzi w ważny okres rozwojowy, w literaturze określany także kryzysem rozwojowym, w którym to do głosu dochodzi silna potrzeba autonomii, przy jednoczesnym zachowaniu zależności od opiekuna, co często jest źródłem frustracji. Dziecko na skutek zmian biologicznych, które nastąpiły na wcześniejszym etapie rozwoju jest w stanie samodzielnie się przemieszczać, po swojemu poznawać świat, chodzić w te miejsca, które jeszcze niedawno były poza jego zasięgiem. Nasz maluch po raz raz pierwszy zauważa, że jest kimś innym niż mama,  zaczyna dostrzegać swoją odrębność i chce sam o sobie decydować. Dziecko potrzebuje doświadczyć tego, że ono jest kimś innym, ma odrębną tożsamość i ma prawo być sobą. Ta potrzeba bycia różnym jest siłą napędową dwulatków, w żadnym wypadku nie chodzi im o bunt i działanie na niekorzyść rodzica. Dzieciom, będącym zależnym od opiekunów zależy na współdziałaniu i relacji, nie są w stanie manipulować otoczeniem, bo ich struktury mózgu nie są na tyle rozwinięte, by mogły po taką strategię sięgać. 

Często rodzice pytają - Kamila, ile to potrwa? Odpowiadam zgodnie z prawdą - nie wiem, to zależy. Od czego? Od tego czy wchodzisz w codzienną "walkę" z dzieckiem, próbujesz kontrolować, rozkazywać i wymierzasz kary, by podporządkować sobie dziecko, czy też podchodzisz z uważnością i szacunkiem do tego kim jest, kim chce się stać, o jakich potrzebach informuje, co chce Ci swoim zachowaniem przekazać. Od tego czy potrzeba autonomii została zaspokojona, czy też nie. To ważny etap w życiu dziecka, a dla rodziców może być bardzo obciążający. Warto zatem poszukać wsparcia i zadbać o siebie w tym trudnym okresie, pogadać z kimś kto pomoże rozszerzyć perspektywę, z kimś kto doświadcza podobnych trudności. 

*u niektórych dzieci, może wystąpić wcześniej u innych później, niektórzy mogą wcale go nie zauwazyc..

NAUKA DOKONYWANIA WYBORU

Dawanie dziecku przestrzeni na podejmowanie decyzji jest bardzo ważnym elementem rozwijania jego samodzielności, ale bywa też dla dziecka źródłem frustracji. Dając dziecku wybór, sprawiamy, że ma ono poczucie sprawstwa, samostanowienia o sobie, jest zaangażowane w działanie, brane pod uwagę, a to ostatnie to oznaka szacunku, która pozytywnie wpływa na relacje i budowanie poczucia własnej wartości. Surowy rygor, sztywność, brak przestrzeni na swobodę i usłyszenie dziecka utrudniają zaspokojenie potrzeby autonomii, ale wpływają również na relacje. Jeśli w Twojej głowie właśnie pojawiło się pytanie czy dziecko w tym wieku może samodzielnie decydować o sobie odpowiedź brzmi tak, ALE to decydowanie o sobie ma być adekwatne do wieku. Decyzje w sprawach istotnych – czyli czy dziecko pójdzie do lekarza, do żłobka, kiedy pójdzie spać, czy umyje zęby należą do rodziców. Nie może tutaj zabraknąć stawiania zdrowych granic. Pamiętajmy również o tym, że zapewnienie bezpieczeństwa dziecku powinno stanowić priorytet. W naszej  codzienności z dzieckiem nie brakuje tych sytuacji, w których może mieć on możliwość ładowania potrzeby autonomii – która zaspokojona sprawia, że zaproszeń do frustracji z czasem będzie mniej. Warto wspomnieć również o tym, że możemy zaobserwować również frustrację wynikającą z tego, że dziecko nie jest w stanie samodzielnie podjąć decyzji i gdy proponujemy dwie rzeczy to wyboru - ono wybiera trzecią. Zbyt duży wybór i niemożność podjęcia decyzji może być dla dziecka czymś obciążającym, dlatego też jeśli widzimy, że dziecku trudno jest się na coś zdecydować, możemy wtedy proponować gotowe rozwiązania.

JA SAM/A! 

Dzieci potrzebę autonomii wyrażają również przez to, w jaki sposób komunikują się z otoczeniem. Ja SAMA zjem śniadanie, ja SAM ubiorę skarpetki - chociaż nie mam jeszcze na tyle rozwiniętych zdolności, by tego samodzielnie dokonać, co jest przyczyną licznych frustracji. Dziecko rozwija swoje umiejętności poprzez doświadczanie, a to sprawia, że nieustannie konfrontują się ze swoimi granicami, uświadamiając sobie swoje ograniczenia i niepowodzenia. Nie są zdolne inaczej zakomunikować swojego rozczarowania i złości jak poprzez płacz, krzyk, gryzienie, szczypanie, bicie. Gdyby potrafiły wyrazić wszystko to co dzieje się z nimi słowami, niewątpliwie byłoby nam wszystkim łatwiej odnaleźć się w ten wspólnej rzeczywistości. Jednak to oczekiwania zupełnie niemożliwe do spełnienia.


