Jak to mawiają - Święta, Święta i po Świętach.
Czas wolny szybko minął, odpocząć za wiele się nie odpoczęło, ale dobrze, że przed nami znów weekend, może jakoś się uda nadrobić stracony czas :)
Nie jestem z siebie zadowolona. Za bardzo sobie poluzowałam, czego skutki odczuwam właśnie teraz.Byłam już bliska wymarzonego stanu jeśli chodzi o wygląd brzucha. Spłaszczył się widocznie, zaczęłam sama zauważać zarys jakiśtam mięśni, a wszystko spartoliłam w ciągu tygodnia. Zaczęło się wszystko w momencie przygotowań.
Główne, świąteczne grzeszki:
- ciasta i inne słodkości
- majonez w sałatkach, których zjadłam znaczącą ilość
- wieczorne jedzenie
- dużo ciężkostrawnego jedzenia (pierogi, kapusta wigilijna)
- skusiłam się również na malinową nalewkę, której wypiłam dość pokaźną ilość
Wyglądam teraz jak okrąglutki balonik, mam ciągłą ochotę na podjadanie, szczególnie czegoś słodkiego - ale tłumaczę to zbliżającą się miesiączką.
Znów doświadczyłam tego, że tygodniowy maraton traktowania się jak śmietnika skutkuje bolesnym regresem. Ale dobrze, że zbliża się Nowy Rok. Zawsze to czas postanowień, a ten rok, jak żaden inny będzie dla mnie ważny z różnych względów. Mam wobec niego wiele oczekiwań, pokładam w nim wiele wiary i nadziei.
Mam nadzieję, że Wy macie się znacznie lepiej ;)
Wklejam jeszcze zdjęcie mojej aktualnej sylwetki - w ubraniu.
1go stycznia minie rok, odkąd postanowiłam zmienić swój styl życia, zobaczymy już wkróce ile udało mi się osiągnąć w tym czasie i zastanowić ile jeszcze jest do zrobienia.
Wyglądasz świetnie, ale rozumiem, że masz ochotę na więcej.
OdpowiedzUsuńwiem co czujesz, dlatego ja dałam sobie dziś wycisk killerem, bo zaczęłam czuć, że trochę po świętach napęczniałam, od razu czuję się lepiej, no i nie mam dobijających myśli jak źle wyglądam, gdy się zmęczę ćwiczeniami :D
OdpowiedzUsuńoj tam , przecież parę dni grzeszku nie przekreśla cięzkiej pracy, którą wykonałaś, a raczej powinnaś pozwolić sobie na takie odstępstwo od diety raz na jakis czas, wtedy naprawdę szybciej sie chudnie jesli nie musisz ciągle wszystkiego ograniczać;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczniutko wyglądasz ;) A w święta luzowali nawet najwięksi twardziele :D
OdpowiedzUsuńŚwiąteczne obżarstwo jest wybaczane każdemu. ;)
OdpowiedzUsuńJa też przytyłam 1 kg, ale nie jest źle bo liczyłam na więcej.
przecież wyglądasz super!!! Ja też mam minimum 1 kg wiecej, ale święta są raz w roku. Takie świeta. ;)
OdpowiedzUsuńW Święta każdy luzuje i sobie pozwala na więcej mi też się trochę przybrało i w sumie nie tylko w Święta po podczas przygotowań sporo się objadłam i nawet już po Świętach wciąż zajadam pyszności. W Nowym Roku będzie lepiej. :*
OdpowiedzUsuńsuper zdjęcie:) czekam na podsumowanie:)
OdpowiedzUsuńehhh u mnie chyba gorzej niż u ciebie;( pojawiły się kompulsy, z ktorymi nie umiem wygrac, czuje ze nie dam rady juz wrocic na dobre tory;(
OdpowiedzUsuńja się boję stanąć na wagę;p
OdpowiedzUsuńKama pewnie przesadzasz ;) I już za kilka (lub kilkanaście po tych trudnych) dni Twój brzuch wróci do normy :)
OdpowiedzUsuńWieczorne jedzenie to mój całoroczny, a nie tylko świąteczny problem ;)
No to kobilizuje sie razem z toba!do dziela!
OdpowiedzUsuńOj...mobilizuje mialo byc;)
OdpowiedzUsuńKto po świętach nie jest kraglejszy?
OdpowiedzUsuńŚwiąteczny luz jest wskazany bo po niem mam więcej sił do działania :)
OdpowiedzUsuńDobrze wyglądasz :) Każdy w święta dał sobie trochę wolnego. Ten kilogram szybciutko zniknie.
OdpowiedzUsuńWiadomo w święta każdy sobie pofolgował :0 Nie martw się szybko stracisz ten jedne kilogram ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie również ten rok będzie ważny z paru powodów :)
OdpowiedzUsuń