poniedziałek, 30 października 2017

Kryzys osiemnastego miesiąca.


KTOŚ NAM PODMIENIŁ DZIECKO
 
"Rafał, ktoś podmienił nam dziecko" - powiedziałam do męża, po całym dniu w domu z Janem. Za oknem pogoda apokaliptyczna, dlatego na wszelkie możliwe sposoby próbuję organizować czas w domu. A to piasek kinetyczny ( dzięki Madzia), a to klocki, a to puzzle - kołowate i podłużne, drewniane i papierowe - cuda wianki - co tylko możliwe. Generalnie i tak wszystko jest na nie (poza przeglądaniem książek). NIE to podstawowe słowo w Jaśkowym słowniku. NIE znaczy NIE, ale NIE znaczy czasami też TAK, albo ZASTANOWIĘ SIĘ. Ulubionym zajęciem syna, które każdego po kolei doprowadza do szału jest wylewanie wody - z butelki, z bidonu, z wanny - przy nadarzającej się okazji - gdy czujne oko rodzica zezuje na codzienne obowiązki. Myślę sobie - taki wiek, taki już jest, należy przeczekać, być przewodnikiem dziecka - nie radzi sobie z emocjami, więc je nazywamy, uczymy się rozpoznawania różnych stanów emocjonalnych przy pomocy książeczek edukacyjnych, on po prosto potrzebuje uwagi. 


Ale zapomniałam o jednej ważnej rzeczy - w czwartym i osiemnastym miesiącu życia dziecka następują dwie najtrudniejsze regresje snu w życiu malucha. Są to okresy olbrzymich skoków rozwojowych - dziecko nabywa wiele nowych umiejętności  - werbalnych, motorycznych, odkrywanie świata jest niezwykle ciekawe- szkoda czasu na sen, przy czym jednocześnie maluch jest zmęczony. A zmęczone dziecko to marudne, nerwowe, krzykliwe, zbuntowane dziecko. Inne klasyczne objawy, które mogą pojawić się w tym okresie to zmiany apetytu, ogólne rozdrażnienie, nerwowość, olbrzymia potrzeba bycia przy mamie, potrzeba kontaktu, dotyku - jest to okres kolejnego etapu lęku separacyjnego. Należy podkreślić, że jest to naturalny etap w rozwoju dziecka. Warto pamiętać również o tym, że każde dziecko może reagować inaczej na okresy skoków rozwojowych - jedni rodzice zauważą zmianę w zachowaniu, inni takiej zmiany nie zaobserwują. Zmiana w zachowaniu wynika również z tego, że nasze dziecko próbuje być bardziej samodzielne, stawiać na swoim, następuje intensywny rozwój autonomii i niezależności. Dziecko przeżywa złość - bardzo intensywnie, nie jest w stanie tłumić czy kontrolować swoich emocji. Nie rozumie, że gryzienie, bicie, szczypanie - które pozwalają mu rozładować napięcie - sprawiają komuś ból. To nie ten etap rozwoju poznawczego, choć zaczyna pojawiać się empatia.


JAŚKOWE WONDER WEEKS
 
Mogę śmiało powiedzieć, że idziemy kalendarzem skoków rozwojowych - często powtarzałam, że mam wrażenie, że po urodzeniu Jana przeżywamy jeden, ciągły, wielki skok, jednak to co działo się w okresie 15-16 miesiąca i teraz, to jest jest dopiero wyzwanie dla rodzica i trenowanie jego cierpliwości. 

Nie przesadzę, gdy napiszę, że jest to straszny okres - do pobudek nocnych (a przesypialiśmy już całe noce) dochodzi silna potrzeba spania w nocy na mnie, przy mnie - gdy tylko Jan czuje, że się oddalam wybudza się. Podobnie jest w ciągu dnia - ostatnią godzinę drzemki śpimy razem, co wprowadza w nasze życie olbrzymi chaos i konieczność przeorganizowania codzienności. Jednak odpowiadam na potrzeby mojego dziecka, rezygnując przy tym z innych aktywności. Gdy utwierdziłam się w przekonaniu, że postępuje słusznie, jest mi łatwiej - patrzeć na stertę prania czy brudną podłogę w kuchni. Zdarzają się takie noce, że Jan wybudzi się niespodziewanie, ma problem z zaśnięciem, energicznie i donośnie protestuje na próby zmiany pieluchy, siedzi i dotyka mnie po głowie, podszczypuje, podgryzuje, zanosi się śmiechem, ale spanie mu nie w głowie.Noszę, tulę, proszę, rzucam zaklęcia - czasami działa, czasami dzień zaczynamy w nocy. W ciągu dnia nie jestem w stanie położyć go na drzemkę o stałej porze - wszystko uległo rozregulowaniu - dzisiaj np. Jan zasnął w moich ramionach w trakcie przeglądania książeczki. Ciężko jest zaplanować jakąkolwiek aktywność, bo wszystko podporządkowane jest pod nieznaną nikomu godzinę drzemki. I choć widzimy po synu, że jest zmęczony, to każde pytanie czy idziemy spać, czy też próby uśpienia kończą się krzykiem i ucieczką. Zauważyłam również zmiany w apetycie - Jan stał się bardziej wybredny - gdy nie pasuje mu obiad, to go po prostu nie zje, ewentualnie przemaszeruje z talerzem do kuchni i jego zawartość umieści w koszu. Zjada to co lubi, nie ma sensu teraz wprowadzać nowości, bo neofobia się nasiliła. Obecnie nasza dieta nie jest zbytnio zróżnicowana, ale cieszy mnie, że cokolwiek zjada - często na tym etapie dzieci odmawiają w ogóle jedzenia. Gdy spędzamy dni w większym gronie rodzinnym sytuacja wygląda podobnie - na wszelkie próby opieki przez innych członków rodziny Jan reaguje spazmami, wrzaskami - MAMA, MAMA płaczem i rzucaniem się po podłodze. Jest to trudna sytuacja dla rodzica - bo sami wiecie, co osoby z boku sobie myślą - ale nie grzeczny ( nie znoszę gdy ktoś używa tego zwrotu w stosunku do mojego dziecka - bo np. nie chce dać cioci buzi - o jakiej niegrzeczności tu mówimy? albo strofuje moje dziecko jak ma się zachowywać i na co, czy na kogo uważać - rodzic jest od tego by zapewnić bezpieczeństwo dziecku i dzieciom w jego otoczeniu - hamowanie naturalnych, dziecięcych odruchów to negatywne ingerowanie w rozwój dziecka i od dzisiaj stawiam sprawę bardzo jasno). 

Mamy też znacznie więcej całowania, dotykania, przytulania, siadania na kolanach, obcowania z człowiekiem, a nie z zabawkami. W zasadzie zabawki służą jedynie do robienia bałaganu - poza klockami DUPLO - ulubiona zabawa polega na kategoryzacji - w jednej grupie ludziki, w drugiej zwierzątka, w trzeciej - wszystko inne. Jan  intensywnie skupia się też nad książkami, w których umieszczone są obrazki do wyszukiwania. Z wielką chęcią wyszukuje poszczególne przedmioty, uczy się nazw zwierząt i próbuje powtarzać po mnie słowa - na razie nieśmiało i mało wyraźnie. Jednak gdy kończy się ten trudny skok rozwojowy - dzieci zaczynają same z siebie powtarzać po rodzicach słowa - następuje znaczny progres mowy - nie mogę się już doczekać - z obliczeń wynika, że na Boże Narodzenie będziemy mieć w domu małą gadułke :) Gdy już minie ten ciężki okres napiszę o nowych osiągnięciach rozwojowych Janka :)



JAK PRZETRWAĆ?

Doświadczanie przez matkę takiej ambiwalencji zachowań dziecka sprawia, że ma prawo czuć się ona przeciążona, wyczerpana, rozdrażniona, rozgniewana - ważne jest, by uświadomić sobie swoje odczucia względem zachowania dziecka i zrozumieć, że naszemu dziecku też jest trudno. To przede wszystkim ono potrzebuje czuć się bezpiecznie, troski, zainteresowania, pomocy w przejściu najłagodniej jak się da tego trudnego etapu. Deprywacja snu w nocy wpływa na funkcjonowanie w ciągu dnia - ja nie próbuję pogodzić wszystkiego i być bohaterem w swoim domu - dostosowuje się do codzienności mojego dziecka i odpoczywam razem z nim - śpiąc, czytając, przeglądając internety.
Jeśli chodzi o sam rytuał snu - to nie ma sensu robić niczego na siłę - dziecko protestuje, wy się denerwujecie - nie jest to nikomu potrzebne. Ja sugeruję obserwować, czekać, robić próby, jednak rezygnować, gdy napotykacie na opór i jawny bunt. Proponuję również zaparzyć meliskę, kupić dobrą, pachnącą, mieloną kawę, każdego dnia zrobić coś przyjemnego tylko dla siebie. I przede wszystkim uzbroić się w cierpliwość, skierować myśli na tor - to kiedyś minie

A Wy przed, po czy w trakcie?


8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. To mój syn jest w nieustannym kryzysie, bo nie wiem, co to przespanie 3 czy 4 godzin ciągiem. ;-)

      Usuń
  2. średnio co drugi dzień mam takie mysli

    OdpowiedzUsuń
  3. Przede mną dopiero cała przygoda z macierzyństwem i szczerze mówić - mimo trudności - nie mogę się jej doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. My jesteśmy przed ;) bo Maleńka ma 11 miesięcy.
    Buziaczki dla Janka :*

    OdpowiedzUsuń