JAK PRZETRWAĆ?

Nie lubię określenia tego etapu rozwojowego w życiu dziecka buntem. W ogóle nie lubię jak rodzice mówią, że ich dziecko się zbuntowało czy buntuje. Dlaczego? Słowo bunt znaczy przeciwstawiam się, działa, w opozycji do kogoś, kto ma nade mną pełną władzę i kontrolę. Określając dziecko jako buntownika przypisujemy mu złe intencje, a stąd już bliska droga do tego, byśmy uruchomili pewne przekonania i zaczęli myśleć o naszym dziecku w tej kategorii – jako o dziecku trudnym, wymagającym i niegrzecznym.  Takie myślenie nie jest wspierające – ani dla Was, ani dla Waszych dzieci. Taki sposób myślenia w trudnych dla dziecka momentach sprawia, że również w rodzicach wzrasta napięcie, pojawiają się różne emocje, ciężko jest w takich warunkach wspierać dziecko, a bardzo łatwo dołożyć napięcia, które i tak jest już wysokie. Myślę sobie, że warto być uważnym na to co i gdzie się mówi o dzieciach, mając z tyłu głowy szkodliwy wpływ powielanych mitów. 

Nasze przekonania mają wpływ na to, w jaki sposób myślimy o sytuacji w której się znajdujemy. Jeśli zmienimy perspektywę i spojrzymy na nasze dziecko, jak na człowieka, któremu też jest trudno, któremu jest równie ciężko podczas doświadczania wachlarza trudnych emocji, będziemy mieć większą gotowość na to, by wspierać go w tym procesie. Jeśli dostrzeżemy w zachowaniu dziecka dobre intencje, a także to, że dziecko stara się w tej sytuacji zadbać o coś ważnego dla siebie, być może będziemy mieć większą gotowość by podejść do tej sytuacji ze spokojem i zaciekawieniem. 

Rozwój dziecka. Uwalniająca może być również myśl o tym, że nie tylko nam jest trudno, a to dlatego, że pewne zachowania dzieci wynikają z ich rozwoju - po prostu. To informacja o dzieciach i o tym przez co one przechodzą a nie o nas - że nie daliśmy rady, że wchodzą na głowę, że zła matka. Patrząc na grupę dwulatków wiemy, że w tym okresie dążą one do autonomii i samodzielności. Jednocześnie pamiętajmy o tym, że istnieją różnice indywidualne i u każdego dziecka ten etap rozwoju może przebiegać inaczej, dlatego też nie porównujmy naszego dziecka z innymi dziećmi. 

Dzieci nie potrafią regulować swoich emocji. Nie są w stanie same się uspokoić. Potrzebują do tego nas dorosłych - spokojnych, uważnych, towarzyszących w trudzie doświadczania. Możesz wesprzeć swoje dziecko poprzez uprawomocnianie emocji, dawanie przestrzeni by wybrzmiały, bez oceny, bez interpretacji. To trudny rodzaj towarzyszenia, po którym rodzic często czuje się wykończony. Według teorii poznawczej nasze myśli, które są odzwierciedleniem tego w jaki sposób interpretujemy jakąś sytuację, wpływają na nasze emocje. Aby pomóc sobie i swojemu dziecku w powrocie do równowagi wspierające może być dostrzeżenie trudności i myśl - że naszemu dziecku również jest trudno, że to chwilowe i zaraz minie, nie będzie trwać wiecznie, że to informacja o dziecku, a nie działanie przeciwko nam. 

Wysłuchaj i zaakceptuj złość. Zauważona, uprawomocniona, dostrzeżona, wysłuchana trwa zdecydowanie krócej. Nie dolewaj oliwy do ognia, nie dodawaj napięcia - czyli nie rób wszystkiego tego, co może być obciążające - niektóre dzieci przeciąża bliski kontakt fizyczny, innym dokłada mówienie o tym co się dzieje. Wspierające mogą być krótkie komunikaty - słyszę, że Cię to złości, rozumiem twoją złość, zdenerwowałaś się bo chciałaś lody na obiad - wspierające, ale nie stosowane obligatoryjnie i sztucznie. Nie osądzaj, nie oceniaj, bądź tu i teraz. 

LITERATURA

Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat Ilg Frances L, Bates Ames Louise, Baker Sidney, rok wydania 2018, wydawnictwo: GWP Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Próbowałam już wszystkiego Isabelle Filliozat



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz