Odkąd ostatni raz biegałam minął dobry miesiąc. Październik jest zdecydowanie najgorszym miesiącem od marca jeśli idzie o aktywność fizyczną i dietę. Ale gdy dzisiaj rano wstałam wiedziałam jak spędzę popołudnie.
Dzisiejszy bieg był pierwszym biegiem z pulsometrem. Jednocześnie był to jeden z najkrótszych moich biegów i zdecydowanie najbardziej koszmarny. Kondycjo! Gdzie jesteś!? To niewiarygodne jak szybko pojawia się regres.
Pierwszy raz biegłam taką trasą, ale spodobała mi się. Jedno pełne kółeczko będzie miało równo trzy kilometry. Jedna prosta jest z górki, druga pod górkę.
Pulsometr ustawiłam na strefę burn fat. Wyliczyłam swoje tętno maksymalne a pulsometr sam określił strefę. COŚ STRASZNEGO! Zaczął piszczeć niemal od razu. Serio, aby mieścić się w tej strefie musiałabym chyba się czołgać. Na pewno nie biec równym, nie za szybkim tempem. Pod górkę nawet truchtając darł się jak opętany piiiip piiiip piiiiiiiiiiiiiip. Może to wynika ze słabej kondycji? W każdym razie w strefie burn fat biegłam zaledwie ...
1% treningu! 14 sekund...
W związku z tym, że bieganie w tak wolnym tempie mi po prostu nie leży, zdecydowałam się na interwały. Jeszcze planu dokładnego nie mam, bo prawdopodobnie moje bieganie nie potrwa zbyt długo. 29 października mam konsultację z warszawskim specjalistą od kolan (opis rezonansu strasznie nas zaskoczył...). Ale interwałów nigdy nie biegałam, z chęcią spróbuję :)
Sam pulsometr to bardzo fajna rzecz. Opaska z elektrodami mi nie przeszkadzała, w ogóle o niej zapomniałam. Zegarek jest łatwy w obsłudze, pokazuje najważniejsze wartości - czas treningu, godzinę, ilość spalonych kalorii, tętno max, tętno min, tętno w trakcie wysiłku.

Ja tez muszę zacząć biegać w końcu, kiedyś zawsze rozpoczynałam dzień od biegania :) a co z twoimi kolanami ?
OdpowiedzUsuńPoszłam biegać na początku października w jakiś wyjątkowo chłodny dzień i mnie to rozwaliło na 2 tygodnie :( (przeziębienie). Podejrzewam, że u mnie bieganie z pulsometrem by się sprawdziło bo biegam strasznie powoli :) Ale do przodu ;)
OdpowiedzUsuńsama mialam problemy, żeby biegać w tętnie (jak biegałam na bieżni to sprawdzałam tętno co jakiś czas) - prędzej tempo spalania tłuszczu to po prostu szybki marsz ;) ale im dłużej się biega tym to tętno spada i będzie z czasem coraz niższe - tak jak spoczynkowe :) przecież nie od dziś wiadomo, że sportowcy mają bardzo niskie tętno spoczynkowe ;)
OdpowiedzUsuńI jak, było dzisiaj śniadanie ? Czy może mam szykować baciki :P
OdpowiedzUsuńByło, było i to bardzo zdrowe! :)
UsuńNo, grzeczna dziewczynka :D
UsuńPulsometr bardzo ułatwia dobry trening :) Ja biegam z takim zegarkiem i - o dziwo - biegam w odpowiednim przedziale tętna! Nie zawsze jest ono łatwe do utrzymania, ale można to zrobić :)
OdpowiedzUsuńBieganie z pulsometrem jest specyficzne, ale skuteczne :)
OdpowiedzUsuńNa początku zazwyczaj pulsometr wariuje, czy raczej tętno dość skacze. Nie zakładaj go na kilka kolejnych treningów (chyba, że lubisz to ciągłe pikanie) - do czasy aż tętno bardziej się wyrówna. Powodzenia:)
OdpowiedzUsuńIle płaciłaś za to cudeńko?
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby z kolanami było wszystko w porządku jednak!
Zapłaciłam z przesyłką 150 zł. Nie tania sprawa niestety ;/
UsuńGdy przychodzi jesień odechciewa mi się biegania;(
OdpowiedzUsuńU mnie nie pada, świeci słońce więc korzystam bo zimą na pewno biegać nie będę :)
Usuńpulsometr bardzo fajna rzecz, ja mam nadzieję, że się jakiegoś dorobię w niedalekiej przyszłości, choć zastanawiam się czy wykorzystywałabym go w pełni, czy raczej nie przejmowała się pikaniem i biegała tak jak mi najbardziej a nie jemu pasuje ;)
OdpowiedzUsuńMożna wybrać strefę własną i wpisać min i max puls, wszystko dostosować pod konkretny trening. I wydaje mi się, że te pikanie też można gdzieś wyłączyć - ale w sumie po to on jest byśmy biegali w danej strefie tętna :)
Usuńja marze o innym sprzecie - timerze :)
OdpowiedzUsuńWiesz mój nie pika :) może tylko wtedy jak przekroczę maksymalne tętno 191 to aż szaleje. I daje pojedyńczy sygnał jak zmienię strefę tętna z niższej na wyższa i odwrotnie.
OdpowiedzUsuńKama nie było źle można wywnioskować po czasie i spalonych kaloriach :) Moje wnioski z notatek są takie, że jeśli minimum spalałam 10 kalorii w minutę to trening wykonałam bez obijania się :)
Źle może nie było, ale czas treningu i dystans są mizerne :/ Jasne, byłam w stanie zrobić drugie kółko ale w iście mozolnym tempie. NIGDY nie zapowietrzałam się po dwóch kilometrach. No cóż przerwa robi swoje - nauczka na przyszłość :)
UsuńFajna sprawa z tym pulsometrem :)
OdpowiedzUsuńBiegałaś za szybko?! Kurczę, mi jak zdarzało się biegać, to zawsze takim ślimaczym tempem, że pewnie bym się mieściła w tej strefie spalania tłuszczu ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam powyżej, że zapłaciłaś za to cudo 150 zł- tyle kosztował zegarek + pas?
Tak :)
UsuńMówisz, że pulsometr szalał i kazał biegać bardzo wolno? A może musisz zweryfikować obliczenia dotyczące twojego tętna maksymalnego? Jeśli obliczałaś według wzoru 220- wiek), to obliczenia mogą być fałszywe. Podobno lepszym sposobem jest założyć pulsometr, pobiec na maksa przez sześć minut i odczytać jakie maksymalne tętno się pojawiło :)
OdpowiedzUsuńTez tak mi sie wydaje, ze tak może być. Ja wykonuje test Coopera i przy okazji obliczam HRmax. No i warto pamiętać, ze HRmax zmienia sie w miarę uzyskiwania wydajności, więc przy regularnym bieganiu powinno sie sprawdzać co 1-2 miesięcy.
UsuńTak właśnie może być. Ja wykonuje test Coopera i przy okazji sprawdzam HRmax. Warto co pewien czas to weryfikować, bo w miarę uzyskiwania większej sprawności HRmax ulega zmianie.
Usuń