Dzisiejszy dzień minął szybko i spokojnie. Zaczęłam dbać o moją kondycję psychiczną - czyli generalnie mniej się denerwować, zlewać mało istotne sprawy, nie przejmować się drobnostkami, a do problemów podchodzić z rozwagą, spokojem i powstrzymywać się od pochopnego działania. Zauważyłam, że przez to jestem bardziej radosna, mniej spięta i marudna. To dobrze.
Kolejna rzecz, która się u mnie zmieniło w ciągu tych kilku dni to ograniczenie spożywania węglowodanów złożonych. Nie, że musiałam. Po prostu jakoś nie miałam na nie ochoty, mój organizm nie domagał się makaronu czy ryżu, wystarczało mi mięso z dużą ilością warzyw. Jedynym źródłem węglowodanów był dzisiaj ryż w sushi.
Dzisiaj na trening szłam pełna zapału, naładowana i nakręcona pozytywną energią.
Zrobiłam rozgrzewkę, połowę siłowego i odcięło mi źródło prądu Oo. No to poszłam na bieżnię. To był chyba najdłuższy mój bieg ever. Myślałam, że ducha wyzionę, minut płynęło jakoś wolno a biegło mi się fatalnie. Przeszkadzało mi dosłownie wszystko - począwszy od mokrych włosów, skończywszy na beznadziejnej muzyce. Jakimś cudem udało mi się dzisiaj zakończyć trening. Zastanawiam się jaką rolę odegrała mniejsza ilość węglowodanów.
Szczęśliwa, zmęczona - idę spać. Już jutro piątek, wymarzony, długo wyczekiwany, wolny od podróży weekend. Plany? Nacieszyć się narzeczonym i nadrobić zaległości książkowe i artykułowo-blogowe.
Myśl dnia z przymrożeniem oka ;)
Skoro 1 kilogram tłuszczu ma 7000 kcal, to zostało mi ..... 7000- 1400 = 5600 ;D
.jpg)
.jpeg)
.jpg)
Oj widać, że dałaś z siebie wszystko :-) ostatnio też biegałam na bieżni i jest to zupełnie inny bieg niż na zewnątrz. Spodobało mi się, acz czegoś mi brakuje w tym biegu.
OdpowiedzUsuńtlenu:D świeżego powietrza:D
UsuńA tak serio to szacun za wynik:) Pisałam że jesteś silna babka:) No i pisałam że będzie dobrze prawda? I co? Oczywiście że jest:)
Ja zauważyłam po sobie, że mniej węgli=mniej energii na treningu. Dlatego teraz ich wcale nie unikam i mimo tego, że nie lubię, to wszędzie wpycham ;) Spróbuj przez następny tydzień jeść je normalnie i przekonasz się, czy to wina ich braku.
OdpowiedzUsuńSuper figura i miło się czyta!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Podziwiam za ten długi bieg na bieżni... Ta strefa w siłowni jest ostatnią, do której zaglądam...
OdpowiedzUsuńobudowa króliczek jest extra:)
OdpowiedzUsuńteż muszę zacząć wrzucać na luz, bo ostatnio zdecydowanie za dużo studenckiego stresu i presji. Gratuluje wytrwałości i zawziętości;)
OdpowiedzUsuńOj tak, "wrzuć na luz" powinno być moim hasłem przewodnim ostatnio ;) A na bieżnię polecam audiobooki, czas wtedy o wiele szybciej płynie :)
OdpowiedzUsuńGrunt, że nie zrezygnowałaś :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Paweł Zieliński
Fajnie , że masz dużo wytrwałości do treningów :)
OdpowiedzUsuńAle dałas rade :) i tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńFajna obudowa na tel :D
Na bieżni biegałam raz w życiu, kilka lat temu... W porównaniu z biegiem na zewnątrz.... to nie ma porównania! Także podziwiam za wytrwałość :-)
OdpowiedzUsuńKróliczek super! :D
OdpowiedzUsuńWidać, że dałaś z siebie wszystko. ;)
muszę spróbować biegania na bieżni, bo tak dużo ludzi pisze, że to coś zupełnie innego.. : ) a na Twoją kondycję może faktycznie wpłynęła mniejsza ilość węgli :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia!
OdpowiedzUsuńwidać, że dałaś z siebie 200%, tak trzymaj! powodzenia :)
OdpowiedzUsuńja na bieżni czuję jakieś obawy przed upadkiem i tracę automatycznie równowagę :) aczkolwiek widać że jesteś wytrwała w swoich treningach, z pewnością będę zaglądać tutaj częściej, może sama coś podpatrzę - mam do zrzucenia jeszcze z 5 kg ;)
OdpowiedzUsuńHej Kama! Jak tam idzie porzucanie słodyczy?
OdpowiedzUsuńCo do Twojej notki to ja tak samo zaczęłam zlewać wiele spraw, ponieważ tylko nadwyrężam swoje zdrowie psychiczne. Trzeba nauczyć się nie przejmować błahostkami i chwilowymi niepowodzeniami. To wszystko i tak za chwile minie.
Ogromne brawa za bieg!!! [oklaski]
Przyznam, ze jestem u Ciebie po raz pierwszy bardzo tu wszystko do siebie pasuje, robi ogromne wrazenie, pozdrawiam :) brawo za motywacje!
OdpowiedzUsuńmyślę moim dietetycznym okiem, że ta mała dawka węglowodanów odegrała kluczową rolę w zmęczeniu treningowym - to tzw. efekt ściany, kiedy organizm musi przestawić się z glukozy - czy z mięśni (glokogenu) czy ze krwi - na inne paliwo. Węgle nie są więc takie złe ;) Ale tak czy inaczej gratuluję rekordu biegowego ;)
OdpowiedzUsuńI przy okazji- jaki masz pulsometr i czy go polecasz? Właśnie rozważam zakup ;)
co to za model zegraka?
OdpowiedzUsuń