Dzisiejszy wielkanocny obiad był oczywiście dietetyczny - jakie to szczęście, że wraz ze mną na dietę przeszli także moi rodzice. Gorzej będzie jutro i w poniedziałek. U babci słowo dieta nie istnieje.
W trakcie tej przerwy skupiam się na sobie i na moich bliskich. Staram się dużo czytać, uczyć się słówek z angielskiego ( dział ciało człowieka już opanowałam - dzisiaj kolej na zdania ) a także napisać choć trochę pracy magisterskiej. Czekam na przypływ weny twórczej. Póki co przejawiła się ona w kuchni.
Łososia nasmarowałam przyprawą do ryb, obłożyłam płatkami świeżego czosnku, plastrami cytryny i pietruszką. Nałożyłam na niego także kawałki masełka ziołowego. Łososia i ziemniaki piekłam w piekarniku. Jako dodatek sałatka z roszponki i rucoli - przepis znajdziecie na blogu :)
Zdrowych, pogodnych Świąt !
Aaale smakołyki:)) przepysznie wyglądają! Wesołych Świąt!:)
OdpowiedzUsuńłosoś pycha. po świętach jak już zgłodnieję po całym jedzeniu, które mama naszykowała zrobię takiego! :-)
OdpowiedzUsuńwesołych!
Najedzona tym całym nie do końca zdrowym, a już na pewno nie lekkim świątecznym jedzeniem, patrzę na Twój obiad i z przyjemnością bym go zjadła :). Uwielbiam patrzeć na Twoje dania wyglądają tak smacznie i przede wszystkim zdrowo :).
OdpowiedzUsuńjakie swietne potrawy! :)
OdpowiedzUsuńrybka wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga:
verde-scuro.blogspot.com